Europoseł zakpił z Kaczyńskiego. Uderzył w czuły punkt z czasów stanu wojennego
- We wtorek 13 grudnia 2022 roku obchodzona jest w Polsce 41. rocznica wprowadzenia stanu wojennego
- Z dnia na dzień życie Polaków zostało wywrócone do góry nogami. Jednych bardziej odczuwalnie, innych mniej
- Do tamtych wydarzeń nawiązał w swoim wpisie na Twitterze Łukasz Kohut. Europoseł zakpił z Jarosława Kaczyńskiego
13 grudnia 1981 roku spał do południa? O tym, co Jarosław Kaczyński robił 41 lat temu, w czasie, kiedy w Polsce wprowadzono stan wojenny, przez lata narosło mnóstwo plotek. Sam prezes PiS kilka razy opowiadał o tamtych wydarzeniach.
Co robił Jarosław Kaczyński w dniu wprowadzenia stanu wojennego?
"Nieświadomy niczego spałem długo" – tak Kaczyński napisał na przykład w swojej książce "Porozumienie przeciw monowładzy. Z dziejów PC", wydanej w 2016 roku. "Obudziłem się więc w południe i poszedłem do kościoła w kompletnej nieświadomości" – to z kolei fragment innej publikacji "Odwrotna strona medalu", w której Kaczyński rozmawia z Teresą Bochwic.
Były premier wspominał w książkach, że o wprowadzeniu stanu wojennego dowiedział się, kiedy był na mszy św. w kościele Stanisława Kostki w Warszawie. Stwierdził też, że do kościoła szedł boczną ulicą, więc nie widział żołnierzy.
Wyznał również, że dzień wcześniej, 12 grudnia 1981, długo rozmawiał ze swoim dawnym przyjacielem Waldemarem Danielewiczem, którego poznał podczas pracy w białostockiej filii Uniwersytetu Warszawskiego. Odwiedził też ciotkę mieszkającą na Saskiej Kępie i nad ranem wrócił do domu.
Zadzwonił do brata i pół godziny po rozmowie Lech Kaczyński został internowany. "Rano słyszałem, jak mama rozmawia z tatą. Była zirytowana, bo nie działał telefon. Podejrzewała ojca o to, że nie zapłacił rachunku. U nas w domu rano nigdy nikt nie słuchał radia ani nie włączał telewizora, więc nic nie wiedzieliśmy" – opowiadał lider Zjednoczonej Prawicy.
Europoseł mocno zakpił z Kaczyńskiego
Z tego, co Jarosław Kaczyński robił w dniu wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, w 41. rocznicę tych wydarzeń zakpił na Twitterze europoseł Łukasz Kohut.
"Już po 12-ej. 41 lat temu o tej porze obudził się Jarosław Kaczyński. Bo(c)hater" – napisał.
Do tej pory pod jego wpisem pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy – znaczna większość internautów skrytykowała europosła Nowej Lewicy. Oto te najbardziej delikatne opinie: "A twoi koledzy wydawali rozkazy, aby strzelać do ludzi"; "Gdzie był 41 lat temu Tusk o tej porze?"; "Twoja mama i tata co wtedy robili?" – czytamy.
Stan wojenny wywrócił im życie do góry nogami
Jaka rzeczywistość obudziła Polaków 13 grudnia 1981? Nie działały telefony, obowiązywały przepustki przy przekraczaniu granicy województw. Ludzie byli odcięci od informacji, ale skrzykiwali się na manifestacje i strajki, a więzy międzyludzkie były tak silne, że dziś można to sobie tylko wyobrażać.
– Dzisiaj sąsiedzi na klatkach się nie znają. Wtedy ludzie rozmawiali w kolejkach, w przychodniach, informacja roznosiła się piorunem – wspomina w rozmowie z naTemat Jerzy Borowczak, działacz opozycji PRL.
O tym, jak wyglądało życie codziennie w stanie wojennym, przeczytacie w tekście naszej dziennikarki Katarzyny Zuchowicz.