PiS planuje dofinansować SOR-y. Pieniądze przewidziano tylko dla wybrańców
- Kryteria, które muszą zostać spełnione, aby otrzymać dofinansowanie "wprawiają w osłupienie ekspertów" - donosi "Wyborcza"
- Można zdobyć albo maksymalną liczbę punktów, albo zerową
- Kryteria mają być skonstruowane tak, aby SOR-y w większych miastach nie otrzymały pieniędzy
W Polsce znajduje się 243 szpitalnych oddziałów ratunkowych. Kryteria, które opisano w programie, wykluczają prawie wszystkie SOR-y z dużych miast. Jak przekazała gazeta, dyrektorzy szpitali "nie mają złudzeń" w tej kwestii. – Najpierw było ustalanie, komu chcą dać te pieniądze, a potem dopasowano kryteria – powiedział rozmówca dla "GW".
– Kryteria w tym konkursie są absolutnie sztuczne, zwłaszcza to odnoszące się do gęstości zaludnienia. Przyjmuje się, że powinniśmy mieć nie więcej niż jeden SOR na 200 tys. mieszkańców, bo zbyt duże rozproszenie powoduje, że na SOR-ze jest za mało ratowania i wyszkolony personel traci swoje umiejętności – powiedział dla "Wyborczej" prof. Juliusz Jakubaszko z zarządu Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej.
Dodał, że regulamin ułożono tak, aby "utrzymać SOR-y, które w zasadzie nie mają racji bytu, bo obsługują za małą populację".
Nieudana wypowiedź Kaczyńskiego o szpitalnych oddziałach ratunkowych. "Karamaty w SOR-ach"
Przypomnijmy o kuriozalnej wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, kiedy powodem do śmiechu stała się organizacja pracy na szpitalnych oddziałach ratunkowych. Jarosław Kaczyński mówił o powyborczych planach PiS-u, wśród których ma być reforma systemu ochrony zdrowia. Prezes PiS wspomniał m.in. o sugestii lekarzy, o jakiej usłyszał. Medycy mają zdaniem Kaczyńskiego zachęcać do tego, by w razie ewentualnej wizyty na oddziale ratunkowy, każdy miał w domu karimatę, z uwagi na długie kolejki.
Zamiast słowa "karimata", Kaczyński użył słowa "karamata", zaznaczając, by publika się z niego nie śmiała. Powiedział, że "nawet nie wie, co to jest".