"Don Kasjo" wspomina Murańskiego. Bardzo mocne słowa o kulisach freak fightów
- Śmierć Murańskiego potwierdziła m.in. rzeczniczka prokuratury w Gdańsku
- 29-latek i jego ojciec Jacek Murański to znane postaci w świecie freak fight
- Dokładne przyczyny śmierci młodego "Murana" nie są znane
Śmierć Mateusza Murańskiego wstrząsnęła kibicami. Głos zabierają także ludzie związani ze światem powiązanym m.in. ze sportami walki. Jednym z nich jest Marcin Najman.
– Wielka tragedia, bo zawsze, gdy odchodzi tak młody człowiek, to jest wielka tragedia. Nie znam okoliczności tego, co się wydarzyło, natomiast dziś to jest nieważne. Na pewno nie tak miało się jego życie potoczyć – powiedział Najman specjalnie dla o2.pl.
Zagrał w nominowanym do Oscara filmie
Murański był zawodnikiem występującym w freak fightach. "Muran" walczył w największych krajowych federacjach, m.in. Fame MMA czy High League.
Mateusz Murański w karierze freak fightera stoczył łącznie 10 pojedynków. Cztery z nich okazały się zwycięskie. Ostatnie zwycięstwo "Murana" miało miejsce podczas gali Fame MMA 14, kiedy pokonał Alana Kwiecińskiego.
Dodatkowo poza światem sportów walki, Murański próbował swoich sił w serialach oraz filmach. Najbardziej znany był z serialu "Lombard. Życie pod zastaw".
"Muran" zaliczył również epizod na dużym ekranie, biorąc udział w filmie "IO". To film autorstwa Jerzego Skolimowskiego, który może zdobyć tegorocznego Oscara.
"Don Kasjo": Jego śmierć będzie przestrogą
Jednym z przeciwników Murańskiego w oktagonie był Kasjusz Gracjan Życiński, znany lepiej, jako "Don Kasjo". "Muran" przegrał walkę z Życińskim, ale był to jeden z lepszych, o ile nie najlepszy pojedynek, jaki 29-latek stoczył w świecie freak fightów.
– Szkoda chłopaka. Ale mam nadzieję, że jego śmierć będzie przestrogą dla środowiska freakowego, a nawet całego showbiznesu. Żeby, ku**a, tyle nie ćpali. Żeby jednego wieczora nie mieszali psychotropów, sterydów i narkotyków. Obserwuję ten świat z bliska i wiem, co się dzieje. Sam potrafiłem się zabawić czy przehulać pół miliona w kasynie, ale mam silny charakter, więc pewnego dnia powiedziałem sobie "stop" i przestałem. Ale nie wszyscy tak potrafią – wspominał kolegę z oktagonu Życiński.
– Koniec końców "Muran" sprawiał wrażenie poczciwego, ciepłego chłopaka. My się jakoś super nie znaliśmy na stopie prywatnej, ale słyszałem wiele podobnych opinii. Wydaje mi się, że to był dobry chłopak, którego zniszczyły freak fighty – zauważa Kasjusz.
Swoją ostatnią walkę syn Jacka Murańskiego, kolejnej znanej postaci związanej ze środowiskiem freak fight, stoczył na gali High League 5. Przegrał wówczas z Pawłem "Scarface" Bombą przez dyskwalifikację.
– W środku był wrażliwym kolesiem, ale przed kamerami musiał grać kozaka. Może czuł dużą presję ze strony ojca i nie chciał go zawieść? A już na pewno był od Pana Jacka zależny. Praktycznie się nie rozdzielali. Nie twierdzę, że to źle, że był blisko ojca, ale może po prostu Pan Jacek się świetnie odnalazł w specyficznym świecie freaków, a Mateusz nie był do tego stworzony i coś go w środku uwierało – dodał dla Sport.pl "Don Kasjo".
Oficjalne przyczyny śmierci Murańskiego nie są znane.