Rosjanie wściekli na Bortniczuka. Minister sportu nie chce Rosji i Białorusi na igrzyskach

Maciej Piasecki
31 stycznia 2023, 20:56 • 1 minuta czytania
Mocny sprzeciw ze strony Polski w sprawie prób podjętych przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk stał się antybohaterem rosyjskiego portalu Sports.ru, w związku ze sprzeciwem dotyczącym ew. przywrócenia Rosji i Białorusi do rywalizacji olimpijskiej.
Minister Kamil Bortniczuk znalazł się na ustach rosyjskich dziennikarzy. Wszystko za sprawą igrzysk olimpijskich. Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Przypomnijmy, że w minionym tygodniu Międzynarodowy Komitet Olimpijski postanowił wydać specjalne oświadczenie, w którym nieco złagodził swoje podejście do Rosji oraz Białorusi, względem występu sportowców tych krajów w międzynarodowej rywalizacji.

Choć wojna w Ukrainie trwa nieprzerwanie od 24 lutego ubiegłego roku, a za naszą wschodnią granicą giną niewinni ludzie, MKOl próbuje "unormalizować" świat sportu.

Tak przynajmniej można wywnioskować z argumentów przytaczanych przez organizację, na której czele stoi niemiecki prawnik Thomas Bach.

Przypomnijmy, co MKOl przekazał światu w środę 25 stycznia 2023 roku. W oświadczeniu zapewniono o: "silnym zaangażowaniu w jednoczącą misję Ruchu Olimpijskiego" i "zachęceniu do wypełnienia tej jednoczącej misji, szczególnie w czasach podziałów, konfrontacji i wojny".

Podkreślono także "poszanowanie praw wszystkich sportowców do bycia traktowanym bez jakiejkolwiek dyskryminacji, zgodnie z Kartą Olimpijską", a także stwierdzono, że "rządy nie mogą decydować, którzy sportowcy mogą brać udział w jakich zawodach, a którzy nie".

Stwierdzono także, że: "żadnemu sportowcowi nie należy uniemożliwiać udziału w zawodach tylko z powodu paszportu".

"Należy dalej badać możliwości udziału sportowców w zawodach na ściśle określonych warunkach" - podkreślono także.

O jakich warunkach mowa?

Sportowcy z Rosji i Białorusi mieliby uczestniczyć w zawodach, jako sportowcy neutralni, w żaden sposób nie reprezentując swoich krajów. MKOl odwołuje się do lig zawodowych, zwłaszcza w Europie, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, a także niektórych sportach indywidualnych (czyt. wspomniany tenis).

Dodatkowo sportowcy, którzy będą chcieli wziąć udział w międzynarodowej rywalizacji, muszą przestrzegać Karty Olimpijskiej. Czyli np. nie działają na szkodę misji pokojowej MKOl czy aktywnie wspierają zakończenie wojny w Ukrainie. Dodatkowo muszą kwalifikować się pod względem przestrzegania Światowego Kodeksu Antydopingowego.

MKOl zastrzegł sobie prawo wykluczenia sportowca, który nie przestrzega powyższych zasad. Dodatkowo światowa centrala olimpijska dodała z zadowoleniem, że docenia Radę Olimpijską Azji, która dała dostęp do rywalizacji sportowcom z Rosji i Białorusi w azjatyckich zawodach.

PKOl i minister Bortniczuk z głośnym sprzeciwem

Zupełnie inaczej do sprawy podchodzi strona polska. W tym wypadku mowa o Polskim Komitecie Olimpijskim.

"Andrzej Kraśnicki – prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego – informuje, że jego zdaniem do czasu zakończenia barbarzyńskiej wojny w Ukrainie żaden rosyjski i białoruski sportowiec nie powinien brać udziału w jakichkolwiek zawodach międzynarodowych – także igrzyskach olimpijskich." – przekazał PKOl w mediach społecznościowych.

"Potrzebny, jednoznaczny głos prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego" – skomentował na Twitterze minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk.

Polityk Partii Republikańskiej szybko znalazł się antybohaterem we wschodnich portalach, traktujących o sporcie i nie tylko. Bortniczuk przekazał zresztą poprzez Twittera jeden z komentarzy skierowany w sprawie sprzeciwu Polski wobec stanowiska MKOl.

Sports.ru: Polska w koalicji z Wielką Brytanią

Wściekli są także dziennikarze sportowi prosto z Rosji. Minister Bortniczuk znalazł się na jednym zdjęciu razem z szefem MKOl, przy przekreślonej rosyjskiej fladze.

Dziennikarze portalu Sports.ru przyznają, że polski minister szykuje antyrosyjską i antybiałoruską koalicję, która ma utrudnić proces otwarcia możliwości do udziału sportowców na igrzyskach olimpijskich w Paryżu w 2024 roku.

"Polska i Wielka Brytania przodują w staraniach o zbudowanie koalicji przeciwko udziałowi Rosji i Białorusi w Igrzyskach 2024." – czytamy w tekście na rosyjskiej stronie.

"To będzie zależało od tego, czy uda się stworzyć skuteczną koalicję państw, bez których igrzyska nie mogą się odbyć" – cytują słowa ministra Bortniczuka Rosjanie.

Trudno jest sobie wyobrazić, żeby rodzina olimpijska wybrała kierunek, który obrano np. w zawodowym tenisie. Efekt jest bowiem taki, że w niedawnym turnieju wielkoszlemowym wygrywa urodzona w Mińsku Aryna Sabalenka.

Co prawda bez flagi, ale ku uciesze m.in. białoruskiego dyktatora. Aleksandr Łukaszenka z tej okazji umieścił w sieci nagranie, w którym pije wódkę za zdrowie Białorusinki. Łukaszenka zakpił tym samym z jakichkolwiek sankcji w tenisie, dotyczących Białorusi czy Rosji.