Niepokojący incydent na zaprzysiężeniu Luli. Policja zatrzymała mężczyznę z bombą
- W niedzielę Luiz Inacio Lula da Silva oficjalnie został prezydentem Brazylii. Pokonał on w ostatnich wyborach nacjonalistę Jaira Bolsonaro
- Jednak przed uroczystością policja zatrzymała mężczyznę z ładunkiem wybuchowym, który chciał wejść na jego inaugurację
– Brazylijska policja zatrzymała w niedzielę mężczyznę z ładunkiem wybuchowym i nożem, który próbował wejść na inaugurację prezydenta elekta Luiza Inacio Luli da Silvy – powiedział agencji Reuters Alan Campos z brazylijskiej żandarmerii wojskowej.
Wcześniej media, w tym m.in. BBC, informowały, że tłumy ludzi przyjechały do stolicy Brazylii, Brasilii, przed inauguracją Luli na prezydenta. Prezydent-elekt przewodził już krajowi w latach 2003-2010, a teraz pokonał Jaira Bolsonaro w październikowym wyborach.
Tłumy zwolenników Luli pojawiły się w stolicy Brazylii
Niedzielna ceremonia jest ściśle zabezpieczona w obawie, że zwolennicy Bolsonaro mogą próbować ją zakłócić. Sam Bolsonaro nie weźmie udziału, ponieważ opuścił Brazylię w piątek.
I tak stan Brasilia zobowiązał się do rozmieszczenia stu procent swoich sił policyjnych – około 8 000 funkcjonariuszy – w mieście w obawie, że wspomniani zwolennicy Bolsonaro będą coś szykować na ten dzień.
Morze zwolenników Luli zebrało się przed Kongresem wczesnym rankiem. Są ubrani w czerwony kolor jego Partii Robotniczej. Przyjechali, aby zobaczyć zaprzysiężenie swojego przywódcy.
Media szacowały, że ponad 300 000 ludzi przybyło do stolicy na inaugurację, która ma miejsce w tej części stolicy, gdzie znajdują się budynki Kongresu Narodowego kraju.
Podczas inauguracji zaplanowano także rozrywki. Ponad 60 artystów – w tym legenda samby Martinho da Vila – wystąpi na dwóch gigantycznych scenach udekorowanych flagą narodową w ramach festiwalu muzycznego "Lulapalooza". – Brazylia potrzebowała tej zmiany, tej transformacji – powiedziała BBC zwolenniczka Luli.
Lula oficjalnie prezydentem Brazylii
"Dziś rozpoczynamy nowy etap w historii Brazylii" – napisał na Twitterze Lula po swoim oficjalnym zaprzysiężeniu, który na szczęście obyło się bez kolejnych incydentów.
Wygraną Luli poprzedziła brutalna kampania wyborcza. Jak pisaliśmy w naTemat.pl, w lipcu doszło do głośnego zabójstwa. Polityk Marcelo Arruda, zwolennik Luli, został zastrzelony przez zwolennika Bolsonaro podczas przyjęcia z okazji swoich 50. urodzin.
Media opisywały też inne przypadki przemocy i brutalności. Na przykład, że zwolennik Jaira Bolsonaro użył granatów ręcznych i karabinu do ataku na policjantów, którzy próbowali go zatrzymać. Donosiły też o strzałach, groźbach, o ogromnej dezinformacji i szerzeniu fake newsów, które prowadziły do tego, że Lula musiał przekonywać, że np. nie zamierza zamykań kościołów i ograniczać wolności religii. Albo, że nie ma nic wspólnego z kultem diabła.
Media donosiły też o gwałtowanych reakcjach na symbole Luli. Na przykład w centrum handlowym w Recife zaatakowano za to grupę starszych osób.