Poseł Śmiszek ujawnił, na co chorował. "Twoje kości zaczynają umierać"
- Krzysztof Śmiszek zdradził, z jaką chorobą się zmagał
- Wcześniej pytany przez dziennikarzy o to, czemu chodzi o kulach, żartował, że "musi tego Ziobrę mocno kopać"
- Ostatnio dodał jednak na Instagrama długi wpis, w którym tłumaczy swoje zmagania z nagłą chorobą kości
Krzysztof Śmiszek o swojej chorobie
Od kilku tygodni znany poseł Lewicy używa kul ortopedycznych. Krzysztof Śmiszek do tej pory żartował lub unikał konkretnej odpowiedzi na pytania to, co mu dolega. – To stara sprawa, ale czasami wraca, pewnie jeszcze kilka tygodni będę poruszał się przy pomocy kul – tłumaczył.
Jednak w środę 15 lutego opublikował na swoim Instagramie wpis, w którym opowiedział, z jakimi problemami zdrowotnymi się mierzy. Podziękował wszystkim, którzy pytali go o samopoczucie.
"Milczałem, bo było to dla mnie po prostu trudne i bolesne. Jednego dnia jesteś pełny siły, energii i planów, a drugiego dowiadujesz się o poważnej chorobie kości, która może doprowadzić do operacji i dużego ograniczenia ruchu. Może nawet unieruchomienia. Nie wiesz czemu, ale twoje kości zaczynają umierać. Bez powodu. Pierwsze, co poczułem, odbierając diagnozę, to szok i absolutne poczucie bezradności" – wyznał.
Dodał, że gdy udał się do specjalisty, oczekiwał słów otuchy i zapewnienia, że będzie dobrze. Lekarz nie mógł mu jednak tego zagwarantować. Poseł Śmiszek rozpoczął długi i skomplikowany proces leczenia, w którym musiał poddawać się rehabilitacji, codziennie ćwiczyć i poddawać się terapii w komorze hiperbarycznej.
Krzysztof Śmiszek: "zmieniają się priorytety"
"W takich chwilach przestawiają się priorytety. Aktywności, którym poświęciłeś lata życia, zwyczajnie tracą sens, bo całą energię poświęcasz czemuś, co brałeś od życia jako pewnik. Zdrowiu i normalnemu funkcjonowaniu. Kilka razy miałem serdecznie dość. Powracające dolegliwości po tym, jak już czułeś, że powolutku coś idzie w dobrym kierunku, potrafiły wpędzić w załamanie. Tęskniłem za najprostszymi czynnościami" – napisał.
Podkreślił, że choroba zupełnie zmieniła jego podejście do codziennych spraw. Zdrowie stało się priorytetem. "Kilka razy miałem serdecznie dość. Powracające dolegliwości po tym, jak już czułeś, że powolutku coś idzie w dobrym kierunku, potrafiły wpędzić w załamanie. Tęskniłem za najprostszymi czynnościami" – napisał Polityk na koniec mógł podzielić się jednak dobrą wiadomością. Walkę z chorobą opisał dopiero, gdy wiedział, że ta cofnęła się w znacznym stopniu. "Wiem, że w dużej mierze to dzięki mojej walce. Mojej pracy, codziennej determinacji i samozaparciu. To wszystko jednak nie byłoby możliwe bez najbliższych, a przede wszystkim bez świetnego zespołu medyków, którzy w tym wszystkim mi towarzyszyli" – stwierdził. Apelował do swoich obserwatorów, by ci regularnie się badali i nie zaniedbywali swojego zdrowia.