Nie żyje siatkarz, którego historia poruszyła Polskę. Wspierali go Heynen i Leon
- Jakub Procanin był związany z siatkówką w województwie podkarpackim
- W swojej krótkiej karierze występował w klubach z Jasła, Niebylca oraz Sanoka
- Sanocka drużyna, w której epizod zanotował Procanin, grała na zapleczu PlusLigi
Historia Jakuba Procanina to opowieść o walce i miłości do życia. Tak można opisać losy, którymi zainteresowała się znaczna część kibiców oraz ludzi związanych z siatkówką.
Procanin zaledwie w wieku 19 lat dowiedział się, że jest chory na nowotwór. Zawodnik cierpiał na raka tkanki miękkiej kości lewej ręki, tzw. mięsak maziówkowy. Rzadko spotykana odmiana, która brzmiała niczym wyrok dla tak młodego człowieka.
"Kuba w tym roku zdał maturę, strasznie się cieszył, bo obawiał się, jak mu pójdzie. Namawialiśmy go na studia i z tego, co wiem, złożył podanie na uczelnię, ale zaraz potem przyszła informacja o chorobie. W życiu nie miał łatwo, wychowywała go babcia i gdy wydawało się, że ułoży mu się, dopadło go coś takiego. W szkolnych rozgrywkach sam wygrywał mecze, był wyróżniającym się zawodnikiem w rozgrywkach młodzieżowych, trzeciej lidze, a potem w drugiej. Trudno powiedzieć, jak poszłoby mu w pierwszej lidze, liczę, że dane będzie mu spróbować." – mówił na łamach Nowiny.pl trener ówczesnego pierwszoligowej drużyny siatkarskiej z Sanoka Krzysztof Frączek.
TSV Sanok miał być klubem, z którym Procanin związał się i chciał tam spełniać swoje sportowe marzenia. Niestety, młody siatkarz musiał rozpocząć walkę o powrót do zdrowia. Procanin przeszedł chemioterapię, bywały zarówno momenty lepsze, jak i te dużo gorsze.
"Procę" wspierało siatkarskie środowisko. Srebrny medal z Pucharu Świata na rzecz Procanina przekazał trener Vital Heynen. Organizowane były również różnego rodzaju zbiórki, licytacje (m.in. koszulka klubowa przekazana przez Wilfredo Leona).
"Wyjątkowe spotkanie z bohaterem wyjątkowej historii... Tak, srebrny medal Pucharu Świata ma nowego właściciela – Jakuba Procanina. Dziękuję za każdy z kilkuset maili, za wszystkie historie i za wszystkie emocje, których mi dostarczyliście. Jesteście niesamowici" – napisał za pośrednictwem mediów społecznościowych ówczesny selekcjoner Biało-Czerwonych.
Niestety, choroba nie dawała za wygraną. Procanin musiał w trakcie siedmioletniej walki z rakiem zdecydować się na amputację lewej ręki. To był niezbędny krok, żeby choć na chwilę zatrzymać postępujący nowotwór.
– Za odciętą rękę kupiłem sobie dodatkowe lata spędzone na tym świecie. Romantyczne chwile z ukochaną dziewczyną, sportowe emocje na siatkarskim boisku, radość w oczach najbliższych, że wciąż jestem i nigdzie się nie wybieram – opisywał sam Procanin.
Grał po amputacji i pomógł w awansie
Siatkarz nie poddawał się jednak i nadal uprawiał siatkówkę, już po amputacji. Pomógł swojej drużynie awansować do II ligi. Dodatkowo został również ojcem.
Nowotwór jednak ponownie zaatakował...
"Dotarła do nas bardzo smutna wiadomość. Zmarł nasz kapitan i największy Wojownik Jakub ProcaninProca nigdy Cię nie zapomnimy. Spoczywaj w spokoju. Wyrazy współczucia dla całej Rodziny" – napisano na profilu MKS Gamrat-MOSiR Jasło po śmierci Procanina.
Procanina żegnają postaci z różnych regionów siatkarskich w Polsce. To tylko pokazuje, jak szczególna była historia tego człowieka. Siatkarz zmarł 1 lutego w wieku zaledwie 26 lat.