Koszmar Belgów w Katarze. Gigantyczna sensacja, trzeci zespół MŚ odpadł z hukiem

Maciej Piasecki
01 grudnia 2022, 18:04 • 1 minuta czytania
Wielka sensacja w grupie F. Trzeci zespół MŚ 2018 odpadł z mundialu w Katarze. Belgowie tylko bezbramkowo zremisowali z Chorwatami, grzebiąc nadzieje na awans do 1/8 finału. Zadowoleni mogą być za to wicemistrzowie świata. Chorwacja uzyskała wynik, którego chciała i awansowała do fazy pucharowej.
Kevin De Bruyne to jeden z liderów reprezentacji Belgii, która kompletnie rozczarowała podczas MŚ w Katarze. Fot. GABRIEL BOUYS/AFP/East News

"Złote pokolenie" belgijskiej piłki przed pojedynkiem z Chorwacją było pod ścianą. Po trzecim miejscu zdobytym na mundialu w Rosji (2018) Belgowie mieli apetyty na to, żeby raz jeszcze wdrapać się do światowej czołówki. Trudno się temu dziwić, w końcu w przypadku Czerwonych Diabłów, jak nazywana jest belgijska kadra, mowa o drugim zespole globu. Tak przynajmniej rzecze ranking FIFA, lepszą reprezentacją jest tylko Brazylia.

Zespół trenera Roberto Martineza rozpoczął jednak mundial w Katarze od wyciśniętego i... zupełnie niezasłużonego zwycięstwa nad Kanadą (1:0). Najbardziej zdziwiony był MVP meczu, którym organizatorzy okrzyknęli Kevina De Bruyne. Rudowłosy gwiazdor Manchesteru City nie dość, że pokręcił z niedowierzaniem głową (ta należała się zdecydowanie bramkarzowi Thibaut Courtois), to jeszcze wygłosił kilka dni później teorię, że Belgowie mają już nieco podstarzałą drużynę i trudno upatrywać w nich faworyta na MŚ.

Jakby mało było problemów w drużynie trenera Martineza, w drugiej kolejce Belgia zagrała dokładnie tak, jak sugerował De Bruyne. Bez polotu i pomysłu. Belgia zasłużenie przegrała (0:2) z rewelacyjną kadrą Marokańczyków.

W innych nastrojach przez czwartkowym meczem numer trzy na MŚ 2022 byli Chorwaci. Wicemistrzowie świata zaczęli od reprezentacji Maroka, z którą bezbramkowo zremisowali. Dużo lepiej było w drugim podejściu w którym, choć zaczęło się od 0:1, skończyło się na efektownym 4:1 z reprezentacją Kanady.

Błyskawiczny cios Chorwacji, kontrowersje z VAR

Belgowie, żeby myśleć o awansie do fazy pucharowej, musieli pokonać srebrnych medalistów sprzed czterech lat. Chorwacja nie była na takim musie, wystarczyło jej nie przegrać z Czerwonymi Diabłami i sprawa awansu byłaby rozstrzygnięta.

Prawie równo z pierwszym gwizdkiem gola otwarcia mogli zdobyć Chorwaci. Błyskawiczna akcja wicemistrzów świata zakończona była strzałem Ivana Perisicia. Doświadczony skrzydłowy szukał dłuższego rogu bramki Courtois, ale minimalnie się pomylił.

Ta okazja była jedną z... najgroźniejszych w pierwszych 45. minutach. Nie obyło się też bez kontrowersji. Sędzia Anthony Taylor w 15. minucie spotkania podyktował rzut karny. Tak się przynajmniej wydawało w początkowej fazie, gdzie powtórki pokazały wyraźne przewinienie Yannicka Carrasco. Zazwyczaj w taki sposób kończy się reakcja ofensywnego gracza we własnym polu karnym. Carrasco może jednak podziękować losowi, bo za sprawą weryfikacji VAR ostatecznie angielski arbiter dostrzegł pozycję spaloną jednego z Chorwatów.

Czy Belgowie próbowali przełamać defensywę Chorwatów? Bardzo skromne to były próby, ale tak, dwukrotnie zrobiło się groźnie przy polu karnym. Dominik Livaković nie musiał jednak interweniować, bo fatalnie spudłowali zarówno Carrasco, jak i Dries Mertens. Szkoda zwłaszcza tego drugiego uderzenia, bo były gracz SSC Napoli spudłował tak, jak zazwyczaj nie miał w zwyczaju np. na boiskach włoskiej Serie A.

Lukaku pomysłem na kłopoty Belgów

Możliwe, że Mertens swoim efektownym pudłem dał argument Martinezowi do pozostawienia go na ławce rezerwowych. Na boisku pojawił się Romelu Lukaku, powracający do kadry po kontuzji. Potężnej postury napastnik zagrał siedem minut w drugim spotkaniu, ale więcej czasu otrzymał w momencie, w którym kadra po prostu go potrzebowała.

Na przestrzeni piętnastu minut Lukaku miał dwie świetne okazje do zdobycia gola. Najpierw po przebojowej akcji Carrasco, który wpadł w pole karne, napastnik dobijał strzał kolegi, ale trafił w słupek i piłka wyszła w pole gry. To była 59. minuta spotkania.

Dwie minuty później przebojowo z lewej strony przedarł się De Bruyne. Kapitan Belgów zdołał dośrodkować, piłkę przypadkowo przedłużył jeszcze Dejan Lovren, czego zupełnie nie spodziewał się Lukaku. Napastnik Interu Mediolan nie zdołał dobrze nastawić głowy i nie trafił do pustej bramki Chorwatów.

Po stronie chorwackiej próbowali za to Marcelo Brozović oraz Luka Modrić. Obaj panowie przegrali jednak z niezawodnym Courtois. Groźniejsze było uderzenie Brozovicia, mocne, pod poprzeczkę bramkarza Realu Madryt. Courtois jednak nieprzypadkowo jest jedną z największych gwiazd aktualnych obrońców tytułu Ligi Mistrzów.

Bezradne Czerwone Diabły na MŚ

Im bliżej końca spotkania, tym bardziej nerwowo robiło się w drużynie Martineza. Przed ostatnim kwadransem trener Belgów wykorzystał cztery zmiany, formatując zespół na większe zaangażowanie w ofensywie. Chorwaci mieli dzięki temu więcej okazji do szybkich kontr.

Belgijska defensywa radziła sobie jednak całkiem, dowodzona przez doświadczonych Jana Vertonghena oraz wspominanego Courtois. Ten drugi rozgrywał w czwartek setny mecz w reprezentacji. Niestety dla kibiców Czerwonych Diabłów, nie mógł jednak pomóc w ataku.

Na boisku pojawił się również Eden Hazard. Chyba najbardziej trafiony przykład, jak mimo wszystko, zostało zmarnowane świetne pokolenie Belgów.

W 86. minucie kapitalną okazję miał ponownie Lukaku. Wydawałoby się, że do trzech razy sztuka, ale ponownie Belg nie zdołał wpakować piłki do siatki. A miał do niej parę metrów. Podobnie było trzy minuty później. Zamiast stopą, Lukaku jedynie dotknął udem piłkę, która nie wturlała się do bramki. Belgijscy kibice mogli się jedynie złapać za głowę.

Chorwaci dzięki remisowi z Belgami zapewnili sobie drugie miejsce w grupie i awans dalej.

Chorwacja – Belgia 0:0 Żółta kartka: Leander Dendoncker (Belgia) Sędziował: Anthony Taylor (Anglia) Widzów: ok. 43 000

Chorwacja: Dominik Livaković – Borna Sosa, Josko Gvardiol, Dejan Lovren, Josip Juranović – Mateo Kovacić, Marcelo Brozović (90+2. Lovro Majer), Luka Modrić – Ivan Perisić, Marko Livaja (64. Bruno Petković), Andrej Kramarić (64. Mario Pasalić). Belgia: Thibaut Courtois – Jan Vertonghen, Toby Alderweireld, Leander Dendoncker (72. Youri Tielemans) – Timothy Castagne, Kevin De Bruyne, Axel Witsel, Thomas Meunier (87. Eden Hazard) – Yannick Carrasco (72. Jeremy Doku), Dries Mertens (46. Romelu Lukaku), Leandro Trossard (59. Thorgan Hazard).