Niebywała sensacja w wykonaniu Japonii, ograli Hiszpanów i wyrzucili Niemców z MŚ

Krzysztof Gaweł
01 grudnia 2022, 21:53 • 1 minuta czytania
Czegoś takiego nie widzieliśmy w piłce od dawna. Japonia przegrywała do przerwy z Hiszpanią 0:1 i wydawało się, że nie ma szans na awans do 1/8 finału mistrzostw świata. Ale po przerwie Samurajowie załatwili zwycięstwo i awans w trzy minuty, a La Furia Roja zagrała niezwykle nieskutecznie i pasywnie. Ten wynik oznacza sensacyjne zakończenie zmagań w grupie E, Niemcy odpadli z mundialu po fazie grupowej.
Niebywała sensacja w wykonaniu Japonii, ograli Hiszpanów i wyrzucili Niemców z MŚ Fot. FIFA.com

La Furia Roja wściekle ruszyła do rywalizacji na mistrzostwach świata w Katarze, bijąc bezradną Kostarykę 7:0 i zadziwiając świat. Potem piłkarze Luisa Enrique mogli wyrzucić Niemców z turnieju, ale zremisowali z nimi 1:1 i tym sposobem objęli pozycję lidera grupy E. Na koniec fazy grupowej pozostało im, bez oglądania się na rywali, pokonać Japonię i przypieczętować awans do 1/8 finału MŚ.

Samurajowie wygraną 2:1 z Niemcami roztrwonili kilka dni później, gdy spisali się dużo poniżej swoich możliwości i ulegli niespodziewanie Kostaryce. Idąc tropem zaskoczeń i niespodzianek, musieli w czwartek ograć Hiszpanów, bo tylko tak mogli przedrzeć się do fazy pucharowej mistrzostw świata, czego dokonali choćby przed czterema laty w Rosji. Ale ograć Hiszpanów nie można ot tak, jeden z faworytów mundialu gra w Katarze świetnie.

Hiszpanie nie zamierzali kalkulować czy grać pod konkretny wynik (co sugerowały na przykład media w Niemczech), ale od razu zaatakowali Samurajów i pod ich bramką rozgrywali kolejne akcje. Ale pierwszą groźną okazję w meczu miał Junya Ito, który w 8. minucie ruszył z kolegami do kontry i groźnie strzelił w boczną siatkę hiszpańskiej bramki. Drużyna Luisa Enrique odpowiedziała w sposób piorunujący.

W 11. minucie faworyt ruszył prawą flanką, a Cesar Azpilicueta wrzucił idealnie piłkę przed bramkę Azjatów. Tam samotnie stał Alvaro Morata, który w swoim stylu wyszedł w powietrze i z bliska strzelił głową gola na 1:0. La Furia Roja atakowała niemal non stop, druga linia zaraz zbierała stracone piłki, a te wędrowały w pole karne. W 23. minucie mogło być 2:0, ale tym razem Shuichi Gonda złapał piłkę po strzale Alvaro Moraty.

Świetnie w ofensywie spisywał się Dani Olmo, który wywalczył dobrą grą miejsce w pierwszym składzie kadry narodowej. Za nim imponowali spokojem Pedri i Gavi, debiutanci w finałach MŚ, których wspierał weteran Sergio Busquets. A rywale by ich zatrzymać, musieli faulować i grali naprawdę ostro. Sędzia Victor Gomes pokazał Japończykom trzy żółte kartki przed przerwą, a mógł nawet więcej. Jeszcze groźną wrzutką popisał się Nico Williams i arbiter zaprosił obie jedenastki na przerwę.

W drugiej połowie meczu zaczęły się dziać rzeczy, których nikt nie mógł się spodziewać, a które Niemcom nie śniły się nawet w najczarniejszych snach. W 48. minucie Hiszpanie bawili się piłką przed własną bramką, Unai Simon fatalnie wybił futbolówkę, a przed polem karnym stracił ją Alejandro Balde. A Ritsu Doan zebrał odbitą futbolówkę i przepięknym strzałem wpakował pod poprzeczkę hiszpańskiej bramki. Sensacja? Ta dopiero nadchodziła.

W 50. minucie Azjaci zbudowali szybki atak, piłka trafiła pod linię końcową do Kaoru Mitomy, a ten wślizgiem zagrał przed bramkę, gdzie Ao Tanaka kolanem wbił piłkę do bramki Unaia Simona. Wydawało się, że gola nie będzie, bo jednak futbolówka znalazła się niemal za linią końcową. Ale nie opuściła murawy, więc sędzia Victor Gomes po konsultacji z VAR wskazał na środek boiska i Samurajowie sensacyjnie wyszli na prowadzenie.

Ten scenariusz oznaczał, że Japonia sięga po triumf w grupie E, a Hiszpania awansuje z drugiego miejsca. Oznaczał też, że sensacyjnie Niemców zabraknie w fazie pucharowej mundialu, w co ciężko było uwierzyć po pierwszej połowie meczu. La Furia Roja miała też w podobnym układzie wyników (Niemcy właśnie remisowali z Kostaryką 1:1) swój interes. W walce o ćwierćfinał trafiała nie na Chorwację, ale na sensacyjne Maroko.

Luis Enrique kiwał głową i obserwował swój zespół przy linii bocznej, a jego ludzie zdecydowanie spuścili z tonu i nie szarżowali w poszukiwaniu remisu. Nasłuchiwali jednak tego, co dzieje się na Al Bayt Stadium w Al Chaur, a gdy okazało się, że Niemcy przegrywają 1:2, Hiszpanie zerwali się do ataku, bo taki układ wyników eliminował ich z turnieju. I zaraz spuścili z tonu, gdy to jednak Niemcy odzyskali prowadzenie w meczu (3:2).

Japończycy bronili się z wielkim spokojem, a Hiszpanie ze spokojem atakowali, choć lepiej powiedzieć, że rozgrywali piłkę i czekali na swoją okazję. W 89. minucie Marco Asensio pięknie przymierzył z dystansu, ale piłkę odbił Shuichi Gonda. Po chwili poprawił świetnie Dani Olmo, ale znów bramkarz Japończyków okazał się lepszy. Piłka słuchała go niesamowicie, nie chciała wpaść do bramki Samurajów.

Sędzia Victor Gomes doliczył aż siedem minut do czasu gry, La Furia Roja nie trudziła się atakując rywali, wynik dawał jej przecież awans i rywala w walce o ćwierćfinał, który był na rękę ekipie Luisa Enrique. Japonia znów zadziwiła świat, ograła kolejnego giganta przegrywając do przerwy 0:1 i zagra z Chorwacją w 1/8 finału. Finisz rywalizacji w grupie E był niesamowity, ale to Niemcy i Kostaryka pakują walizki i wracają do domów.

Japonia – Hiszpania 2:1 (0:1) Bramki: Ritsu Doan (48), Ao Tanaka (51) – Alvaro Morata (11) Żółte kartki: Ko Itakura, Shogo Taniguchi, Maya Yoshida Sędziował: Victor Gomes (RPA) Widzów: ok. 45 000