Incydent w niemieckiej telewizji. Agresywny Rosjanin nagle rzucił się do kamery

Agata Sucharska
11 grudnia 2022, 15:34 • 1 minuta czytania
Podczas transmisji na żywo w niemieckiej telewizji doszło do nietypowej sytuacji. Gdy korespondent z Moskwy realizował swój materiał nagle przerwał mu Rosjanin. Nie tylko pokazywał wulgarne gesty, ale zaczął także obrażać niemieckich obywateli oraz Stany Zjednoczone. To przykład tego, jak działa rosyjska propaganda.
Incydent na antenie niemieckiej telewizji. Rosjanin rzucił się na kamerę. Fot. screen Twitter / @Gerashchenko_en

"Przedstawiciel Rosji" na wizji

Doradca szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko udostępnił w mediach społecznościowych fragment z programu informacyjnego niemieckiej telewizji. Podczas rozmowy na żywo z korespondentem w Moskwie doszło do nieprzyjemnego incydentu.

W pewnym momencie do kamery podbiegł jeden z przechodniów. Był agresywnie nastawiony w stosunku do niemieckiego dziennikarza. Nie tylko zakłócił przebieg transmisji swoją obecnością, ale też pokazał wulgarny gest środkowym palcem i rzucał niecenzuralnymi obelgami.

Mężczyzna nazwał Niemców faszystami. Rosjanin wykrzyczał również: "piep****** się Niemcy oraz USA". "To przedstawiciel rosyjskiego świata" – skwitował w swoim wpisie ukraiński polityk. Heraszczenko regularnie pokazuje w mediach społecznościowych różne objawy działania rosyjskiej propagandy, a także dokumentuje przebieg wojny w Ukrainie.

Nienawiść wśród rosyjskiego społeczeństwa niewątpliwie podsyca propaganda reżimu Putina oraz ograniczony dostęp do innych informacji. Warto przypomnieć, że chociażby inwazja na Ukrainę pierwotnie była nazywana przez rosyjskie władze, na czele z Władimirem Putinem, "operacją specjalną".

Tak działa propaganda Putina Za mówienie prawdy lub jak mówią rosyjskie władze "dezinformację o działaniach bojowych sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej w Ukrainie" można zostać ukaranym karą 15 lat więzienia. Rosyjscy propagandyści zaniżają straty wojskowe po stronie Rosjan, mówią, że ci atakują wyłącznie ukraińskie obiekty wojskowe, a wszystkie informacje o zbrodniach to kłamstwo, a "operacja" toczy się zgodnie z planem. Do naprawdę absurdalnych sytuacji dochodzi na antenie stacji telewizyjnej Rossija 1, a w szczególności w programie Władimira Sołowjowa, gdzie podjudza się nienawiść do innych nacji. Do programu nazywanego "Głosem Putina" zapraszanych jest wielu gości, którzy posiadają prokremlowskie poglądy i pozwalają sobie na groźby nie tylko w kierunku Ukrainy. – Będziemy najeżdżać, dopóki nie dotrzemy do Stonehenge! – wykrzykiwał podczas jednego z odcinków dziennikarz, otwarcie grożąc Wielkiej Brytanii. Następnie prokremlowski dziennikarz skrytykował ówczesną szefową brytyjskiego MSZ Liz Truss. W tym odcinku swojego programu Sołowjow mówił również, że Rosja powinna zająć Kijów i Lwów, ale przede wszystkim wyrażał swoje zainteresowanie Wielką Brytanią. – Liz Truss uważa przecież, że jest stroną wojny – stwierdził, argumentując ewentualną agresję.