PiS zaskakuje ws. kodeksu wyborczego. Tuż przed głosowaniem składa 21 poprawek

Katarzyna Florencka
26 stycznia 2023, 11:48 • 1 minuta czytania
W Sejmie trwają prace nad postulowanymi przez Prawo i Sprawiedliwość zmianami w kodeksie wyborczym. Na kilka godzin przed głosowaniem w tej sprawie PiS poinformowało, że zgłosi 21 poprawek do swojego projektu. Ich treść wciąż jednak nie jest znana.
Ryszard Terlecki, Jarosław Kaczyński, Mariusz Błaszczak Fot. Piotr Molecki/East News

Zmiany PiS w ordynacji wyborczej

Prawo i Sprawiedliwość chce jeszcze na trwającym posiedzeniu przegłosować swój projekt zmian w kodeksie wyborczym. Przewiduje on m.in. utworzenie dodatkowych komisji wyborczych w najmniejszych miejscowościach czy dowóz wyborców do lokali wyborczych w miejscach pozbawionych komunikacji publicznej.

O losach rządowego projektu posłowie zdecydują w czwartkowym bloku głosowań, który ma rozpocząć się o godz. 19:00. Jednak rano, podczas sprawozdania z prac komisji nad nowymi przepisami, posłanka PiS Barbara Bartuś poinformowała, że partia rządząca jeszcze dzisiaj zgłosi 21 poprawek do projektu. Jak stwierdziła, mają być one "odpowiedzią na dyskusje i wątpliwości", które powstały podczas sejmowych prac.

Informacja ta spotkała się z falą krytyki ze strony opozycji. Ireneusz Raś (PSL-Koalicja Polska) mówił, że zmiany wprowadzane są zbyt późno. – Państwo przynosicie 21 poprawek, których nikt z nas nie widział. Tego nie da się obronić. Last minute w kodeksie wyborczym jest niedopuszczalne – ocenił.

– To tak świetnie przygotowany projekt, że pani nawet nie powiedziała, jakie to poprawki, a dziś wieczorem mamy głosować – stwierdził Robert Kropiwnicki z PO, podkreślając, że zmiany mają "nakręcać nielegalne finansowanie kampanii wyborczych". Wtórował mu Krzysztof Gawkowski z Lewicy, który zapowiedział złożenie poprawki nakładającej na procedowane przepisy długiego vacatio legis – na 2025 rok.

PiS zmianami strzeli sobie w kolano?

"Diabelski plan Kaczyńskiego", którym Donald Tusk nazwał pomysł zwiększenia liczby lokali wyborczych w małych miejscowościach i to blisko kościołów, niekoniecznie pozytywnie może skończyć się dla PiS-u. Tak wskazywał politolog prof. Jarosław Flis, który wypowiedział się w sprawie dla Radia Zet.

W rozmowie z rozgłośnią ekspert wskazał, że najwięcej świątyń jest w miejscowościach w województwie zachodniopomorskim. Tam jednak PiS nie cieszy się zbytnią popularnością, a to oznacza jedno – bliżej będą mieć na wybory zwolennicy partii opozycyjnych.

– Na ziemiach odzyskanych, szczególnie w woj. zachodniopomorskim, w małych wsiach, gdzie dotychczas nie było lokali wyborczych, jest sporo kościołów – i to gotyckich. Podstawowym więc miejscem, gdzie wyobrażenie Jarosława Kaczyńskiego ziści się i przy kościołach powstaną nowe komisje wyborcze, jest Zachodniopomorskie. Województwo, w którym jednak wyniki PiS należą do najniższych w kraju – powiedział prof. Jarosław Flis.

Politolog skomentował, że to zmiana, która nie tylko nie pomoże Prawu i Sprawiedliwości, bo nie jest też profrekwencyjna, za to "przysporzy wielu problemów".