Sensacyjny zwycięzca kwalifikacji w Zakopanem. Popsuł niemal idealny dzień Kubackiemu

Krzysztof Gaweł
13 stycznia 2023, 18:58 • 1 minuta czytania
Austriak Daniel Tschofenig dość niespodziewanie okazał się najlepszy na zakopiańskiej Wielkiej Krokwi w kwalifikacjach do niedzielnych zawodów Pucharu Świata. W konkursie zobaczymy tym razem sześciu polskich skoczków, a najdalej w piątek skakał Dawid Kubacki. Lider Pucharu Świata zaimponował w trakcie treningów, a w kwalifikacjach był drugi.
Sensacyjny zwycięzca kwalifikacji w Zakopanem. Popsuł niemal idealny dzień Kubackiemu Fot. Matthias Schrader/Associated Press/East News

Karawana Pucharu Świata w skokach narciarskich zawitała do Zakopanego, a to znak, że za nami już 71. Turniej Czterech Skoczni i że zaczyna się druga część sezonu 2022/2023. A w tejże czeka nas pasjonująca rywalizacja o Kryształową Kulę dla najlepszego skoczka świata. I zarazem przygotowania do mistrzostw świata, które już 21 lutego rozpoczną się w Planicy. Elita miała 11 konkursów, by wykuć mistrzowską formę na MŚ, a Dawid Kubacki uciekał grupie pościgowej.

I już w pierwszej serii treningowej pod Tatrami pokazał, że formę nadal ma kosmiczną. Nowotarżanin skoczył 136 metrów i zdystansował wszystkich rywali. Tylko metr mniej miał Halvor Egner Granerud, który raptem o metr ustąpił Polakowi. Ale w drugiej serii Dawid Kubacki skoczył jeszcze lepiej, bo aż 137,5 metra i znów był najlepszy. Piotr Żyła dwa razy meldował się w dziesiątce, a Kamil Stoch oddał raptem jeden skok (118 metrów) i pojawił się pewien niepokój.

Kwalifikacje to była już inna bajka. W polskiej ekipie rozpoczął je Jan Habdas, który skoczył na Wielkiej Krokwi 115 metrów i szybko okazało się, że awansował do zawodów. Inna sprawa, że na starcie stanęło 51 skoczków, co oznaczało, że z rywalizacji odpadnie tylko jeden. Prawdziwą bombę odpalił Aleksander Zniszczoł, który popisał się skokiem na 132 metr skoczni i został liderem.

Nie zachwycił za to Paweł Wąsek, który imponował od początku sezonu regularnością i równymi skokami, a w piątek skoczył raptem 111 metrów i zasiał ziarno niepewności w stosunku do swojej osoby. Wreszcie na rozbiegu pojawiła się czołowa dziesiątka Pucharu Świata, a w niej aż trzech polskich skoczków. Liderem był w tym momencie Daniel Tschofenig, który skoczył aż 138,5 metra, deklasując swoich rywali.

Obawy o swoją formę rozwiał Kamil Stoch, który ze spokojem i bez szaleństw uzyskał 124 metry i wskoczył do dziesiątki. Nie był to może skok fantastyczny, ale na pewno lepszy niż pierwszy treningowy i napawający nadzieją przed rywalizacją drużynową. Piotr Żyła również nie zawiódł oczekiwań, ale też nie porwał kibiców na zakopiańskiej skoczni. 120 metrów dało mu awans do zawodów i wydaje się, że "Wewiór" nie chciał się zbytnio forsować.

Gdy na rozbiegu pojawiła się czołówka Pucharu Świata, zaczęły się dodatkowe emocje. Najpierw Austriak Stefan Kraft uzyskał 134 metry, tuż po nim Halvor Egner Granerud długo czekał na zielone światło od sędziów i w efekcie skoczył tylko 123 metry. Widelider PŚ Anze Lanisek uzyskał z kolei 126 metrów, a Dawid Kubacki zamknął stawkę skokiem o długości 128 metrów i finiszował na miejscu drugim. Wygrał sensacyjnie Daniel Tschofenig.

Tuż po zakończeniu kwalifikacji trener Thomas Thurnbichler podał skład Biało-Czerwonych na sobotnie zawody drużynowe. Sensacji nie było, choć Paweł Wąsek ma słabszy okres, a pozytywnie w piątek zaskoczył Aleksander Zniszczoł. O miejsce na podium nasz zespół powalczy w składzie: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Paweł Wąsek i Dawid Kubacki. Jeżeli nasi skoczkowie utrzymają równą formę, stać ich nawet na wygraną na swoim obiekcie.

Plan na sobotnie zawody w Zakopanem przedstawia się następująco. O godzinie 15:00 na Wielkiej Krokwi rozpocznie się seria próbna, a o 16:00 ma wystartować pierwszy w sezonie konkurs drużynowy. W niedzielę o 16:00 czeka na skoczków konkurs indywidualny, o ile kapryśna pogoda i silny wiatr pozwolą na rozegranie zawodów. Na razie prognozy nie są optymistyczne. Transmisje na antenach Eurosportu, TVN oraz TVP Sport.