Były gwiazdor Barcelony oszalał, to był kryminał. Jego zagranie widział cały świat
- Bośniak Miralem Pjanić wyleciał z boiska już na początku meczu w ZEA
- Były gwiazdor Romy, Juventusu i Barcelony gra w ekipie Nadi asz-Szarika
- Jego atak na rywala widział cały świat, piłkarz chyba stracił rozum na boisku
Nie tak końcówkę roku wyobrażał sobie chyba Miralem Pjanić, który miał latem walczyć o miejsce w składzie FC Barcelony, ale koniec końców został oddany przez Dumę Katalonii do ekipy Nadi asz-Szarika ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Gdy trafiał do Barcy w 2020 roku, był gwiazdą Serie A, a klub zapłacił za niego 60 mln euro. Teraz odszedł za darmo, byle zwolnić miejsce na liście płac i odciążyć budżet klubu.
Bośniak zrobił karierę w Italii, dokąd trafił z Olympique Lyon. Najpierw brylował w AS Roma, potem 32 mln euro zapłacił za niego Juventus Turyn, w barwach którego pomocnik występował przez cztery lata. Wypracował sobie znakomitą markę, był jednym z najlepszych pomocników na świecie, a słynął z kapitalnie bitych rzutów wolnych i atomowego uderzenia. Wszystko posypało się po transferze do Katalonii, gdzie zagrał raptem 19 meczów.
FC Barcelona najpierw wypożyczyła Bośniaka do Besiktasu Stambuł, a potem oddała do Zjednoczonych Emiratów Arabskich za darmo. Sportowy upadek wydaje się postępować, bo zachowanie piłkarza w niedzielnym meczu w ZEA to po prostu piłkarski kryminał. Jego ekipa, Nadi asz-Szarika, rywalizowała w niedzielę na wyjeździe z Dibba Al Fujairah w ramach 12. kolejki. A że jest współliderem rozgrywek, była zdecydowanym faworytem.
W 17. minucie meczu Bośniaka z tyłu podciął Albloushi Mansour, ale zawodnik ani chwili nie czekał na decyzję sędziego, tylko sam wymierzył rywalowi sprawiedliwość. Odwrócił się na murawie i dwiema wyprostowanymi nogami kopnął przeciwnika w klatkę piersiową. A potem zaczął zwijać się na murawie, tak samo jak przeciwnik, którego powalił na murawę swoim ciosem. Szokujące zachowanie Miralema Pjanicia szybko obiegło świat.
Skąd pomysł, by w taki sposób zemścić się na rywalu? Ciężko w ogóle powiedzieć.
Sędzia zaraz pokazał Miralemowi Pjaniciowi czerwoną kartkę, a Albloushi Mansour obejrzał żółtą. Ale arbiter został wezwany przez VAR, obejrzał całą sytuację na monitorze i po kilku minutach zamieszania wyrzucił też z boiska piłkarza z Emiratów Arabskich. Obie ekipy grały więc niemal przez cały mecz osłabione, ale Nadi asz-Szarika ograła gospodarzy 2:0 i wspięła się na pierwsze miejsce w ligowej tabeli.
Bośniacki piłkarz zapewne zostanie zawieszony, ale wymiar kary ustalą dopiero ograny dyscyplinarne w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Zapewne czeka go dłuższa przerwa, w tym roku już raczej nie zagra. Może Miralem Pjanić faktycznie potrzebuje czasu, by przeanalizować swoją karierę, bo ta już od kilku lat przypomina zjazd po równi pochyłej.