Lewandowska o kulisach przeprowadzki do Barcelony. "Wiedziałam, że muszę zapewnić stabilizację"
- Małżeństwo z jednym z najlepszych piłkarzy na świecie to dla wielu kobiet marzenie
- Anna Lewandowska w najnowszym wywiadzie przekonuje, że to nie sielanka, ale przede wszystkim masa obowiązków i odpowiedzialności
- Znana trenerka i bizneswoman, która na pierwszym miejscu stawia rodzinę, przybliżyła kulisy przeprowadzki do Hiszpanii
- Jak córeczki Lewandowskich poradziły sobie z zaaklimatyzowaniem się w zupełnie nowej rzeczywistości?
"Lewa" o trudach przeprowadzki do Barcelony. Musiała zapewnić stabilizację
Nie da się ukryć, że życie prywatne Roberta Lewandowskiego nie wyglądałoby tak, gdyby nie jego żona, która trzyma wszystko w garści. To jego kariera jest na pierwszym planie, a pozostałe sprawy muszą być do niej dopasowane. To pakiet zadań dla kobiety orkiestry.
Ten rok był dla Anny Lewandowskiej pełen wrażeń i wyjątkowo intensywny ze względu na to, że po ponad dekadzie mieszkania w Monachium, spakowali walizki i polecieli do Hiszpanii, gdzie "Lewy" gra obecnie w Dumie Katalonii, czyli FC Barcelonie.
Ostatnio "Wprost" opublikował listę 40 najbogatszych Polaków przed 40. rokiem życia. Na liście nie zabrakło słynnej power couple - Anny i Roberta Lewandowskich. Wylądowali na szóstym miejscu. Ich wspólny majątek wycenia się na 625 mln zł.
"Trzymają udziały w kilkunastu różnych spółkach. Produkują własną żywność, catering dietetyczny, kosmetyki, panele fotowoltaiczne, ekologiczne preparaty dla rolnictwa" – wyliczył "Wprost".
Wielu uważa, że taki "stan konta" zwalnia z przyziemnych obowiązków. "Lewa" w wywiadzie dla magazynu "Party" opowiedziała o tym, jak wyglądał proces przenoszenia życia do Hiszpanii. Trenerka nie ukrywa, że to ona trzyma większość spraw w ryzach.
"Jesteśmy tu bardzo szczęśliwi. Przyjęto nas tutaj naprawdę cudownie - Katalończycy są bardzo otwarci, sympatyczni i pomocni" – zaznaczyła na wstępie. "Ja jestem typem ekstrawertyczki, dlatego szybko się tu odnalazłam i zaaklimatyzowałam. Zapisałam się na lekcje bachaty, dzięki czemu szybko zdobyłam nowe znajomości" – odkryła kulisy.
"Z kolei Robert jest introwertykiem, więc w jego przypadku ta adaptacja jest skrupulatna i dokładna. Dlatego wiedziałam, że muszę szybko znaleźć dla nas dom i jak najszybciej zapewnić stabilizację. Znalazłam dom blisko plaży, co odmieniło naszą codzienność. Teraz szlifujemy język" – oznajmiła.
Lewa podkreśliła w wywiadzie, że choć ma sporo obowiązków, to stara się znajdować czas dla siebie. Wielką frajdę i wytchnienie daje jej taniec. Mąż ją w tym dopinguje. "Bardzo doceniam to, że wspiera mnie w tej nowej pasji i często mówi: 'Widzę, że taniec daje ci dużo radości, więc biegnij na trening'" – powiedziała.
"Lewa" o nowym rozdziale w Hiszpanii. Jak radzą sobie ich dzieci?
Mama 5-letniej Klary i 2-letniej Laury zaznaczyła, że ma nadzieję, iż zabawią w Hiszpanii na dłużej. Piłkarz ma popisany kontrakt na cztery lata. Córeczki słynnej power couple musiały przyzwyczaić się do zmian. Bardziej przeprowadzkę przeżyła starsza pociecha piłkarza.
"To nie było łatwe, przede wszystkim z uwagi na Klarę. Moja starsza córka ma pięć lat i jest emocjonalnym dzieckiem. W Monachium miała swoje koleżanki, swój świat, dlatego przeprowadzka była dla niej dużą zmianą" – przyznała.
Odreagowywała na swój sposób, dlatego przez pierwsze dwa tygodnie byliśmy skupieni na jej adaptacji w szkole. Teraz jest tutaj szczęśliwa, po szkole chodzi na gimnastykę artystyczną i hip-hop. Z kolei Laura to wyluzowane dziecko, więc szybko się odnalazła w nowej sytuacji.
Wszystko idzie w kierunku tego, że Klara i Laura niebawem staną się prawdziwymi poliglotkami. "Lewa" podkreśliła, że ich starsza pociecha ma prawdziwy talent.
"Obie uczą się języka hiszpańskiego. Klara chodzi do międzynarodowej szkoły, a Laura do typowo katalońskiego przedszkola, gdzie uczy się hiszpańskiego i katalońskiego. Dla Klary to już jest czwarty język, więc myślę, że ma do tego dryg" – stwierdziła, dodając, że w 5-latce widzi duże podobieństwo do siebie.