Hiszpanie zwalniają, Niemcy dają drugą szansę. Reprezentacje rozliczają trenerów po MŚ
- Niemcy zostali wyeliminowali w fazie grupowej mundialu w Katarze
- Hiszpanie odpadli po sensacyjnej porażce z Maroko w 1/8 finału MŚ
- Luis Enrique pracował z La Furia Roja dwukrotnie w latach 2018-22
Kiedy w Polsce przetacza się dyskusja odnośnie przyszłości Czesława Michniewicza, również sporo dzieje się w krajach innych reprezentacji, które zakończyły uczestnictwo na mundialu w Katarze. W przypadku drużyny Biało-Czerwonych w czwartek usłyszeliśmy na antenie Radia ZET, że selekcjoner nie ma zamiaru podawać się do dymisji.
– Nie zamierzam rezygnować z funkcji selekcjonera. Ja wykonuję swoje zadania. Zawsze może być lepiej punktowo, pod względem stylu gry. Ta reprezentacja na pewno może się rozwinąć, o czym będą też decydować kolejne mecze, powroty po kontuzjach, itd. – przyznał trener Polaków, którzy w Katarze dotarli do etapu 1/8 finału MŚ.
Maroko zniweczyło piękny plan "Lucho"
Po meczach fazy grupowej próżno było szukać pesymistów co do gry reprezentacji Hiszpanii. Drużyna suchą stopą przeszła przez grupę E, dodatkowo robiąc psikusa naszym zachodnim sąsiadom. La Furia Roja jak nazywany jest zespół hiszpański, rozbił na powitanie z mundialem Kostarykę w imponującym stylu aż 7:0.
Cóż jednak z tego, skoro po remisie (1:1) z Niemcami oraz minimalnej, kontrolowanej porażce w starciu z Japonią (1:2) Hiszpanie trafili na Maroko. Tylko z pozoru niżej notowany rywal okazał się być wyzwaniem nie do przejścia dla drużyny Luisa Enrique. Były szkoleniowiec FC Barcelony przejechał się na pomyśle uniknięcia w ćwierćfinale wielkiej Brazylii. Okazało się, że "Lucho" nie posmakował nawet jednego zwycięstwa w fazie pucharowej MŚ 2022.
Sensacyjna porażka z marokańską rewelacją, to było za dużo dla hiszpańskiej federacji. Reprezentacja, która miała walczyć o najwyższe cele, zagrała futbol archaiczny, pozbawiony polotu i odbiła się od przeciwnika. Porażka dopiero w serii rzutów karnych była słabym pocieszeniem. Z przymrużeniem oka można napisać, że teraz "Lucho" będzie miał więcej czasu, żeby kontaktować się z kibicami podczas rozmów na Twitchu.
Niemiecka wiara w sukces na Euro 2024
Jeszcze większą wpadkę od drużyny Enrique zaliczyła reprezentacja Niemiec. Nasi zachodni sąsiedzi przegrali tylko jedno spotkanie w grupie, ale to okazało się mieć kluczowe znaczenie. Kiepskie 20 minut w spotkaniu z Japonią (1:2) pozbawiło Niemców marzeń o awansie do fazy pucharowej. To drugi z rzędu mundial z tak fatalnym występem czterokrotnych mistrzów świata. Podczas MŚ 2018 również zakończyło się na fazie grupowej, po raz pierwszy w historii. W Katarze drużyna trenera Flicka dołożyła drugą cegiełkę do tej wstydliwej statystyki.
Selekcjoner Niemców ma jednak zachować posadę. Jak poinformował znany włoski dziennikarz Fabrizio Romano, w gabinetach niemieckiej federacji DFB nie zamierzają wykonywać nerwowych ruchów.
Flick przez osiem lat pracował u boku Joachima Löwa. To szkoleniowiec, który wie, jak zdobywa się tytuł mistrza świata. Co więcej, tamta drużyna zameldowała się również w finale Euro 2008 czy dwóch półfinałach mistrzostw Europy, kolejno w 2010 i 2012 roku. Flick zajmował się głównie analizą przeciwników, ale jak widać, robił to na tyle skrupulatnie, że przełożyło się to na dzisiejszy, ogromny warsztat trenerski.
Tak jak dostał szansę w Bayernie Monachium, tak teraz, ufają w trenera w niemieckim związku. Celem nadrzędnym jest przygotowanie drużyny do sukcesu podczas Euro 2024, którego Niemcy będą gospodarzem.