Ksiądz zwyzywany podczas kolędy w szpitalu. "Jakaś pani zareagowała na mój widok furią"

Katarzyna Rochowicz
18 stycznia 2023, 19:32 • 1 minuta czytania
Podczas wizyt duszpasterskich księża spotykają się z różnymi zachowaniami. Odwiedzają także wiernych w nietypowych miejscach. Ksiądz Janusz Koplewski w rozmowie z "Faktem" opisał nieprzyjemną historię, która przydarzyła mu się podczas wizyty z kolędą w szpitalu. – Jakaś pani zareagowała na mój widok furią. I to do tego stopnia, że aż jej niebezpiecznie ciśnienie podskoczyło. Były wyzwiska – opisał.
Ksiądz opowiedział o przykrej sytuacji podczas kolędy w szpitalu. Zdjęcie ilustracyjne Fot. Michał Wojciechowski / Reporter

Niedawno opisywaliśmy w naTemat.pl doświadczenia księży podczas kolędy. Wśród tych negatywnych wymieniono między innymi spotkania duchownych z agresywnymi zwierzętami, zwłaszcza psami, które często niechętnie wpuszczają obcych do domu. "Można na czas kolędy zaprowadzić zwierzę do pustego pokoju, poprosić o popilnowanie zwierzęcia przez sąsiadów" – radziła jedna z parafii.

Ksiądz Janusz Koplewski wypowiedział się w rozmowie z "Faktem" na temat swoich doświadczeń z dużo większą dozą zrozumienia dla parafian. Duchowny powiedział między innymi, że zawsze prosi odwiedzane osoby, by nie zamykały psów w innych pomieszczeniach, ponieważ darzy je sympatią. Opisał także sytuacje, gdy rodziny próbują "na siłę" go ugościć. Ks. Koplewski jednak – jak opisuje – takie "spożywcze podarki" przekazuje później potrzebującym.

Duchowny zaznacza, że odwiedza tych parafian, którzy wyrażą taką chęć. – W ten sposób chodzę tylko do tych osób, które są naprawdę praktykujące i nie jestem intruzem w niczyim domu. I jest bardzo miło – zapewnił ksiądz.

Kobieta wpadła w furię. Ksiądz musiał opuścić szpitalną salę

Koplewski opowiedział także o nieprzyjemnej sytuacji, która miała miejsce podczas kolędy w szpitalu. Duchowny odwiedzał wówczas pacjenta na OIOM-ie, na oddziale kardiologicznym.

– Jakaś pani zareagowała na mój widok furią. I to do tego stopnia, że aż jej niebezpiecznie ciśnienie podskoczyło. Były wyzwiska. Pielęgniarka poprosiła, żebym poszedł, bo pacjentka im zejdzie. A wystarczyło powiedzieć normalnie, że widok księdza jest dla kogoś trudny i że prosi się o opuszczenie oddziału. Niepotrzebna były ta agresja i słownictwo wulgarne. Dlatego wolę te zaproszenia – mówił ks. Koplewski.

Parafia uskarża się na "nieprawidłowe związki" i "niedotrzymywanie obietnic"

Niektórzy księża mają konkretne wymagania podczas wizyt duszpasterskich. Niedawno pisaliśmy o parafii z Sanoka, która opublikowała na swojej stronie internetowej "uwagi praktyczne" dotyczące kolędy.

Księża uskarżają się m.in. na ukrywanie mieszkania z kimś "w nieprawidłowych związkach". A szczególnie na niedotrzymywanie obietnic, które składają osoby żyjące w konkubinatach.

"Ta sytuacja powtarza się każdego roku: podczas wizyty kapłana osoby te obiecują w ciągu najbliższego roku uregulowanie swojego związku wobec Boga i Kościoła (zawarcie małżeństwa sakramentalnego), a na za rok okazuje się, że obietnice pozostały jedynie w sferze teorii" – uskarżała się parafia na życie prywatne odwiedzanych Polaków.

W komunikacie dopisano (chyba jako przestrogę) także, że każda parafia prowadzi kartotekę swoich parafian, w których odnotowuje m.in. informacje o sytuacji rodziny czy problemach.