Świat futbolu w wielkiej żałobie. Prawdziwego wojownika pożegnał m.in. Boniek
- Sinisa Mihajlović był specjalistą od wykonywania rzutów wolnych
- Serb w karierze piłkarskiej grał m.in. dla Romy, Lazio i Interu Mediolan
- Reprezentował barwy kadry Jugosławii (1991-2002) oraz Serbii (2002-03)
Piątkowy wieczór okazał się wyjątkowo smutny dla piłkarskiego świata. Sinisa Mihajlović od trzech lat walczył z białaczką, która zaatakowała w trakcie jego pracy trenerskiej. Serb nie zamierzał jednak poddać, co charakteryzowało również jego postawę jeszcze w czasach piłkarskiej kariery.
Jako wielki talent, wówczas jeszcze jugosłowiańskiej piłki, Mihajlović przeniósł się na początku lat 90. XX wieku do włoskiej Serie A. Rozgrywki na Półwyspie Apenińskim były w tamtych czasach najlepszymi na świecie. Mihaljović potrafił się jednak przebić w takich zespołach jak: AS Roma, Sampdoria Genua, Lazio, czy Inter Mediolan.
Znakiem firmowym Serba były świetnie wykonywane rzuty wolne. Mihajlović to zresztą rekordzista w golach zdobytych bezpośrednio z tego rodzaju stałego fragmentu gry. W ciągu 14 lat gry w Serie A serbski piłkarz zdobył aż 27 goli właśnie w taki sposób.
Po zakończeniu kariery Mihaljović został błyskawicznie szkoleniowcem. Serb od 2006 roku zaliczył wiele klubów, w których znalazł duże uznanie, dokładając niezłe wyniku. Rozpoczął pracę jeszcze jako asystent w Interze, ale na swoim koncie miał również: AC Milan, Fiorentinę, Catanię, czy Torino. W ostatnich latach jego miejscem pracy była Bologna.
Serb poprowadził nawet zespół w sezonie 2022/23. We wrześniu zdecydowano jednak, że drogi serbskiego trenera i klubu rozejdą się w zgodzie. Mihajlović dodatkowo musiał walczyć z nawrotem śmiertelnej choroby. Niestety, jego życia nie udało się uratować.
Sinisa walczył do samego końca
Mihajlović był bardzo ceniony w środowisku piłkarskim. Na jego drodze pojawiło się też wielu Polaków, których był również trenerem. W ostatnich latach mowa o Łukaszu Skorupskim, drugim w hierarchii bramkarzu reprezentacji Polski podczas mundialu w Katarze.
Przejmująca była obserwacja walki z chorobą Serba, który nie poddawał się, wprawiając w zachwyt wiernych kibiców. Mihajlović potrafił pojawić się na terenie klubu niedługo po wyjściu ze szpitala. Co więcej, piłkarze wspomnianej Bolognii również odwiedzali swojego szkoleniowca, kiedy ten walczył o powrót do zdrowia w jednej z klinik.
"Wszyscy jesteśmy głęboko zasmuceni wiadomością o śmierci Sinisy Mihajlovicia. Specjalisty od zdobywania pięknych goli bezpośrednio z rzutów wolnych. Wspominamy również jego wielki sukces podczas finału o Puchar Europy w 1991 roku, w barwach Crveny Zvezdy Belgrad." – napisano na oficjalnym profilu UEFA.
Śmierć Mihajlovicia to ogromna strata dla środowiska piłkarskiego. Serb to jeden z największych twardzieli, którzy grali w piłkę na przełomie XX i XXI wieku. Stara szkoła bałkańskiego grania. Swoją mentalność potrafił przełożyć na zespoły, których był trenerem-dowódcą. Tak było przede wszystkim na boiskach ligi włoskiej.