Co wydarzyło się w kadrze na MŚ w Katarze? Jest ostra reakcja z obozu Lewandowskiego
- Reprezentacja Polski na MŚ 2022 dotarła do etapu 1/8 finału
- Biało-Czerwoni po 36 latach zdołali wejść do fazy pucharowej mundialu
- PZPN nie zaoferował Czesławowi Michniewiczowi nowego kontraktu
Chociaż podczas mundialu w Katarze Biało-Czerwoni po raz pierwszy od prawie 40. lat zdołali szczęśliwie przebrnąć przez fazę grupową, coraz mniej jest powodów do dobrych wspomnieć z niedawnego turnieju. Kadra prowadzona przez trenera Czesława Michniewicza zaprezentowała bowiem futbol archaiczny, nastawiony przede wszystkim na defensywę, momentami wręcz rozpaczliwą w wykonaniu Biało-Czerwonych. Nieprzypadkowo naszym najlepszym zawodnikiem na MŚ 2022 był bramkarz Wojciech Szczęsny.
Jakby tego było mało, po zakończonym turnieju pojawiło się wiele historii, które z pewnością nie pomogły reprezentacji Polski. Najbardziej kompromitująca była tzw. afera premiowa. W sprawę zamieszany był nawet sam premier Mateusz Morawiecki, który miał obiecać drużynie nawet 50 milionów złotych z tytułu nagrody za sukces w Katarze. Pieniądze miały pochodzić rzecz jasna z publicznych środków, co wyjątkowo nie spodobało się zwykłym kibicom.
Michniewicz out, Santos in
Dodatkowo coraz bardziej pogrążał się selekcjoner Michniewicz, który w kontaktach z przedstawicielami mediów sprawiał wrażenie oblężonej twierdzy. Z uśmiechem odpowiadał na pytania, wymijająco podchodząc do kwestii stylu gry reprezentacji, kosztem uzyskanego wyniku. Trener nie robił też specjalnego problemu z tego, jak dużym echem odbiła się wspomniana afera premiowa. Michniewicz wskazywał na spore nieporozumienie.
Konsekwencją złej atmosfery wokół kadry była decyzja Polskiego Związku Piłki Nożnej. Federacja na czele z prezesem Cezarym Kuleszą zdecydowała się na rozstanie z Michniewiczem. Kontrakt z polskim selekcjonerem nie został przedłużony. Następcą Michniewicza został, jak się okazało kilka dni temu, Portugalczyk Fernando Santos.
Echa wokół MŚ 2022 ciągle jednak powracają. Mateusz Skwierawski z WP/SportoweFakty w ostatnich dniach opublikował tekst, z którego wynikało, że Michniewicz nie mógł liczyć na specjalne względy u Roberta Lewandowskiego. Co więcej, kapitan kadry podczas jednego z treningów przed meczem 1/8 finału MŚ, w którym mierzyliśmy się z Francją, miał zejść wcześniej z jednostki. "Lewy" zdaniem informatora Skwierawskiego miał być nie do końca pocieszony z jakości treningu proponowanego przez selekcjonera Biało-Czerwonych.
"W środowym komentarzu po powołaniu na stanowisko selekcjonera piłkarskiej kadry Fernando Santosa, na podstawie własnych źródeł, opisałem scenę, jaka według świadka zdarzenia miała miejsce podczas treningu reprezentacji Polski w Katarze. Według tych ustaleń - Robert Lewandowski miał zejść z jednego z treningów, ponieważ nie był zadowolony z poziomu zajęć" – wyjaśnia Skwierawski w tekście dla WP/SportoweFakty.
Obóz Lewandowskiego zaprzeczył sensacjom
Głos w sprawie zabrał team manager reprezentacji Jakub Kwiatkowski. Jego zdaniem informacje, które przekazał dziennikarz WP/SportoweFakty, nie do końca pokrywają się z faktyczną sytuacją, która miała miejsce w Katarze.
– Na dalszym boisku trwała tradycyjna rozgrzewka przed treningiem. Po jej zakończeniu drużyna weszła na główne boisko, gdzie były rozstawione boiska do gry w siatkonogę. Jako ostatni na boisko wszedł Robert. Okazało się, że do gierki w siatkonogę dołączyli bramkarze, przez co zabrakło miejsca dla naszego kapitana. Dlatego Robert zszedł z boiska i usiadł na ławce rezerwowych. Po chwili sztab zorientował się, że powstało zamieszanie. Jeden z bramkarzy wrócił do treningów bramkarskich i Robert dołączył normalnie do treningu – przyznał Kwiatkowski, wyjaśniając potencjalny problem z Lewandowskim.
Jeszcze mocniej do sprawy odniósł się Tomasz Zawiślak. Podpisany przez Skwierawskiego, jako przyjaciel "Lewego" i człowiek zarządzający sztabem dbającym o wizerunek RL9.
"Absurdem jest, że musimy się tłumaczyć z nieprawdziwych informacji opartych na anonimowym źródle. Nikt nawet nie próbował ich z nami zweryfikować. Robert nie opuścił ani nie zszedł z żadnego z treningów kadry. To zwyczajne kłamstwo i bzdura, którą łatwo jest powtarzać, nie biorąc za to żadnej odpowiedzialności" – odniósł się Zawiślak.
Czyżby w kadrze było zatem wszystko w porządku? Tego zapewne się nie dowiemy, a o weryfikację trudno, bo Michniewicz nie jest już selekcjonerem. Lewandowski będzie teraz funkcjonował w nowej rzeczywistości, z dużo bardziej doświadczonym Santosem.