Koszty wytwarzania leków w Polsce szybują. Czy producenci zrezygnują z produkcji?

Beata Pieniążek-Osińska
09 lutego 2023, 12:03 • 1 minuta czytania
Koszty wytwarzania leków szybują w górę - alarmują polscy producenci. Tymczasem w negocjacjach cenowych wywierana jest na nich presja na obniżanie cen preparatów refundowanych. Jak ostrzegają krajowi producenci leków, to może doprowadzić do ograniczenia krajowej produkcji. A co z bezpieczeństwem lekowym?
Producenci leków alarmują, że polityka rządu powinna uwzględniać bezpieczeństwo lekowe. PIOTR PLACZKOWSKI/REPORTER/East News

Czy grodzi nam ograniczenie krajowej produkcji leków? Producenci ostrzegają, że tak może się stać z powodu rosnących kosztów przy jednoczesnej obniżce cen leków refundowanych. Zbyt małe przychody z produkcji leków refundowanych mogą prowadzić również do zahamowania inwestycji w innowacje.

Jak wynika z najnowszej analizy przeprowadzoną przez Instytut Innowacji i Odpowiedzialnego Rozwoju – INNOWO na potrzeby raportu "Wpływ sytuacji ekonomicznej oraz polityki kształtowania cen leków refundowanych na kondycję branży farmaceutycznej w Polsce", od końca 2019 r. koszty produkcji farmaceutycznej w Polsce wzrosły aż o około 28 proc., a na przełomie 2018/2019 r. ceny leków refundowanych spadły o około 4 proc.

Średnio ceny leków refundowanych spadają o 0,2 proc. z każdym publikowanym co dwa miesiące obwieszczeniem ministra zdrowia (wobec cen koszyka leków z IV kw. 2019 r.).

Najniższe koszty leków a skutki dla pacjentów

Na tle całej UE regulowane ceny leków w Polsce należą do najniższych. Niższe ceny ma tylko Rumunia.

– Po pierwsze, Polska charakteryzuje się najniższymi cenami leków na tle UE. Jeśli przeanalizujemy ten sam koszyk leków, ceny regulowane w Polsce wynoszą 73 proc. średniej unijnej. Natomiast jeśli weźmiemy pod uwagę ceny leków nieregulowanych, to są one niże od średniej unijnej o ok. 33 proc. – podaje dr Agnieszka Sznyk, prezes INNOWO. Wydaje się to korzystne dla pacjentów, jednak trzeba patrzeć też długofalowo, bo niskie ceny leków przy rosnących kosztach produkcji prowadzić mogą do rezygnacji polskich firm z inwestycji i dalszej produkcji.

Z analiz przeprowadzonych na potrzeby raportu wynika, że od 2012 r., czyli od wprowadzenia obowiązującej obecnie ustawy refundacyjnej, do listopada 2022 r., średnia cena analizowanego koszyka leków refundowanych zmniejszyła się o ok. 10 proc. (autorzy wzięli pod uwagę 289 produktów refundowanych zarówno w 2012, jaki i w 2022 r.). Inne kraje mając na uwadze bezpieczeństwo lekowe i długofalową perspektywę zaczynają wprowadzać mechanizmy, które ochronią pacjentów.

– Rząd Portugalii, która ma ceny wyższe niż w Polsce, aby zapobiec brakom leków, wprowadza administracyjną podwyżkę tych najtańszych o 5 proc. Cena publiczna sprzedaży wszystkich leków kosztujących do 10 euro ma być podniesiona o 5 proc., a kosztujących od 10 do 15 euro - o 2 proc. – wylicza Krzysztof Kopeć, prezes Krajowych Producentów Leków.

Sugeruje, że o podobnym rozwiązaniu powinien zacząć myśleć także polski rząd. Podobnego zdania jest prof. Ewelina Nojszewska z SGH, współautorka raportu.

– Przy urzędowych cenach leków warto zastanowić się nad mechanizmem cenowym uwzględniającym wzrost kosztów produkcji i inflację, ale rzecz jasna uniemożliwiającym zwiększenie dopłat pacjentów – wskazuje ekspertka z SGH.

Jak ostrzega, rosnąca różnica między dynamiką wzrostu kosztów produkcji a sztywną dynamiką zmian cen może odbić się w Polsce na rentowności prowadzenia działalności w branży farmaceutycznej, w tym przede wszystkim produkcji na obszarze kraju.

Skąd rosnące koszty?

Na rosnące koszty branży farmaceutycznej wpływa m.in. wysoka inflacja, wzrost kosztów energii oraz transportu czy koszty wynagrodzeń.

Bardzo duże znaczenie ma też kurs dolara amerykańskiego ze względu na import substancji czynnych z rynków międzynarodowych. W ciągu czterech ostatnich lat kurs dolara wobec złotówki wzrósł o 35 proc.

Krajowi Producenci Leków postulują więc m.in. uznanie ich za sektor wrażliwy i zamrożenie cen energii dla tej branży. Niezbędne też według nich jest też zapewnienie producentom leków nieprzerwanych dostaw prądu nawet w sytuacjach kryzysowych.

Przerwa w dostawie prądu powoduje bowiem wstrzymanie produkcji, ale też może wiązać się z koniecznością utylizacji zapasów, ponieważ leki muszą spełniać rygorystyczne warunki przechowywania. W ostateczności straci na tym pacjent, bo jakiegoś leku może wówczas zabraknąć.

– Uznanie wytwórców leków i substancji czynnych za podmioty o szczególnym znaczeniu i przygotowanie programu wsparcia dedykowanego branży, na której spoczywa odpowiedzialność za zagwarantowanie bezpieczeństwa zdrowotnego Polaków, szczególnie w sytuacjach kryzysowych, stanowiłoby również bodziec stymulujący aktywność inwestycyjną przedsiębiorstw – przekonuje prof. Ewelina Nojszewska.

Bezpieczeństwo lekowe, czyli każdy dba o siebie

Krajowi producenci zwracają uwagę na bezpieczeństwo lekowe, które powinno być równie istotne, jak bezpieczeństwo militarne. Wiele się o tym mówi od wybuchu pandemii COVID-19 oraz wybuchu konfliktu w Ukrainie, jednak konkretnych działań na razie brak.

– Od lat eksperci powtarzają, że wzrost produkcji krajowych leków, to zwiększanie bezpieczeństwa lekowego Polski. Dziś, kiedy braki leków dotykają całą Europę, widać, jak jest to ważne. Wiele krajów ogranicza bowiem eksport. Grecy rozszerzyli listę zakazową w handlu równoległym, Rumunia tymczasowo wstrzymała eksport niektórych antybiotyków i środków przeciwbólowych dla dzieci, Belgia przyjęła przepisy zezwalające władzom wstrzymywanie eksportu – mówi Barbara Misiewicz-Jagielak, wiceprezes Krajowych Producentów Leków.

Recepta na poprawę bezpieczeństwa lekowego w Polsce?

Według ekonomistów oraz producentów leków wzrost kosztów wytwarzania przy spadających cenach leków może skutkować ograniczeniem produkcji leków refundowanych. Dlatego rekomendują:

Firmy sobie poradzą

Przedstawiciele producentów leków nie obawiają się o swoją sytuację finansową, bo jak mówią, oni sobie finansowo poradzą. Będą rezygnować z produkcji leków refundowanych w Polsce na rzecz rozwoju produkcji leków nierefundowanych, których ceny nie są regulowane ustawowo, suplementów diety czy kosmetyków.

Stracić może jednak na tym każdy z nas jako pacjent, bo coraz więcej leków będzie sprowadzanych z innych krajów. W przypadku przerwania łańcucha dostaw grozi to brakiem leków. Może to wpłynąć też na podwyżkę cen leków w wyniku monopolizacji dostaw przez indyjskich i chińskich dostawców.