Występ w "Wielkim Szu" uchodzi za jego najlepszy. Oto największe role Jana Nowickiego

redakcja naTemat
07 grudnia 2022, 16:25 • 1 minuta czytania
Jana Nowickiego nie bez powodu nazywa się jednym z najwybitniejszych polski aktorów teatralnych i filmowych. Osoby z pokolenia Z mogą być za młode, by pamiętać jego występy, za to starszym generacjom takie tytuły jak "Wielki Szu", "Sanatorium pod Klepsydrą" i "Jeszcze nie wieczór" z pewnością są znane. Oto jedne z najważniejszych ról w dorobku zmarłego 7 grudnia artysty.
Jakie są największe role Jana Nowickiego? Fot. VIPHOTO / East News

Nie żyje Jan Nowicki

Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, O śmierci Jana Nowickiego poinformował jako pierwszy Wojciech Nawrocki, radny gminy Kowal (aktor miał swój dom w Krzewencie koło Kowala). – Mam jeszcze "świeże" zdjęcia z soboty z Kowalu, gdzie Jan Nowicki był na promocji książki "120 lat OSP Kowal". Był tam w mundurze strażackim – przekazał lokalnym mediom.

Informacja o przyczynie śmierci aktora nie została dotąd podana. Wiadomo jednak, że od lat zmagał się z problemami z pamięcią, o czym nie omieszkał powiedzieć w rozmowie z Małgorzatą Domagalik w programie "Rozmowa bez faulu".

Nowicki ukończył krakowską PWST, ale najpierw przez dwa lata studiował na Wydziale Aktorskim łódzkiej Filmówki. Zadebiutował w przedstawieniu "Zaproszenie do zamku" Starego Teatru w Krakowie. Przez pewien czas był związany także ze słynnym kabaretem Piwnica pod Baranami.

Przypomnijmy, że w jego dorobku artystycznym znajdziemy aż 200 ról (zarówno filmowych, jak i tych teatralnych).

Najważniejsze role Jana Nowickiego

"Wielki szu" z 1982 roku w reżyserii Sylwestra Chęcińskiego to film kryminalny opowiadający o losach jednego z największych polskich szulerów. Tytułowy bohater wychodzi z więzienia po kilku latach odsiadki i – będąc już na wolności – stara się ułożyć sobie życie na nowo. Niestety żona pragnie rozwodu i domaga się podziału majątku. Uciekając przed przeszłością mężczyzna znów wpada w macki bezprawia i hazardu.W Wielkiego Szu wcielił się oczywiście Jan Nowicki.

W obsadzie produkcji wystąpili również m.in. Leon Niemczyk ("Ogniomistrz Kaleń"), Andrzej Pieczyński ("Zdjęcia próbne"), Grażyna Szapołowska ("Krótki film o miłości"), Dorota Pomykała ("Kobieta na dachu") i Karol Strasburger ("Polskie drogi").

W adaptacji głównego opowiadania ze zbioru "Sanatorium pod Klepsydrą" Jan Nowicki zagrał postać Józefa, młodego mężczyzny, który podróżuje do sanatorium doktora Gotarda, gdzie leczył się jego zmarły ojciec. Pobyt tam sprawi, że młodzieniec powróci do czasów dzieciństwa (a raczej zapuka do drzwi jego alternatywnej wersji).

Oprócz Nowickiego w filmie Wojciecha Jerzego Hasa pojawili się też m.in. Tadeusz Kondrat ("Igraszki z diabłem"), Gustaw Holoubek ("Pętla"), Irena Orska ("Wspólny pokój") oraz Mieczysław Voit ("Matka Joanna od Aniołów").

W "Jeszcze nie wieczór" Nowickiego widzimy w roli byłego gwiazdora filmowego Jerzego "Wielkiego Szu", który przybywa do znanego Domu Aktora Weterana w Skolimowie i zakłóca panujący tam spokój. Starzec zachęca resztę pensjonariuszy do tego, by wystawili z nim razem dramat Johanna Wolfganga von Goethergo - "Faust".

Na ekranie u boku Nowickiego widzimy także m.in. Beatę Tyszkiewicz ("Lalka"), Romana Kłosowskiego ("Czterdziestolatek"), Danutę Szaflarską ("Zakazane piosenki") i Antoniego Pawlickiego ("Czas honoru").

Kim była żona Jana Nowickiego?

W 2016 roku Jan Nowicki zdecydował się drugi raz wziąć ślub. Tym razem wybranką serca była Anna Kondratowicz, która w przeszłości pełniła funkcję jego menadżera. O powiedzeniu sobie sakramentalnego "tak" media dowiedziały się dopiero dwa lata po fakcie. Do końca swoich dni aktor zachwycał się nad swoją małżonką, nazywając ją miłością swojego życia.

Nowicki opuścił dla Anny Kondratowicz, która w przeszłości pełniła funkcję jego menadżerki oraz pomagała mu w pisaniu książek, ukochane rodzinne miasto i przeniósł się do Kielc.

W wywiadzie z magazynem "Pani" legenda polskiej sceny teatralnej oznajmiła, że Kondratowicz to "ktoś, kogo ma nadzieję trzymać za rękę wtedy, kiedy poczuje ten prawdziwy i ostatni chłód".