Lewandowski zaliczył słaby koniec roku. Festiwal kartek i Polak znów bez gola dla Barcelony
- Robert Lewandowski powrócił do Barcelony po mundialu w Katarze
- "Lewy" jest liderem klasyfikacji strzelców w hiszpańskiej LaLiga
- Polski napastnik mógł zagrać w sobotnim meczu dzięki odwieszeniu kary
Co ciekawe, jeszcze w czwartek 29 grudnia wydawało się, że Robert Lewandowski nie zagra już w 2022 roku. Wszystko za sprawą zdarzenia sprzed dwóch miesięcy. 8 listopada w spotkaniu z Osasuną Pampeluna polski napastnik po raz pierwszy w Hiszpanii wyleciał z boiska. "Lewy" został ukarany dwiema żółtymi, a w konsekwencji czerwoną kartką.
Lewandowski był mocno zirytowany podjętą przez sędziego decyzją. Pokazał na swój nos, a później na arbitra. Ten gest wywołał burzę. Władze LaLiga zawiesiły polskiego snajpera na trzy mecze: jeden za czerwoną kartkę i dwa za obraźliwe zachowanie. Lewandowski tłumaczył później, że to zachowanie było skierowane do trenera Barcelony, ale ten argument widocznie początkowo nie był na tyle mocny.
Lewandowski odwieszony przez Sąd Centralny
Polak miał wrócić do gry dopiero 4 stycznia w meczu Pucharu Króla z CF Intercity. W piątek 30 grudnia w oficjalnym komunikacie na Twitterze klub poinformował jednak, że "Lewy" będzie mógł zagrać w sobotę przeciwko Espanyolowi.
"Sąd Centralny w Madrycie zatwierdził środek zapobiegawczy wobec sankcji nałożonej przez Sąd Arbitrażowy ds. Sportu" – czytamy.
Taki obrót wydarzeń spowodował, że trener Xavi Hernadez mógł wystawić w wyjściowym składzie na derbowy pojedynek swojego asa w ofensywie Dumy Katalonii. Dla Polaka była to pierwsza okazja, żeby zagrać z lokalnym przeciwnikiem o punkty.
Złoty But "Lewego", minimalizm Barcelony
Zanim jeszcze mecz się rozpoczął, RL9 wziął udział w przyjemnej uroczystości. Razem z kolegą klubowym Gavim piłkarze Barcy zaprezentowali fanom legendarnego klubu swoje najnowsze zdobycze. Z jednej strony Złoty But, a z drugiej nagroda dla najlepszego piłkarza młodego pokolenia. Nie obyło się bez braw i podziękowań za trud zawodników Barcelony.
Kibice zgromadzeni na Spotify Camp Nou na gola czekali zaledwie siedem minut. Przy rzucie rożnym i trafieniu Marcosa Alonso dużą zasługę miał Lewandowski. Polak wyskoczył najwyżej w polu karnym, zgrał futbolówkę do Andreasa Christensena, a ten obsłużył na tyle dobrze kolegę z obrony, że pozostało tylko otworzyć wynik.
Wydawało się, że tego dnia Barcelonie nic złego nie może się stać.
Lewandowski był jednak głodny zdobycia gola. Przy kolejnym stałym fragmencie ponownie piłka znalazła się w okolicy głowy RL9, ale choć pojedynek powietrzny Polak wygrał, to jednak obyło się bez gola. Tak właściwie na tym mocnym początku Barcelony emocje praktycznie dobiegły końca. Gospodarze chcieli jak najmniejszym nakładem sił zdobyć trzy punkty.
Sędzia Lahoz skradł derbowe show
Gorąco na murawie i trybunach zrobiło się w dużej mierze dzięki... arbitrowi spotkania. Sędzia Mateu Lahoz przypomniał się szerokiej publiczności, potwierdzając, że jego występ podczas ćwierćfinału mundialu w Katarze, gdzie stracił kontrolę nad pojedynkiem Holendrów z Argentyńczykami, nie był przypadkiem.
Hiszpański sędzia w trackie meczu podejmował wiele nerwowych decyzji. Łącznie 15 żółtych kartek oraz dwie czerwone tylko pokazują, o jakim rodzaju "stylu prowadzenia meczu" mowa. Arbiter podyktował również rzut karny, który dał bezcenny remis ekipie Espanyolu. Akurat w tej sytuacji nie było wątpliwości, że błąd popełnił duet Christensen-Alonso, czyli ten sam, który dał prowadzenie gospodarzom. Pewnym egzekutorem okazał się Joselu.
W końcówce Lahoz poczęstował kartką nawet trenera Barcelony, który zniechęcony uciekającymi dwoma punktami, tylko machnął ręką.
Czy Lewandowski mógł strzelić gola? Polak miał dwie sytuacje w drugiej części. Niestety, za każdym razem górą w pojedynku był bramkarz gości Alvaro Fernandez. To nie był dzień kapitana reprezentacji Polski. Polak na trafienie czeka od 29 października.
Lewandowski w 14. meczach LaLiga zdobył dotychczas 13 goli, dokładając do tego również cztery asysty. Dodatkowo w rozgrywkach Ligi Mistrzów dla drużyny ze stolicy Katalonii "Lewy" dorzucił pięć trafień, ale Barca ostatecznie odpadła. Nowym europejskim wyzwaniem będzie Liga Europy UEFA, gdzie Duma Katalonii zagra przeciwko Manchesterowi United.
FC Barcelona – Espanyol Barcelona 1:1 (1:0) Bramki: Marcos Alonso (7) – Joselu (73-rzut karny) W 78. minucie czerwoną kartką (druga żółta) został ukarany Jordi Alba (Barcelona). W 81. minucie czerwoną kartką (druga żółta) został ukarany Vinicius Sousa (Espanyol).