Holandia przyzna się do zbrodni przeciw ludzkości. Premier szykuje historyczne orędzie

Klaudia Łyszkowska
09 grudnia 2022, 11:23 • 1 minuta czytania
Premier Holandii Mark Rutte wygłosi orędzie, w którym uzna zbrodnie przeciw ludzkości, których dokonała Holandia, handlując niewolnikami i wykorzystując ludzi w okresie "złotego wieku". To mają być narodowe przeprosiny za 250 lat niewolnictwa. Powołany zostanie wart 200 milionów euro fundusz przeznaczony na wypłaty zadośćuczynienia potomkom niewolników.
Premier Holandii mark Rutte przeprosi za udział kraju w handlu niewolnikami. Fot. AHMAD GHARABLI/AFP/East News

19 grudnia premier Holandii Mark Rutte wygłosi publiczne orędzie, które będzie miało na celu "oddać sprawiedliwość znaczeniu i doświadczeniu dawnego niewolnictwa" – donosi "Dutch News".

Powszechnie oczekuje się, że będą to przeprosiny za okres 250 lat, w których Holendrzy sfinansowali gospodarczy i kulturalny "złoty wiek", wykorzystując przy tym ponad 600 tysięcy niewolników przede wszystkim z Afryki i Azji. Stanowi to około 5 procent z 12 milionów zniewolonych przez Europejczyków ludzi między XVII a XIX wiekiem.

Poza przeprosinami Rutte ma powołać wart 200 milionów euro fundusz dla wypłaty zadośćuczynienia potomkom niewolników. Kolejne 27 milionów euro ma zostać przekazane na budowę nowoczesnego muzeum w Amsterdamie, które będzie obrazowało proceder handlu niewolnikami.

Holandia będzie pierwszym spośród europejskich krajów handlujących niewolnikami, które nie tylko przeproszą, ale też odłożą pieniądze na odszkodowania za ludobójstwo dokonane na Afrykanach.

Holandia jednym z czołowych państw w handlu niewolnikami

Holendrzy dostarczyli około 600 tysięcy niewolników. Wiadomo, że co ósmy umierał z powodu nieludzkich warunków transportu, a resztę czekała praca w bardzo ciężkich warunkach aż do śmierci.

W 1814 roku pod wpływem haseł rewolucji francuskiej rozpropagowanych przez Napoleona handel niewolnikami został zakazany. Jednak w holenderskich koloniach, takich jak Surinam, niewolnictwo zostało zniesione dopiero w 1863 roku. Holandia okazała się więc jednym z ostatnich krajów europejskich, który do tego doprowadził. Wówczas plantatorzy otrzymali olbrzymie rekompensaty. Niewolnicy musieli natomiast poradzić sobie na wolności zupełnie bez wsparcia.

Król Holandii przepraszał w Indonezji

Król Wilhelm-Aleksander dwa lata temu w czasie wizyty w Indonezji przeprosił za brutalność Holendrów w latach 1945–1949, gdy ta największa kolonia holenderska wybijała się na niepodległość. Pojawia się więc pytanie, czy monarcha da przykład innym koronowanym głowom Europy.

Według "The Guardian" Holendrzy, jeden z ostatnich krajów zachodnich, który zniósł niewolnictwo, mogą ustanowić precedens dla Wielkiej Brytanii. Do tej pory zarówno król Karol III, jak i książę Walii wyrazili "głęboki smutek i rozgoryczenie" w sprawie kwestii niewolnictwa w przemówieniach w Rwandzie i na Jamajce na początku tego roku. W tym momencie na przeprosiny nie zareagował jeszcze król Belgii Filip I, którego przodek Leopold II był bezpośrednio zaangażowany w ludobójstwo około 10 milionów mieszkańców Konga.

Władze i instytucje przepraszają za wzbogacanie się na niewolnictwie

Badania przeprowadzone w Holandii pokazują, że 70 procent społeczności afrykańsko-karaibskiej, która składa się głównie z potomków niewolników, uważa przeprosiny "za ważne". Przedstawiciele holenderskiego parlamentu twierdzą więc, że "uporczywy brak przeprosin ze strony rządu ma bardziej destrukcyjny wpływ na konsekwencje dla pojednania, niż ludzie zdają sobie z tego sprawę".

W październiku większość parlamentarna poparła oficjalne przeprosiny po tym, jak poinformowano o podróży badawczej do Surinamu, Curaçao i Bonaire. W ciągu ostatnich 18 miesięcy władze Amsterdamu, Rotterdamu, Utrechtu i Hagi, a także kierownictwo De Nederlandsch Bank przeprosili za rolę swoich instytucji w niewolnictwie i wzbogacanie się na nim.

Przeprosiny za niewolnictwo są kwestią sporną

Publiczne przeprosiny za wydarzenia z przeszłości są bardzo kontrowersyjną kwestią zarówno wśród społeczeństwa holenderskiego, jak i wśród władz.

Jak podaje Amsterdam News, Linda Nooitmeer, przewodnicząca NiNsee, holenderskiego instytutu zajmującego się badaniem niewolnictwa, zaznaczyła, że "przeprosiny są mile widziane, ale to dopiero początek walki z nierównością, inwestowania w sprawiedliwe szanse dla mniejszości etnicznych i społeczności znajdujących się w niekorzystnej sytuacji".

Jednak pojawiają się również głosy sprzeciwu. Niektórzy uważają, że przeprosiny to polityka tanich gestów. Historyk Maarten van Rossem powiedział, że "obecnie bardzo modne jest przepraszanie za przerażające rzeczy, które wydarzyły się w przeszłości. Uważam, że przepraszanie za rzeczy, których się nie zrobiło, jest kompletną bzdurą. Jeśli musimy przeprosić za niewolnictwo, to powinny to zrobić wszystkie zaangażowane rządy zachodnie. Czy Francja powinna przeprosić za okupację Holandii pod koniec XVIII wieku? Czy Amerykanie powinni przepraszać za prawie wszystko?".

Dodał, że cała ta akcja to "bezsensowny proces". Zauważył też, że zamiast przepraszać za coś, co wydarzyło się 11 pokoleń temu, władze powinny zainwestować fundusze na podjęcie czynności w sprawie przerażających sytuacji, takich jak praca przymusowa lub dyskryminacja, które mają miejsce w dzisiejszych czasach.