Lipińska była łączona z Zatoką Sztuki. Wyjaśniła, czym się zajmowała w klubie "The Roof"
- W ostatnich tygodniach w mediach znów huczy o wydarzeniach związanych z Zatoką Sztuki
- Cztery miesiące temu Blanka Lipińska ponownie została zapytana o łączenie jej z tą sprawą
- Celebrytka odpowiedziała wówczas o kulisach swojej pracy w sopockich klubach
Jak wielokrotnie pisaliśmy w naTemat, wiele wskazuje na to, że na terenie dawnej Zatoki Sztuki ma miejsce poszukiwanie zwłok Iwony Wieczorek, choć jak dotąd nikt tego nie potwierdził. Od ponad dekady sprawa kobiety, która zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku, pozostaje nierozwiązana.
W ostatnim czasie policja bada wiele nowych tropów. Przed świętami śledczy zabezpieczyli teren dawnej Zatoki Sztuki, gdzie przeprowadzono pierwsze czynności pod nadzorem prokuratury. Były Dyrektor Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji zaznaczył, że nie można mówić o przełomie.
– Być może prokuratura na kanwie Iwony Wieczorek znalazła nowe informacje w związku z działalnością półświatka przestępczego – powiedział Marek Dyjasz na łamach Wirtualnej Polski.
Przypomnijmy, że wcześniej sprawę sopockiego klubu nagłośnił Sylwester Latkowski w filmie dokumentalnym "Nic się nie stało". Na tapetę wziął przestępstwa, w tym samobójstwo 14-letniej Anaid, która dzień przez tragedią kontaktowała się z Krystianem W., znanym jako "Krystek". W filmie został wspomniany gwiazdor TVN. Przedstawiono także wizerunek Blanki Lipińskiej, autorki bestsellerowej sagi "365 dni".
Blanka Lipińska była łączona z Zatoką Sztuki. Wyjawiła, co tam widziała
Jakiś czas temu Lipińska zabrała głos na Instagramie ws. łączenia jej z aferą. "Nigdy nie ukrywałam moich konotacji z Zatoką Sztuki, bo nigdy nie miałam nic do ukrycia. Gdybym pewnie miała, to na mojej pierwszej książce nie znalazłby się opis, że byłam menedżerką klubów nocnych" – zapewniła.
"Wszystkie rzeczy, o których była mowa w tym reportażu, dotyczą samobójstwa dziewczynki, które miało miejsce w marcu 2015 roku. Ja przeprowadziłam się do Sopotu w lipcu 2015 roku" – powoływała się na chronologię zdarzeń.
Potem we wrześniu 2022 roku, kiedy rozmawiała z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim, temat powrócił. Lipińska przekonywała, że nie wiedziała, iż w Zatoce Sztuki miało nagminnie dochodzić do wykorzystywania seksualnego i gwałtów na nieletnich dziewczynach.
– Sylwester Latkowski opowiadał o roku 2014 i o początku 2015 roku, a ja zaczęłam współpracę z "The Roof" w połowie 2015 roku, w lipcu. Także to już było po sprawie. Dowiedziałam się o tej sprawie, że w ogóle coś tam się działo, z mediów. Nie miałam o tym pojęcia – powiedziała.
Dobitnie zaznaczyła, że nie pracowała w samej Zatoce Sztuki, a mieszczącym się na dachu budynku klubie "The Roof". Zapewniła, że "Krystka" nie znała, natomiast miała okazję zetknąć się z Marcinem T., właścicielem wspomnianego lokalu, gdzie była menadżerką.
Ja byłam menadżerem odpowiedzialnym za rezerwacje. Moim zadaniem było sprzedać loże jak najdrożej. Przez dwa czy trzy lata byłam menedżerem różnych klubów. Generalnie kluby to nie są grzeczne miejsca.
Autorka poczytnych powieści obyczajowo-erotycznych oświadczyła, że nigdy nie widziała w klubie osób niepełnoletnich. Rozmawiając z Wojewódzkim, przytoczyła także, że słyszała o tym, że on tam bywał, lecz wówczas ich drogi się nie skrzyżowały.
– Kiedy zaczęłam tam pracę, zapytałam, kto do nas przychodzi, jeśli chodzi o VIP-ów. Usłyszałam, że Kuba Wojewódzki był w zeszłym roku, nie było dla niego loży, więc zamówił butelkę szampana, wypił ją przy barze i wyszedł. (...) Drugim razem przyszedłeś, ale ktoś cię poznał, tobie się nie spodobało i wyszedłeś – przywołała, to co miała usłyszeć.
Lipińska była wyraźnie skonsternowana tym, że Wojewódzki wrócił do "trudnego i krzywdzącego" dla nich obojga tematu. – Ta afera nas głęboko dotknęła. Spowodowała, że ty miałeś groźby pod adresem rodziny, musiałeś chodzić z ochroniarzem, ja miałam groźby. Nie sądziłam, że poruszysz ten temat, bo jest dla nas bardzo trudny i krzywdzący – stwierdziła.
Wojewódzki napomknął także o znajomej celebrytce, Natalii Siwiec, zaznaczając, że swego czasu mówiło się o niej jako o "nieoficjalnej twarzy Zatoki Sztuki". – Ja tego nie odczuwam tak, jakoby ona miałaby być "twarzą". W tym czasie grała w Gdyni w teatrze, mieszkali z mężem w Trójmieście. Jak przychodziła na drinka, to do klubu, który w tamtym czasie był najfajniejszym klubem – ucięła temat Lipińska.