Bez niego nie byłoby Lany Del Rey i połowy dzisiejszej muzyki. Badalamenti to nie tylko "Twin Peaks"
- Angelo Badalamenti zmarł 11 grudnia 2022 roku w wieku 85 lat w swoim domu w New Jersey. Odszedł z przyczyn naturalnych otoczony najbliższą rodziną.
- Był jednym z najwybitniejszych kompozytorów, którego najbardziej znamy z "Twin Peaks" i filmów Davida Lyncha, ale napisał też soundtracki do świątecznego filmu "W krzywym zwierciadle: Witaj św. Mikołaju", horroru "Koszmar z Ulicy Wiązów 3" czy gry wideo "Fahrenheit"
- Miał gigantyczny wpływ na współczesną popkulturę. Bez niego nie wzruszalibyśmy się przy piosenkach Lany Del Rey i przewijalibyśmy wszystkie intra z seriali.
Angelo Badalamenti był znany w branży, zanim rozpoczął współpracę z Davidem Lynchem, ale to właśnie dzięki temu reżyserowi nastąpił przełom w jego karierze, a potem trwająca latami artystyczna więź. Wszystko zaczęło się od "Blue Velvet" z 1986 roku.
David Lynch i Angelo Badalamenti - duet, który zrewolucjonizował telewizję.
Badalamenti uczył śpiewu Isabellę Rossellini, która miała wykonać w filmie cover "Song to the Siren" Tima Buckleya. Lynchowi nie udało się uzyskać praw do piosenki, więc razem z kompozytorem napisali "Mysteries of Love", a Badalamenti pojawił się też w samym filmie jako pianista u boku Rossellini.
I tak narodził się tandem, który przez wiele lat zachwycał i wzajemnie się inspirował (o ich niesamowitym procesie twórczym opowiadał sam Badalamenti w viralowym filmiku, który wszyscy udostępniali po jego śmierci). Amerykanin włoskiego pochodzenia napisał muzykę do takich filmów Lyncha jak "Dzikość serca", "Twin Peaks: Ogniu krocz ze mną", "Zagubiona autostrada", "Prosta historia" i "Mulholland Drive". I oczywiście do serialu "Twin Peaks", który zrewolucjonizował telewizję na różnych poziomach.
Lynch razem z Markiem Frostem już w 1990 roku pokazali, że seriale to nie tylko sitcomy i telenowele, a mroczne zabawy z narracją i obrazem są kopiowane przez twórców do dziś. Oniryczny klimat w "Twin Peaks" budowała również - albo przede wszystkim - muzyka. To z tego serialu pochodzi jedna z najlepszych czołówek w historii - nagrodzony Grammy utwór "Falling" (w wersji wokalnej śpiewa w nim Julee Cruise, która niestety również zmarła w tym roku). Poniższy obrazek wielu z nas wręcz słyszy.
"Twin Peaks" wyprzedziło epokę i było najwyraźniej zbyt przegięte, bo stacja ABC skasowała je już po roku, jeszcze w czasie emisji drugiego sezonu. Jednak nietypowe jak na standardy telewizji tamtych czasów intro (posłuchajcie sobie serialowych czołówek z lat 80. dla porównania) dało podwaliny dla późniejszych piosenek tytułowych, które przestały być tylko tłem dla nazwisk aktorów i przebitek z najśmieszniejszych momentów seriali.
Początkowa muzyka w "Z Archiwum X" pewnie brzmiałaby inaczej, a magazyn "Esquire" pisze, że "westernowe" intro z "Breaking Bad" nie powstałoby bez przetarcia szlaku przez "Twin Peaks". Ja bym jeszcze dorzucił "Stranger Things", bo muzyka ze wstępu jest ewidentnie inspirowana Badalamentim. Nawet powstał mash up intra z serialu Netfliksa z motywem Laury Palmer (osobiście mój ulubiony utwór z "Twin Peaks") i brzmi bardzo komplementarnie.
Angelo Badalamenti nie działał tylko z Lynchem. Nawet nie wiedzieliście, do jakich filmów jeszcze stworzył muzykę
Przed "Blue Velvet" napisał ścieżki dźwiękowe do mniej znanych produkcji (podpisywał się wtedy jako Andy Badale): filmu sensacyjnego "Gordon’s War" (1973 r) oraz komediodramatu "Law and Disorder" (1974 rok), ale już rok po premierze głośnego filmu Davida Lyncha mogliśmy go usłyszeć w trzeciej części kultowej serii "Koszmar z Ulicy Wiązów". Obecność jego utworów w horrorze nie powinna nikogo dziwić, ale kompozytor nie dawał się zaszufladkować. Rok przed totalnie awangardową "Symonią przemysłową nr 1" Davida Lyncha (1990 r.) skomponował soundtrack do znanej komedii z Chevy Chasem, czyli "W krzywym zwierciadle: Witaj św. Mikołaju". Mogliście o tym wiedzieć, bo zaprezentował tutaj zupełnie inny styl.
Przez 50 lat kariery skomponował muzykę do mnóstwa filmów i nie sposób tu wymienić ich wszystkich. Na pewno trzeba jeszcze odnotować "Niebiańską plażę" (utwór "Beached" z utworów napisał wspólnie z Orbitalem) w reżyserii Danny'ego Boyle'a z Leonardo DiCaprio w roli głównej, francuski melodramat wojenny "Bardzo długie zaręczyny", mroczny film fantasy "Miasto zaginionych dzieci", horrory "Dark Water" i "Kult" oraz... polski dokument "Moja wola" Bartosza M. Kowalskiego. Angelo Badalementi miał też krótką przygodę z grami wideo - napisał muzykę do uznanej przez fanów i krytyków gry "Fahrenheit" (stworzonej przez studio Quantic Dream - twórców m.in. "Heavy Rain" i Detroit: Become Human"). W 2017 roku wrócił do współpracy z Davidem Lynchem przy 3. sezonie "Twin Peaks", a ostatnie jego utwory przed śmiercią to motywy przewodnie z filmów "Powrót z zaświatów" (2018 r.) i "Bratnie dusze" (2020 r.).
Angelo Badalamenti wpłynął na wielu muzyków. Na liście są Kanye West, Lana Del Rey czy Anthrax
Kompozytor najbardziej jednak wpłynął na muzykę i samych artystów. Na YouTube po wpisaniu frazy "Badalamenti cover" znajdziemy niezliczone ilości piosenek w przeróżnych aranżacjach i gatunkach. Jego stylistyka wpłynęła też bezpośrednio na wykonawców. Powstała m.in. składanka "Under the Influence of Angelo Badalamenti", a także artykuł z 14 artystami (raczej offowymi), którzy w swojej twórczości inspirowali się soundtrackiem z "Twin Peaks".
Wpływ audiowizualnej strony "Twin Peaks" możemy także dostrzec w filmie krótkometrażowym/teledysku Kanyego Westa do piosenki "Runaway", Lana Del Rey umieściła "Falling" na playliście z jej najważniejszymi utworami, a Anthrax, czyli giganci thrash metalu, tak zakochali się w tym serialu, że nagrali razem z Badalamentim hołd: "Black Lodge". Amerykański zespół dream popowy Beach House za to zaprosił do swojego klipu Raya Wise'a, który wcielał się w postać Lelanda Palmera. Sam teledysk z 2012 roku kipi od nawiązań do serialu. Nie wspominając o piosence, która jest "w stylu Twin Peaks".
Choć zmarły kompozytor nie był tak znany i nagradzany jak Ennio Morricone, John Williams czy Hans Zimmer, to nie można mu odmówić gigantycznego wkładu we współczesną muzykę, filmy i seriale. Już sam soundtrack do "Twin Peaks" zapewnił mu nieśmiertelność, a jego brzmienie przeżyje nas wszystkich w utworach innych artystów. Wszędzie tam, gdzie usłyszycie senne wokale, przeciągnięte syntezatory i narastający niepokój, tam z pewnością będzie jakaś część Angelo Badalamentiego.