Kubacki potwierdził wysoką formę w Oberstdorfie. Będzie polski pojedynek o awans w TCS
- Turniej Czterech Skoczni rozgrywany jest od 1953 roku
- Najwięcej zwycięstw w historii TCS zaliczył Fin Janne Ahonen
- Trzykrotnie Złotego Orła zdobył Kamil Stoch, w 2017, 2018 i 2021 roku
Rywalizacja w 71. Turnieju Czterech Skoczni rozpoczęła się od środowej serii próbnej. Zgodnie z listą startową na belce pojawiło się dokładnie 61. skoczków, co jest najgorszym wynikiem od 1962 roku. Wyraźnie widoczny jest kryzys skoków narciarskich.
Trzeba jednak uzupełnić, że duża w tym zasługa... reprezentacji Niemiec. Gospodarze nie zdecydowali się wystawić tzw. grupy krajowej. Zaplecze pierwszej drużyny akurat w środę rywalizuje o punkty w Pucharze Kontynentalnym w szwajcarskim Engelbergu. Dodatkowo brakuje także zawieszonych przez FIS reprezentantów Rosji oraz Białorusi, ze względu na wojnę w Ukrainie wywołaną przez agresję wojsk kierowanych przez Władimira Putina.
W stawce zabrakło także czterokrotnego mistrza olimpijskiego, bardzo doświadczonego Simona Ammanna. Szwajcar najwyraźniej jest po drugiej stronie swojej kariery, a jego start w równolegle rozgrywanym Pucharze Kontynentalnym w Engelbergu. Na "swoim" szwajcarskim obiekcie Ammann nie był w stanie wejść nawet do... czołowej trzydziestki.
Świetna forma Kubackiego w treningach
W dwóch próbach treningowych powody do zadowolenia mógł mieć Dawid Kubacki. Polski lider Pucharu Świata w pierwszym podejściu był drugi, wykręcając 130,5 a w kolejnym aż 138,5 metrów, wygrywając trening.
Powodów do narzekań nie mogli mieć także Piotr Żyła czy Kamil Stoch, którzy co prawda skakali w kratkę, ale obaj zaliczyli po jednej solidnej próbie. Dla trenera naszej kadry Thomasa Thurnbichlera najważniejsze było jednak to, że Biało-Czerwoni w komplecie wywalczyliby kwalifikacje do konkursu, gdyby seria treningowa miała o tym decydować.
Trening potwierdził formę Polaków
Selekcjoner naszej kadry mógł uśmiechnąć się również po kwalifikacjach. Biało-Czerwoni powtórzyli bowiem to, co osiągnęli niespełna godzinkę wcześniej.
Jan Habdas, który w grudniu 2022 roku obchodził swoje 19. urodziny, rozpoczął polskie skakanie na Schattenbergschanze. Absolutny debiutant na TCS w próbie kwalifikacyjnej uzyskał niezłą odległość 123 metrów. Niestety, Polakowi odebrano jeden punkt za sprzyjający wiatr. To jednak nie sprawiło, że wypadł z grona najlepszych 50. skoczków, wywalczając kwalifikację do czwartkowego konkursu.
Na pewno gorzej poszło Stefanowi Huli. Weteran w kadrze Biało-Czerwonych wylądował krócej od Habdasa, meldując się z wynikiem 115 metrów. To jednak wystarczyło, żeby prześliznąć się do skakania w czwartek.
Dobrze pokazał się Paweł Wąsek. Olimpijczyk z tego roku zanotował 124 metry, miał niezbyt korzystne warunki do skakania, ale nie pozostawił wątpliwości co do kwalifikacji. Wąsek w ciągu kilku lat z obiecującego talentu stał się coraz pewniej czującym się na skoczniach pewniakiem w polskiej kadrze. A nadal mowa o mającym dopiero 23 lata człowieku.
Trudne warunki Stocha, błysk Graneruda
Przed skokami najlepszych sędziowie musieli na chwilę przerwać konkurs, ze względu na coraz mocniej wzmagający się wiatr. Skoczkowie musieli zmierzyć się z problemami w powietrzu. W trudnych warunkach i wiejącym w plecy wietrze po mistrzowsku poradził sobie Stoch.
Polak dostał aż 12,5 punktu rekompensaty. Stoch skoczył 127,5 metra, po swojej próbie meldując się na podium kwalifikacji.
Przedostatnim z Polaków na belce był Piotr Żyła. Piąty w rankingu PŚ skoczek nie zawiódł. Żyła skoczył 128 metrów i podobnie jak Stoch, miał trudne warunki do skakania. Co ciekawe, dokładnie o zaledwie 0,1 punktu wyprzedził w klasyfikacji... właśnie Stocha.
Świetną formę zaprezentował Norweg Halvor Egner Granerud. Były zwycięzca PŚ najwyraźniej ponownie chce namieszać w walce o Kryształową Kulę. Jego skok na odległość 133,5 metra przy bardzo słabych warunkach wiatru wzmógł na trybunach jęk zachwytu kibiców. Norweg objął zdecydowane prowadzenie w kwalifikacjach.
Granerudowi nie potrafił odpowiedzieć nawet Kubacki. Polak skoczył co prawda 132,5 metra, ale wystarczyło to "jedynie" do drugiego miejsca. Wiadomo jednak, że to tylko kwalifikacje, a kluczowe będzie to, co wydarzy się w czwartek.
Pozostali Polacy zajęli miejsca, kolejno: Żyła 5., Stoch 6., Wąsek 22., Habdas 32., a Hula 46.
"Polskie" pary na czwartkowy konkurs w Oberstdorfie:
- Dawid Kubacki (Polska) – Władimir Zografski (Bułgaria)
- Piotr Żyła (Polska) – Stefan Hula (Polska)
- Kamil Stoch (Polska) – Erik Belshaw (USA)
- Paweł Wąsek (Polska) – Marius Lindvik (Norwegia)
- Jan Habdas (Polska) – Kristoffer Eriksen Sundal (Norwegia)
Już w czwartek 29 grudnia o godzinie 16:30 ruszy pierwszy konkurs i walka o Złotego Orła. Na Schattenbergschanze w Oberstdorfie zobaczymy komplet sześciu Polaków: Dawida Kubackiego, Piotra Żyłę, Kamila Stocha, Pawła Wąska, Jana Habdasa i Stefana Hulę. Cały 71. Turniej Czterech Skoczni pokażą na swojej antenie Eurosport oraz telewizja TVN.