Ekstremalna metamorfoza Nicolasa Cage'a. W nowym filmie jest nie do poznania

Maja Mikołajczyk
24 grudnia 2022, 15:10 • 1 minuta czytania
Nicolas Cage od jakiegoś czasu wraca z filmowej niełaski. Obecnie pracuje na planie jednej z najnowszych produkcji stającego się powoli kultowym studia A24. Na zdjęciach z niego widać, że Cage w filmie "Dream Scenario" będzie ledwo rozpoznawalny.
Nicolas Cage jest nie do poznania w filmie "Dream Scenario". Fot. Invision/ Invision/ East News

Nicolas Cage w filmie "Dream Scenario"

Zdjęcia do komedii studia A24 (aktor pracuje dla niego po raz pierwszy) "Dream Scenario" zaczęły się w październiku. Nicolas Cage gra w nim schorowanego profesora, który z dnia na dzień staje się sławny, gdyż w swoich snach zobaczyli go wszyscy ludzie na świecie.

Reżyserem filmu oraz autorem scenariusza jest Kristoffer Borgli ("Chora na siebie"), a jego producentem Ari Aster ("Dziedzictwo. Hereditary", "Midsommar"). W filmie poza Cage'm zobaczymy również takich aktorów i aktorki, jak: Michael Cera ("Juno"), Julianne Nicholson ("Mare z Easttown"), Tim Meadows ("Wredne dziewczyny"), Kate Berlant ("Nie martw się, kochanie"), Dylan Baker ("Happiness") i Dylan Gelula ("Koniara").

Borgli pokazał pierwsze zdjęcia z planu film. Widać na nich, że Cage dzięki charakteryzacji jest w tej roli niemal do poznania.

Cage w "Świni" i "Nieznośnym ciężarze wielkiego talentu"

Po latach graniach w kiepskich filmach z małymi wyjątkami ("Mandy", "Kolor z przestworzy") Cage znowu wraca do gry. W tym roku premierę miała ciekawa koncepcyjnie komedia "Nieznośny ciężar wielkiego talentu", w którym aktor zagrał samego siebie. Na ekranie towarzyszyli mu m.in. Pedro Pascal ("Narcos") oraz Neil Patrick Harris ("Jak poznałem waszą matkę?").

"Cage gadający ze swoim młodszym gwiazdorskim alter ego (niemal jak w 'Adaptacji' Spike'a Jonze'a), Cage rozliczający się ze swoją dziwaczną karierą czy wreszcie Cage jako karykatura samego siebie – to wszystko ogląda się świetnie, choć w tym ostatnim przypadku trudno stwierdzić, gdzie kończy się parodia" – możecie przeczytać w recenzji zamieszczonej na łamach naTemat.

W ubiegłym roku Cage'a można było również zobaczyć w kameralnym dramacie "Świnia", który zebrał bardzo dobre oceny od krytyków (w popularnym serwisie Rotten Tomatoes dostał od nich 97 proc. pozytywnych recenzji).

"Nicolas Cage stworzył postać, która promieniuje bólem, cierpieniem i tęsknotą. Rob jest brudny, nie zmywa z twarzy krwi po kolejnych ciosach, nie martwi się siniakami i stłuczeniami. Porwana świnka jest jego przyjaciółką, jakimś ostatnim łącznikiem z rzeczywistością. Wydaje się, że Rob jest martwy za życia" – pisała dla naTemat Alicja Cembrowicz.