Ten sondaż daje do myślenia. W takim wariancie opozycja miałaby szansę pokonać PiS

Mateusz Przyborowski
26 stycznia 2023, 10:06 • 1 minuta czytania
Gdyby Koalicja Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe i Polska 2050 wystawiły wspólną listę, pokonałyby Zjednoczoną Prawicę w wyborach – tak wynika z sondażu United Surveys dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej". W badaniu pod uwagę wzięto także dwa inne warianty – w obu przypadkach wygrałby obecny obóz władzy.
Liderzy PO, PSL i PL 2050: Donald Tusk, Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia Fot. Jacek Domiński / REPORTER

W sondażu wzięto pod uwagę trzy warianty. Pierwszy zakłada samodzielny start w wyborach wszystkich ugrupowań. Drugi – Koalicja Obywatelska tworzy wspólną listę z Polskim Stronnictwem Ludowym, a Polska 2050 startuje samodzielnie.

Trzeci wariant zakłada natomiast, że KO, PSL i PL 2050 wystawią jeden komitet. W każdym z wariantów Lewica (SLD, Wiosna i Partia Razem) startowałaby samodzielnie.

Nowy sondaż: w takim wariancie opozycja miałaby szansę wygrać z PiS

W przypadku osobnego startu każdego ugrupowania opozycyjnego Prawo i Sprawiedliwość mogłoby liczyć na 34 proc. głosów. Drugie miejsce zajęłaby KO (27,4 proc.), a trzecie Polska 2050 (8,6 proc.). Lewica osiągnęłaby wynik na poziomie 8,4 proc., a Konfederacja – 6,4 proc. W takim układzie PSL dostałoby się do Sejmu z wynikiem 6,1 proc. głosów.

Z sondażu United Surveys dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej" wynika, że również drugi wariant (wspólny start KO i PSL i oddzielny PL 2050) dałby zwycięstwo Zjednoczonej Prawicy (34,3 proc.). Wspólna lista KO-PSL cieszyłaby się poparciem na poziomie 32,9 proc. Partia Szymona Hołowni zdobyłaby 9,8 proc., nie zmieniłby się także wynik Lewicy (8,4 proc.). W tym wariancie głos na Konfederację zadeklarowało 6,6 proc. ankietowanych.

Sondaż jasno pokazuje, że opozycja wygrałaby wybory do Sejmu, gdyby jedną listę wystawiły KO, PSL i PL 2050. W takim przypadku opozycyjny komitet uzyskałby 40,3 proc. wszystkich głosów. PiS i jego koalicjanci mogliby liczyć na 35,2 proc. Zyskałaby także Lewica (w takim układzie swój głos deklaruje 9,2 proc. badanych) i Konfederacja (7,8 proc.).

Co dalej ze wspólną listą opozycji?

Jak informowaliśmy w naTemat, kilka dni temu Donald Tusk jasno wyraził się co do swoich oczekiwań względem partii Szymona Hołowni. Podczas wizyty w Lublinie w ubiegły piątek zwrócił się do polityka, aby w końcu zadeklarował się, co do wspólnego startu. – Ja chcę wygrać te wybory, mnie nie interesuje żadna mała gra! – powiedział Tusk. – Takie podchody, małe gierki, to się do niczego nie przysłuży. Jutro jest ten moment, żeby powiedzieć: tak, tak, lub: nie, nie – dodał były premier, wskazując Hołowni dwie możliwości. – Albo idziemy razem i będą szanse na wielką zmianę... Ale jeśli nie chcecie, to chociaż powiedzcie, bo nie ma już czasu! To jest ostatni moment, my się musimy przygotować do tego wielkiego wydarzenia, jakim może być to zwycięstwo – podkreślił.

Hołownia: "Między mną a Tuskiem nie ma żadnego sporu"

– Robi się teraz ze mnie i z nas grabarza wspólnej listy opozycji, podczas gdy PSL już od dawna mówi, że raczej nie pójdzie z Platformą, a Lewica wolałaby iść sama. My jesteśmy otwarci na wszystkie rozwiązania i uważamy, że powinna zostać podjęta decyzja wtedy, kiedy będziemy wiedzieli, w jakim miejscu jesteśmy, jeżeli chodzi o badania, relacje – stwierdził Szymon Hołownia we wtorek w RMF FM.

I dodał: – Ten moment jeszcze nie nadszedł, za chwilę nadejdzie, natomiast rozumiem, że kogoś trzeba obarczyć winą za swoje preferencje i decyzje, z kogoś zrobić kozła ofiarnego.

Lider Polski 2050 zapewnił, że pomiędzy nim a Donaldem Tuskiem nie ma żadnego sporu. – Nasze ostatnie rozmowy były dobrymi rozmowami, ludzi, którzy rozumieją, jaka stawka jest w grze. Naszym wrogiem, przeciwnikiem jest Jarosław Kaczyński – zaznaczył.