Prokop zdradził kulisy pracy w "Dzień dobry TVN". Słowa o zarobkach mogą zaskoczyć

Weronika Tomaszewska-Michalak
25 stycznia 2023, 20:52 • 1 minuta czytania
Marcin Prokop udzielił ostatnio wywiadu, w którym opowiedział o kulisach pracy w "Dzień dobry TVN". Czy niektóre tematy poruszane w telewizji śniadaniowej nie przyprawiają go o "ciarki żenady"? Dziennikarz wspomniał też o wynagrodzeniu.
Marcin Prokop opowiedział o pracy w "Dzień dobry TVN". fot Artur Zawadzki/REPORTER

Prokop nie jest częstym gościem programów, których nie prowadzi i rzadko rozprawia o swoim życiu czy to prywatnym, czy zawodowym. Tym razem jednak zrobił wyjątek. Przyjął zaproszenie od Krzysztofa Stanowskiego i wystąpił w "Hejt Parku".

Prokop u Stanowskiego o pracy w śniadaniówce

Prowadzący podczas wywiadu dziarsko rzucał pytaniami, które niekiedy były dość uszczypliwe. Chciał się dowiedzieć od Prokopa między innymi tego, jak czuje się w roli prowadzącego "Dzień dobry TVN".

– Czy ty się nigdy nie dusisz w swojej roli? Bo mam wrażenie, że jesteś człowiekiem erudytą, bardzo inteligentnym, o szerokich horyzontach... a mimo wszystko pracujesz w śniadaniówce, kurczę. Czy nie szkoda cię na takie programy? – zapytał. W odpowiedzi prezenter przyznał, że "DDTVN" to tylko mała część jego zawodowej aktywności. – Nie duszę się, bo oprócz śniadaniówki robię mnóstwo innych rzeczy. Jakbyś sobie policzył, ile czasu spędzam w telewizji porannej, to jest (...) 15 godzin w miesiącu. A czas, który mam do dyspozycji w miesiącu jest dużo szerszy i ja go wykorzystuje gospodarnie – zaznaczył.

Wspomniał, że dzięki pracy w tym programie ma możliwość docierania do ciekawych ludzi.– (Telewizja śniadaniowa – przyp. red.) jest jedyną dostępną właściwie w tej chwili dla mnie enklawą pracy na żywo w telewizji. Wymień mi jakiś program, oprócz "Faktów", gdzie wciąż możesz jeszcze uprawiać jakiś rodzaj dziennikarstwa. Wiadomo, że to jest dziennikarstwo czasami kotletowe… – dodał Marcin Prokop.

Prokop o tematach poruszanych w "DDTVN"

Stanowski jednak nie odpuszczał i próbował wyciągnąć z dziennikarza więcej informacji. Dopytał, czy niektóre tematy poruszane w śniadaniówce nie przyprawiają go o "ciarki żenady"?

Prokop stanowczo odparł, że przecież na siłę nikt nie trzyma go w tym programie i jakby nie podobała mu się jego formułą, to by się zwolnił. – To też nie jest tak, że ja mam ciarki żenady, siedząc w programie śniadaniowym, bo gdyby tak było, to bym prawdopodobnie już go dawno opuścił – podkreślił.

Jak zarabia w porannym paśmie TVN?

Dodał, że w tej pracy nie zarabia też zbyt wiele. – To nie jest praca, która płaci aż tak znakomicie, że bym sobie bez niej nie poradził, natomiast ja mam do tej pracy taki stosunek, że bawię się tym razem z widzem. Czyli nawet jak prowadzę rozmowę o malowaniu paznokci albo pieczeniu ciasta, to staram się to robić z lekkim mrugnięciem oka do ludzi na zasadzie: "hej, pobawmy się tą historią" – wytłumaczył Prokop.

– Ja niczego nie muszę, więc jak bym nie chciał tego robić, to przecież już dawno bym stamtąd wyleciał – zapewnił. Nie dał sprowokować Stanowskiemu i podsumował: – Ty zakładasz, że ja traktuje siebie poważniej niż ten program. A ja wchodząc do tego programu, przestaję pielęgnować swoje ego (...). Ja staję się częścią tego programu i podpisuje się pod wszystkim, co tam się wydarza.