Mężczyźni nie potrafią przepraszać? Kobiety zdradziły mi 7 najgorszych tekstów

Agnieszka Miastowska
13 stycznia 2023, 13:42 • 1 minuta czytania
"Gdy kobieta się z tobą kłóci, przedstawia ci wszystko po kolei. Punkt A to z czym ma problem, punkt B to jak się z tym czuje i jak się o tym dowiedziała, punkt C to informacja, jak możesz to naprawić. A mężczyzna na cały ten monolog i tak odpowie: ale o co ci chodzi?" - twierdzi jedna ze związkowych youtuberek. A ja dodałabym do tego - a na koniec będziesz musiała sama mu wyjaśnić, jak przeprosić. Oto 7 przykładów jak tego NIE robić.
Mężczyźni nie umieją przepraszać. Oto 7 najgorszych tekstów na przeprosiny

Mężczyźni nie umieją przepraszać

Psychologowie twierdzą, że pary, które się sprzeczają, mają dłuższy staż. Warto by było jednak dodać od razu - "jeśli po wszystkim potrafią się przeprosić". Bo kłótnie mogą nas zbliżać. Jeśli są konstruktywne, jeśli w trakcie nich rozmawiamy o uczuciach i definiujemy lub redefiniujemy swoje granice.

A co najważniejsze, jeśli umiemy z kłótni w odpowiednim momencie wyjść, by przejść do porządku dziennego. Do tego jednak potrzebne są "dobre", nie byle jakie, ale "DOBRE" przeprosiny. Kobiety wskazują, że z tym największy problem mają mężczyźni. Niektórzy z nich chcąc się pogodzić, doprowadzają do eskalacji konfliktu.

Na jednym z TikToków trafiłam na wątek: "zostawcie w komentarzu słowa, jakimi przepraszają was wasi faceci". Komentarze doczekały się dziesiątek tysięcy lajków, a najbardziej zaniepokoił mnie fakt, że wszystkie te "bylejakie przeprosiny" brzmią znajomo.

Panowie, oto 7 tekstów "na przeprosiny", dzięki którym uda wam się pokłócić z waszą kobietą jeszcze bardziej:

1. (Brak przeprosin) i napisanie wiadomości: "Hej, co tam?"

Niektórym mężczyznom wydaje się, że ich kobiety mają pamięć złotej rybki, a to, co stało się kilka godzin wcześniej czy poprzedniego dnia, następnego przestało się już liczyć. Pragną po kłótni wrócić do porządku dziennego, ogłaszając ogólną amnestię.

Problem w tym, że to mogłoby zadziałać wyłącznie, gdyby to oni byli stroną, której nic nie można zarzucić i chcieliby wspaniałomyślnie przebaczyć swojej partnerce. Faktem jest jednak, że konflikty są obopólne, a kobiety wolałyby raczej wyjaśnić sytuację niż zamiatać problemy pod dywan.

Takie podejście sprawia, że kobieta czuje się totalnie niezrozumiana i nie ma żadnej pewności, że jej partner wie, dlaczego to jak się zachował, mogło np. zranić jej uczucia. I że nie powtórzy tego kolejnym razem. Wiecie, jak to jest z chowaniem brudu, kiedyś wróci w takiej formie, że nie dacie rady go posprzątać.

2. "Uspokój się. Nie ma o co robić awantury"

Serio? Próbujecie radzić komuś, kto jest zdenerwowany, by spróbował nie być zdenerwowany? Lepiej brzmi tylko rada, by się uśmiechnąć, przekazana komuś, kto cierpi na depresję. "Uspokoić się" można wtedy, gdy źródło zdenerwowania zostanie zlikwidowane. (Nie, nie likwidujcie od razu partnera!)

Najlepiej byłoby więc zapytać lub posłuchać, dlaczego partnerka jest zdenerwowana i spróbować wspólnie problem rozwiązać. Słowa "nie ma o co robić awantury" prawdopodobnie zadziałają na waszą partnerkę, jak płachta na byka, bo rozmowa właśnie trwa, a w awanturę może przerodzić się właśnie wtedy, gdy obydwoje zbagatelizujecie swoje uczucia.

Poza tym pokazywanie partnerowi, że jego uczucia nie są ważne poprzez słowa: "Przesadzasz, nie ma o co robić awantury, jesteś przewrażliwiona, coś sobie ubzdurałaś, sama tworzysz problem", to stosowanie gaslightingu. Czyli formy przemocy i psychicznej manipulacji, stosowanej w toksycznych związkach. Narcyzi podobnymi słowami są w stanie nawet bagatelizować uczucia partnera, wobec którego dopuścili się zdrady.

3. Jestem najgorszy i jak zwykle wszystko to moja wina

Być może niektórym mężczyznom wydaje się, że przyjęcie podobnej narracji, to świetny sposób na ułaskawienie w oczach partnerki. Tyle że z waszego komunikatu nie wynika, że do swojej winy się przyznaliście, rozumiecie ją czy żałujecie.

Gdy stawiacie się w pozycji ofiary, pokazujecie swojej partnerce, że ważniejsza niż sytuacja, w której się znaleźliście, jest to, że również w poprzednich kłótniach nie czuliście się winni, a raczej bezpodstawnie oskarżeni. Tak się nie pogodzicie.

4. W takim razie dam ci spokój/Rozstańmy się

Ucieczka od problemu chyba nie może odbyć się w gorszych słowach. Twój partner właściwie ucina nim jakikolwiek sens rozmowy, podkreślając, że nie masz prawa od niego niczego wymagać. Opcje są dwie - albo zaakceptujesz go, takiego, jakim jest - nawet jeśli cię krzywdzi, albo możesz się z nim pożegnać.

Taka postawa nie utnie waszej kłótni, a sprawi, że prędzej czy później wasza partnerka faktycznie skorzysta z ultimatum.

5. Oczywiście mi nie ufasz/Czyli jak zwykle mi nie wierzysz

Niespodzianka - po tych słowach twoja partnerka tym bardziej ci nie zaufa. To kolejna odpowiedź osoby z realnym lub udawanym victim mentality. Partner, który przyjmuje taktykę "i tak mi nie uwierzysz, więc nie będę ci się tłumaczył" ucina jakiekolwiek próby rozmowy, nawet próbę pokojowego wyjaśnienia sytuacji potraktuje jak atak, bo to w końcu "TY" go oskarżasz. To bardzo wygodny wybieg, by bagatelizować cudze emocje. I ostatecznie nie wytłumaczyć się z sytuacji, które mogą budzić niepokój czy burzyć zaufanie.

6. Przeprosiłem, możemy zmienić temat?

Żeby przeprosiny spełniały swoją funkcję, muszą być szczere, zgodne z emocjami przepraszającego i zawierać w sobie postanowienie poprawy. W innym wypadku są tylko pustymi słowami czy pocieszeniem po błędzie, którego nikt nie obiecał więcej nie popełniać. Pytanie o zmianę tematu pokazuje, że partner chciał po prostu ten etap dyskusji "odbębnić" i przejść do porządku dziennego.

7. Przeprosiłem, co jeszcze mam zrobić?

No właśnie. Co? Wykazać skruchę, obiecać poprawę? Tak, ale najlepiej byłoby wyciągnąć wnioski. Jeśli temat zostanie przegadany, nie będziecie musieli zadawać podobnych pytań. I okej, dostać kwiaty na przeprosiny byłoby miło. Ale w przepraszaniu nie chodzi o kwiaty, misia, czekoladki czy wyjazd do SPA (jak radzą poradniki internetowe dla mężczyzn), ale o odbudowanie zaufania partnerki. Pokazanie, że o popełniony błąd już nie musi się martwić, bo po pierwsze - zrozumieliście swoją winę, po drugie - nie popełnicie tego błędu drugi raz.