Był prezesem TK, gdy zapadł wyrok ws. klauzuli sumienia. Co myśli o sprawie aborcji 14-latki?

Katarzyna Zuchowicz
27 stycznia 2023, 14:38 • 1 minuta czytania
Zlikwidować klauzulę sumienia. Natychmiast – grzmi Federacja Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA. Domagają się też tego politycy Lewicy. I pewnie mnóstwo Polaków, którzy na wieść o sprawie 14-letniej niepełnosprawnej dziewczynki, którą zgwałcił wujek, po cichu oburzali się w swoich domach. To jej historia spowodowała, że temat klauzuli sumienia wrócił do dyskusji publicznej. – W tym przypadku mamy do czynienia ze sprawą szczególną pod każdym względem – mówi prof. Andrzej Rzepliński, były prezes TK.
Prof. Andrzej Rzepliński był prezesem TK, gdy zapadł wyrok dotyczący klauzuli sumienia. fot. MARIUSZ GRZELAK/REPORTER/East News

– Pojęcie "sumienie" pojawia się w konstytucji sześć razy. Na 100 procent autorzy konstytucji przecież nie antycypowali zdarzeń za kolejne 50 lat. Sumienie to naturalnie jedna z najważniejszych wartości, które określają relacje każdego człowieka do innych, ale też do instytucji publicznych. W tym przypadku mamy do czynienia ze sprawą szczególną pod każdym względem – mówi w rozmowie z naTemat prof. Andrzej Rzepliński, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, który pod jego przewodnictwem 7 października 2015 roku wydał głośny wyrok dotyczący klauzuli sumienia.


Klauzula zapisana jest w Ustawie o zawodzie lekarza i lekarza dentysty z 5 grudnia 1996 roku, ale to wyrok TK nadał jej obecny wymiar.

Na przykład wcześniej, jeśli lekarz nie chciał wykonać zabiegu przerwania ciąży, miał obowiązek wskazać taką możliwość u innego lekarza lub w innym szpitalu. Trybunał uznał to za niekonstytucyjne. "Lekarz odmawiający udzielenia świadczenia zdrowotnego niezgodnego z jego sumieniem nie zna bowiem światopoglądu innych lekarzy, do których miałby kierować pacjenta. Z tego względu kwestionowany przepis narusza także wywodzoną z art. 2 Konstytucji zasadę poprawnej legislacji" – uzasadniali sędziowie TK.

Dziś temat klauzuli odżył za sprawą 14-letniej dziewczynki, niepełnosprawnej, zgwałconej przez wujka, której lekarze na Podlasiu odmówili aborcji. Prof. Rzepliński, jak można wyczuć, jest mocno poruszony tą historią.

Prof. Rzepliński o sprawie 14-latki w ciąży

– Mamy tu konflikt dwóch wielkich wartości, w tym dobra tej osoby, już przecież dotkniętej przez los. Dotkniętej w sposób szczególny, bo jak sobie wyobrażam ten los do dnia, zanim ten bandzior ją zgwałcił, był olbrzymim nieszczęściem. W takiej sytuacji trzeba znaleźć rozwiązanie, które umożliwi przeprowadzenie zabiegu. Życie każdego obywatela musi być traktowane w trudnych sytuacjach z najwyższą uwagą, bo inaczej po co dookoła te wszystkie instytucje? – reaguje.

– Ale jeśli ktoś chciałby mi wmówić, że lekarz na siłę musi wykonać zabieg, bo inaczej straci pracę, to mówię "nie". Oprócz tego zła, które już się stało, sprawa jeszcze bardziej byłaby rozgrzebana, stałaby się elementem gry i walki, bez oglądania się na dobro tej osoby. Albo mamy konstytucję i ją szanujemy, albo uważamy za nic. W tym przypadku to państwo ma obowiązek zrobić to, co do niego należy. I działać z chwilą, gdy się o tym dowiedzieli – dodaje.

Prof. Rzepliński podkreśla to kilka razy – w tej sytuacji powinno być stanowcze działanie państwa.

– Jeżeli lekarz powołuje się na klauzulę sumienia, to znaczy, że sumienie nie pozwala mu przeprowadzić zabiegu usunięcia ciąży, to zadaniem państwa jest zapewnić takiej osobie możliwość przeprowadzenia tego zabiegu. Jeżeli nie w Polsce, to w innym państwie. Na koszt państwa – uważa.

Ministerstwo Zdrowia powinno mieć odpowiedni zespół, który w takiej sytuacji szuka możliwie dobrego rozwiązania. Jeżeli 100 proc. lekarzy ginekologów nie chciałoby się podjąć tego zabiegu, to trzeba szukać w innym państwie. Nie ma innego rozwiązania. Sam fakt, że coś takiego istnieje, już obniża lęk, że w razie zaistnienia takiej sytuacji jestem kompletnie bezbronna, bo państwo odwraca się tyłem. A tak nie może być – dodaje.

Tu chodzi o zdrowie tej dziewczyny. Przecież ona sama nie podejmuje decyzji. W obliczu bestialskiego czynu tego człowieka musimy podjąć ją za nią. Niepodjęcie będzie eksperymentowaniem na jej organizmie. I tu jest zadanie państwa. Decyzja musi być w miarę szybka. Tak jak w przypadku stwierdzenia, że płód zaczyna być poważnym problemem dla zdrowia ciężarnej. Również wtedy państwo ma obowiązek tak zadziałać – szanując godność tej kobiety i jej prawo do życia, a także pokazując, że w tragicznej sytuacji nikogo nie zostawimy na środku lodowiska i nie będziemy czekać, co będzie. Jak dojdzie do brzegu, to dobrze. Jak lód się załamie, to trudno. Prof. Andrzej Rzeplińskibyły prezes TK

Co z klauzulą sumienia

To wszystko jest jasne, byłoby świetnie, gdyby tak było. Ale rodzą się pytania o samą klauzulę. Gdyby nie ona, nie dochodziłoby do takich sytuacji. Pytamy, czy były prezes TK żałuje tamtego wyroku. I jak dziś na niego patrzy, właśnie z perspektywy historii jak ta. Co myśli o tym, by klauzulę zlikwidować?

Prof. Rzepliński zastrzega, że nie jest radykałem. – Nie można zlikwidować czegoś, co jest przypisane istocie ludzkiej. Nie można, bo inaczej będziemy zwierzętami. Nie żerujmy, czy w lewą, czy w prawą stronę, na nieszczęściu ludzi. W tej konkretnej sprawie, w takich tragicznych sytuacjach, to jest bardzo trudna odpowiedzialność. Decyzje są niezwykle trudne. Sama nasza rozmowa jest trudna. Na siłę kogoś zmusimy do zabiegu? A jako społeczeństwo, jako państwo, musimy taką sprawę rozwiązać – odpowiada.

Nie ma alternatywy dla klauzuli sumienia w sytuacjach skrajnie trudnych, które dotyczą podstawowych kwestii istnienia człowieka, bo inaczej można byłoby stopniować ten aspekt przy podejmowaniu decyzji. Na przykład dowódca szwadronu czołgów wydaje rozkaz ostrzelania z ciężkich armat żołnierzy drugiej strony, czego skutkiem będzie straszna śmierć wielu z nich. Oczywiście wchodzą tu w grę inne okoliczności, ale czy mamy zrezygnować z takich dowódców, którzy podejmują tak dramatyczne decyzje? To bardzo trudno wyważyć.Prof. Andrzej Rzeplińskibyły prezes TK

Prof. Rzepliński stawia pytania: – A jak wyważyć/oceniać decyzje dziesiątków tysięcy żołnierzy i oficerów: ukraińskich, polskich amerykańskich, niemieckich oraz innych armii, broniących 24 godzin na dobę wolności i integralności Ukrainy. Zaangażowanych po naszej stronie w pokonaniu/powaleniu oszalałej zbrodnią Rosji? Wracając do "naszej"14-latki, skrzywdzonej najpierw przez los, a teraz przez bandytę, ochrona jej "nienaruszalnej, niezbywalnej godności" jest obowiązkiem władz publicznych. Tak stanowi art. 30 naszej Konstytucji.