Były prezes PZT oskarżył Świątek o milionowe żądania. Tenisistka odpowiedziała

Maciej Piasecki
12 grudnia 2022, 20:31 • 1 minuta czytania
Kolejny raz głośno wokół polskiego tenisa. Niestety, ponownie sprawa dotyczy negatywnej historii, w której jedną z głównych ról odgrywa były prezes federacji, Mirosław Skrzypczyński. Jak poinformowali dziennikarze Sport.pl, była głowa Polskiego Związku Tenisowego, miała zaskakujące "rewelacje" dotyczące Igi Świątek.
Mirosław Skrzypczyński sugerował, że Iga Świątek miała zażądać od polskiej federacji 1,5 mln złotych na IO 2020. Fot. WOJCIECH STROZYK/REPORTER/Artur Barbarowski/East News

W październiku b.r. portal Onet ujawnił, że szef Polskiego Związku Tenisowego przez długie lata miał stosować przemoc psychiczną i fizyczną wobec swojej rodziny, a także trenowanych przez niego zawodniczek. Mało tego – tenisistki oskarżały Mirosława Skrzypczyńskiego o molestowanie.

Posłanka Lewicy Katarzyna Kotula ujawniła, że jako nastolatka była napastowana seksualnie przez Skrzypczyńskiego, który wówczas był jej trenerem w klubie Energetyk w Gryfinie.

Na łamach Onetu Kotula przyznała: "Byłam dzieckiem, 13-, a potem 14-letnią dziewczynką z blond lokami. A on - dziś to wiem na pewno - był seksualnym predatorem". – Za zamkniętymi drzwiami dotykał mnie po miejscach intymnych... po piersiach, pośladkach. Napastował mnie seksualnie co najmniej kilkanaście razy na przestrzeni trzech lat. Kiedy to robił, byłam całkowicie sparaliżowana – powiedziała Kotula.

Reakcja ze strony PZT? Pomimo początkowej opieszałości i braku jakiegokolwiek sygnału ze strony federacji, ostatecznie zdecydowano o rezygnacji złożonej przez Skrzypczyńskiego.

"Na posiedzeniu Zarządu Polskiego Związku Tenisowego, które odbyło się w dniu 24 listopada 2022 r. Pan Mirosław Skrzypczyński złożył oświadczenie o rezygnacji z pełnienia funkcji Prezesa Zarządu Polskiego Związku Tenisowego ze skutkiem natychmiastowym"

Głos w sprawie zarzutów względem Skrzypczyńskiego zabrała również Iga Świątek za pośrednictwem mediów społecznościowych.

"Nie godzę się na przemoc w sporcie, nie tylko w tenisie, ale w każdym sporcie i po prostu w życiu. [...] Gdy chodzi o przemoc fizyczną i psychiczną, bardzo ważna jest wrażliwość i troskliwość względem ofiar i zabierając głos, to o nich trzeba myśleć najpierw. Postaram się to zrobić najlepiej, jak potrafię." – przyznała liderka rankingu WTA.

Skrzypczyński o Świątek w Sejmie

Okazuje się, że to nie koniec wymiany zdań na linii byłego prezesa PZT a dwukrotnej triumfatorki wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Skrzypczyński pojawił się w lipcu b.r. na jednym z posiedzeń sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki. Jak ówczesny szef PZT miał zabrać głos w sprawie rozwoju polskiego sportu.

Według informacji dziennikarzy Sport.pl, w trakcie sejmowego spotkania Skrzypczyński pozwolił sobie na kilka dygresji związanych z igrzyskami olimpijskimi w Tokio.

– Przyszła Iga Świątek i Łukasz Kubot i powiedzieli: "Prezesie, wszystko fajnie, tylko kto nam za to zapłaci. My jedziemy na te turnieje, na których czeka na nas kasa, bo my musimy żyć". Plan się złamał, bo nie dostaliśmy pieniędzy na przygotowania – cytowane są słowa Skrzypczyńskiego.

Jak widać, sprawa dotyczy nie tylko Świątek, ale również Łukasza Kubota, czyli naszego najlepszego deblisty ostatnich dwóch dekad. Na tym jednak nie koniec rewelacji.

– Przykładowo, jak jest mistrzostwo świata w lekkiej atletyce czy igrzyska, to tam jest konkretna kasa na to i oni sobie to planują. Wtedy jeszcze nie było 4,2 mln zł, ale 4 mln zł, bo dostaliśmy 200 tys. zł podwyżki za wyniki w 2021 r. Nie jesteśmy w stanie tego powiedzieć Idze Świątek i dać jej 1,5 mln zł na przygotowania. To są takie kwoty. Z tymi ludźmi jeżdżą całe sztaby. Nie jesteśmy w stanie tego zrobić – można przeczytać słowa byłego szefa PZT.

Świątek odpowiedziała na takie zarzuty, jednoznacznie zaprzeczając, że żądała jakichkolwiek pieniędzy ze strony polskiej federacji.

"Przed igrzyskami nie miałam żadnych bezpośrednich kontaktów z Mirosławem Skrzypczyńskim, nigdy nie padły takie słowa, są nieprawdziwe. To, jak wiele emocjonalnie kosztowały mnie igrzyska i jak wiele dla mnie znaczyły, widział cały świat po tym, jak przegrałam mecz z Paulą Badosą. Nigdy nie traktowałam igrzysk jako sposobu zarobkowania i pieniądze nigdy nie były i nie będą warunkiem mojego udziału w nich" – przekazała dziennikarzom Sport.pl liderka światowego rankingu.