Makabryczne odkrycie w Katowicach. Poćwiartowane zwłoki leżały w piwnicy

Agnieszka Miastowska
23 grudnia 2022, 13:08 • 1 minuta czytania
19 grudnia syn zgłosił zaginięcie swojego 62-letniego ojca. Dwa dni później zwłoki starszego mężczyzny znaleziono poćwiartowane w piwnicy bloku w Katowicach. Sąsiedzi są zszokowani zbrodnią. Inni podkreślają jednak, że mężczyzna miał skarżyć się im, że syn go bije. 37-latek usłyszał zarzuty i przyznał się do zabójstwa własnego ojca.
W Katowicach znaleziono poćwiartowane zwłoki. (Zdjęcie poglądowe) Fot. Artur Szczepanski/REPORTER

Poćwiartowane zwłoki w piwnicy

Do zdarzenia doszło 21 grudnia w Katowicach, w dzielnicy Wełnowiec. Znaleziono tam zwłoki mężczyzny. Sąsiedzi byli zszokowani tym odkryciem. W rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" wspominali jednak, że 62-latek opowiadał o tym, że syn był wobec niego przemocowy.


Funkcjonariusze Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Katowicach ujawnili poćwiartowane zwłoki. Niedługo po tym zatrzymano 37-letniego syna ofiary. Został natychmiast aresztowany, a następnie doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty.

Prok. Joanna Sagan w wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej poinformowała, że mężczyzna złożył wyjaśnienia i przyznał się do zabicia ojca. - Prokurator będzie kierował wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy do Sądu Rejonowego Katowice Zachód – cytuje ją "Dziennik Zachodni".

Wiceszef Prokuratury Rejonowej Katowice Północ Jakub Jagoda przekazał portalowi, że zwłoki, które zostały ujawnione w pomieszczeniach piwnicznych, były rozczłonkowane, poćwiartowane".

Wiemy także, że dwa dni przed znalezieniem zwłok sam syn zgłosił zaginięcie ofiary. Wiadomo także, że wkrótce zostanie przeprowadzona sekcja zwłok. Nadal jednak nieznany jest motyw zbrodni.

"Dziennik Zachodni" rozmawiał z sąsiadami, którzy podkreślali, że wiedzieli wcześniej o tym, że ojciec i syn nie dogadują się ze sobą. Jeden z sąsiadów mówił, że po tym, gdy ojciec był chory, syn "przynosił mu obiady z MOPS-u". Z drugiej strony z mieszkania było słychać krzyki i hałasy, wskazujące na awanturę.

Inny z sąsiadów podkreślał za to, że nie zdawał sobie nawet sprawy z zaginięcia starszego mężczyzny, który, jak wynika z jego relacji, najpierw pozostawał przez pewien czas w szpitalu, a później przez około trzy tygodnie leżał w łóżku i nigdzie nie wychodził.

Ciało bez głowy w zamkniętym mieszkaniu

Niedawno w NaTemat informowaliśmy o innej makabrycznej zbrodni, która wydarzyła się w Lusowie w województwie wielkopolskim. W mieszkaniu znaleziono korpus kobiety. Głowa była od niego oderwana. W lokalu poza zmarłą był tylko pies. – Nie było śladów kradzieży, włamania, a drzwi były zabarykadowane – mówił w rozmowie z naTemat.pl rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak. Rzecznik KWP w Poznaniu potwierdził, że głowa kobiety była oddzielona od ciała. Co ciekawe, na miejscu brakowało jednak jakichkolwiek śladów włamania, kradzieży czy próby plądrowania mieszkania. Jak przekazał Andrzej Borowiak, lekarz sądowy określił, że zwłoki w takim stanie znajdowały się od kilku dni, być może były to cztery doby.