Strasburger nawet w święta nie ma spokoju. Hejterzy wytykają mu, że jest za stary na dziecko
- Karol Strasburger udzielił krótkiego wywiadu przed świętami. Ma dość zawistnych komentarzy
- Jest nieustannie krytykowany zarówno za późne ojcostwo, jak i związek z młodszą kobietą
- Partnerka prowadzącego "Familiady" jest od niego o 37 lat młodsza, a córka ma 3 lata
Karol Strasburger w lipcu skończył 75 lat. W ciągu kilku dekad kariery scenicznej zagrał w produkcjach, takich jak: "Agent nr 1", "Polskie drogi", "Noce i dnie", "Wielki Szu" i innych. Młodsi widzowie kojarzą go przede wszystkim jako prowadzącego kultowego teleturnieju, "Familiady".
75-latek nie tylko pozostaje aktywny zawodowo, ale także prywatnie. Z pewnością nie czuje się na swój wiek. To wszystko przez młodszą o 37 lat partnerkę Małgorzatą Weremczuk. Trzy lata temu para wzięła skromnym ślub po dziesięciu latach przyjaźni.
Wcześniej był dwukrotnie żonaty - z Barbarą Burską oraz Ireną Morcińczyk, która zmarła dekadę temu. To po jej odejściu sporo młodsza Weremczuk otoczyła go opieką i dała nadzieję na lepsze jutro. W wieku 72 lat aktor został po raz pierwszy ojcem. Urodziła im się córeczka Laura. Strasburger w niejednym wywiadzie podkreślał, że dojrzałe tacierzyństwo to najlepsze co mogło mu się przydarzyć. Ma w nosie hejterów, którzy nazywają go "dziadkiem".
Wiele osób mówiło mi, że jestem za stary na dziecko, że nie dam rady i nie ma to sensu. Do dziś wielu ma moralną odwagę komentować to, czy wolno było mi zostać ojcem. Kierują do mnie i Małgosi oszczerstwa i prześmiewcze opinie, przewidując moją indolencję starczą, niemoc wychowawczą czy rychłą śmierć.
Strasburger jest pełen wigoru i ma zamiar zatańczyć na ślubie swojej córki. "Dziecko dodaje mi energii, sprawia, że chcę być aktywny, uśmiechnięty. Nie myślę o tym, jak będę się czuł za dziesięć lat. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że zdrowia nie będzie więcej, a mniej. Ale to tylko sygnał, że trzeba o siebie bardziej dbać" – oznajmił.
"Nie odpuszczać niczego i wyrzucić ze słownika stwierdzenie: 'Nie chce mi się'. W tej sytuacji nie mogę pozwolić sobie na narzekanie. Jestem świadomym swoich decyzji facetem, ojcem i mężem" – zapewnił
Karol Strasburger postawił sprawę jasno. Nawet w święta nie ma spokoju
Niemiłe komentarze i kąśliwe zaczepki pod adresem gospodarza "Familiady" i jego partnerki niestety docierają do nich niezmiennie od kilku lat. Z wypowiedzi Strasburgera, którą zacytowała "Rewia", można wnioskować, że ma on serdecznie dość tego, że jego życie prywatne wciąż bywa tematem do dyskusji.
Zapytany o plany świąteczne podkreślił, że bardzo by chciał, aby ludzie przestali interesować się jego sprawami. "Dla mnie celebrowanie świąt to coś osobistego i prywatnego. Nie na pokaz. Nasze życie i szczęśliwy happy end, którego zwieńczeniem jest Laura, jest na tyle wzbudzającym skrajne emocje tematem, że nie zamierzamy być tarczą dla frustratów, dla których istnieje jedyny moralny kodeks własny" – zaznaczył dosadnie.
"A jeśli ktoś tak bardzo lubi zajmować się cudzym życiem, to niech może lepiej zainteresuje się losem ludzi samotnych i chorych? My o nich nie zapominamy, także w tym szczególnym czasie świąt" – dodał.
"A jak będą wyglądały moje? Spędzimy każdy dzień inaczej i w innym domu, ale w dużym gronie, wśród najbliższych i przyjaciół" – podsumował Strasburger.