Triumf o centymetry! Kubacki zatrzymał lidera i wygrał konkurs TCS w Innsbrucku
- Dawid Kubacki wygrał trzeci konkurs 71. Turnieju Czterech Skoczni
- W Innsbrucku pokonał lidera cyklu, Norwega Halvora Egnera Graneruda
- Obaj walczą o końcowy triumf, decydujące będą zawody w Bischofshofen
- W czołówce mieliśmy w środę czterech Polaków, formą błysnął Kamil Stoch
Trzecia odsłona 71. Turnieju Czterech Skoczni okazała się być tą przełomową w tegorocznej imprezie. Już pierwsza seria pokazała, że po dwóch znakomitych konkursach w wykonaniu Halvora Egnera Graneruda zanosi się na zmiany na czele klasyfikacji. Norweg ma na Bergisel problemy i dobre skoki przeplata słabszymi. W serii pierwszej nie odleciał, a po skoku na 123,5 metra był dopiero szósty. I tracił do lidera 12,8 punktu.
A na czele rozsiadł się Dawid Kubacki, który uzyskał 127 metrów i potwierdził, że stać go na zwycięstwo i pościg za wielkim rywalem w klasyfikacji generalnej TCS. Tyle samo skoczył drugi po pierwszej serii Anze Lanisek oraz trzeciKamil Stoch, który znów znalazł się w walce o miejsce na podium i w czołówce zawodów. Ależ było ciasno w elicie, różnice niewielkie, a oczekiwania ogromne. Awans wzięło też dwóch innych Polaków: trzynasty Piotr Żyła oraz osiemnasty Paweł Wąsek.
I to jego skok w serii finałowej oglądaliśmy pierwszy z grona Biało-Czerwonych. Niestety tym razem zaliczył słabszą próbę, skoczył 111,5 metra i stracił dwie pozycje, by zakończyć zawody na Bergisel na 20. pozycji. Wszyscy czekali na Piotra Żyłę, trzeciego skoczka w klasyfikacji TCS, który musiał atakować z trzynastego miejsca i postarać się o awans do czołówki. "Wewiór" skoczył 119 metrów i dzięki temu w zawodach był ostatecznie dziesiąty.
Wreszcie pojawił się lider Turnieju Czterech Skoczni, czyli szósty na półmetku Halvor Egner Granerud. Norweg tracił niemal 13 punktów do Dawida Kubackiego, czyli połowę swojej przewagi. Mógł marzyć o wygraniu w TCS wszystkich czterech konkursów, ale musiał atakować i skoczyć tak, jak w środowej serii próbnej. Uzyskał kapitalne 133 metry i pokazał, że nie odda wygranej za darmo. Norweg był liderem, zostało jeszcze pięciu rywali.
Po chwili Stefan Kraft skoczył 125 metrów, ale był tylko drugi. Marius Lindvik uzyskał metrów 121 i wypadł z czołówki. Zostało trzech najlepszych zawodników pierwszej serii. Atak na pierwsze w sezonie 2022/2023 miejsce na podium przypuścił Kamil Stoch. Polak skoczył słabiej, niż w pierwszej próbie. 121 metrów dało mu piąte miejsce na finiszu, podium i tym razem uciekło, ale progres znów został wykonany.
Na skoczni trwała walka o końcowy triumf. Jako przedostatni skakał Anze Lanisek, wicelider ze Słowenii i jeden z bohaterów sezonu. Lądował na linii oznaczającej 121,5 metra, a to było zbyt mało, żeby wyprzedzić lidera z Norwegii. Słoweniec spadł na miejsce trzecie i zostało już tylko dwóch ludzi w walce o wygraną. Halvor Egner Granerud i Dawid Kubacki, który miał w zanadrzu drugi skok w środowe popołudnie. I musiał utrzymać wypracowany zapas punktów.
Dawid Kubacki miał wszystko w swoich rękach, mógł odrobić część punktów do Halvora Egnera Graneruda i wygrać swoje piąte zawody w sezonie. Miał dużą przewagę po serii pierwszej, a do tego wiarę w to, że może w Innsbrucku odnieść sukces i odwrócić losy rywalizacji o złotego orła. Skoczył o wiele krócej od Norwega, 121,5 metra, za to miał duży zapas punktów i pokonał wielkiego rywala o 3,5 "oczka".
Tyle też odrobił do rywala w klasyfikacji generalnej. Liderem rywalizacji po trzech konkursach jest Halvor Egner Granerud, który zgromadził 877,8 punktu. Dawid Kubacki traci do niego 23,3 punktu, odrobił niewiele, ale wciąż ma szansę na końcowy triumf. Na trzecie miejsce wskoczył Anze Lanisek, Słoweniec ma 823,5 punktu i właśnie wyprzedził czwartego Piotra Żyłę (807,5 punktu). Piąty jest Kamil Stoch, który na swoim koncie ma równo 798 punktów. Paweł Wąsek zajmuje pozycję siedemnastą i ma równo 700 punktów.
W czwartek (5 stycznia) karawana 71. Turnieju Czterech Skoczni przenosi się do Bischofshofen, gdzie odbędą się treningi na skoczni, a potem kwalifikacje (godz. 16:30). W piątek (6 stycznia) rywalizacja o końcowy triumf w imprezie i czwarte zawody tegorocznego TCS. Ich rozpoczęcie zaplanowano także na godzinę 16:30, transmisje w Eurosporcie oraz TVN. Finisz imprezy zapowiada się po prostu pasjonująco.