Ważą się losy Szydło i Kościelnika. Sąd ujawnił, kiedy ogłosi wyrok ws. wypadku

Alan Wysocki
14 lutego 2023, 15:38 • 1 minuta czytania
Dla prokuratury "gra ofiarę systemu", dla obrońcy państwo angażuje "wszystkie siły i środki", by udowodnić winę Sebastiana Kościelnika. Za dwa tygodnie usłyszymy wyrok w sprawie wypadku z udziałem Beaty Szydło. Mężczyźnie grozi kara ograniczenia wolności, prac społecznych oraz poniesienia ogromnych kosztów procesu.
Ważą się losy Szydło i Kościelnika. Wiadomo, kiedy wyrok ws. wypadku. Fot. Grzegorz Banaszak / Reporter / East News

To koniec sprawy Beaty Szydło. Sąd za dwa tygodnie wyda ostateczny wyrok

W 2017 roku media rozpisywały się o wypadku z udziałem Beaty Szydło i Sebastiana Kościelnika, do którego doszło w Oświęcimiu. Trzy rządowe samochody mijały fiata seicento. Kierowca przepuścił pierwszy pojazd, gdy usłyszał sygnał uprzywilejowania.

Później rozpoczął manewr skrętu w lewo i doszło do zderzenia z drugim rządowym wozem. Pojazd, w którym znajdowała się polityczka Prawa i Sprawiedliwości zjechał z drogi i uderzył prosto w drzewo.

W wyniku zdarzenia nikomu nic się nie stało, jednak do dziś trwa proces, który ma wyjaśnić, kto jest odpowiedzialny za spowodowanie wypadku.

Sprawa nabrała wymiaru politycznego. Opozycja zarzuca bowiem rządowi skierowanie ogromnych środków na udowodnienie winy Kościelnika. Szydło zaś uważa się za "ofiarę kampanii nienawiści".

Sąd w 2020 roku uznał Kościelnika za winnego, jednak sprawa doczekała się apelacji. Co ciekawe, w międzyczasie doszło do zniszczenia ważnego dowodu, jakim był monitoring.

Mógł on rozstrzygnąć kwestię, czy – jak utrzymywał rząd – pierwszeństwo miała kolumna wioząca premier Beatę Szydło. Byłoby tak, gdyby limuzyny dawały sygnały świetlne i dźwiękowe. Tych ostatnich według części świadków jednak nie było.

14 lutego odbyła się ostatnia rozprawa odwoławcza. Tuż przed rozpoczęciem posiedzenia w rozmowie z mediami mecenas Władysław Pociej wyjaśnił, że domaga się uniewinnienia Sebastiana Kościelnika. Podkreślił, że kierowca seicento nie jest odpowiedzialny za wypadek. – Oczekujemy na sprawiedliwy wyrok. W przekonaniu mojego klienta i moim nie ponosi on żadnej odpowiedzialności za to zdarzenie, z uwagi na sposób jazdy w wykonaniu funkcjonariusza BOR – powiedział, cytowany przez Onet. – To zwykły wypadek komunikacyjny i z praktyki wiemy, że tego typu sprawy kończą się w pół roku, rok. Jednak wiemy, jakie siły i środki zostały zaangażowane przez państwo, by udowodnić winę Sebastiana Kościelnika – dodał.

Prokurator Rafał Babiński wniósł zaś o karę ograniczenia wolności, prac społecznych i obciążenia Kościelnika kosztami procesu. W mowie końcowej zarzucił oskarżonemu wielokrotne zmienianie wersji wydarzeń.

– W 2018 roku można było sprawę zakończyć, ale oskarżony był słuchany kolejny raz i zmienił wersję zdarzeń – zarzucił, po czym stwierdził: – Czy przez sześć lat pokrzywdzeni usłyszeli słowo "przepraszam, żałuję tego, co się stało"? Nie.

Sąd oficjalnie ogłosi wyrok 27 lutego.