"Posłuchajcie nas teraz". Sikorski ostro do europejskich polityków ws. Ukrainy
- W Niemczech trwa Monachijska Konferencji Bezpieczeństwa, w której udział biorą politycy z całego świata
- W niedzielnym panelu, którego prelegentem był między innymi Radosław Sikorski, padło pytanie o przyszłość Ukrainy w Unii Europejskiej
- Odpowiedzi na pytanie udzielił Josep Borrell, który zapewnił, że plany dotyczące przyłączenia Ukrainy do krajów unijnych są aktualne
U progu pierwszej rocznicy wybuchu wojny w Ukrainie trwa dyskusja o tym, co dalej z losami atakowanego przez Rosję kraju. Przy okazji Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa padło pytanie o przyszłość Ukrainy w Unii Europejskiej. W sprawie głos zabrał Josep Borrell, ale też europoseł PO Radosław Sikorski.
Ukraina w UE? "Tak szybko jak to możliwe"
Pytanie o przyłączenie Ukrainy w UE padło podczas niedzielnego panelu dyskusyjnego. Do prelegentów, wśród których był szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, polski europoseł Radosław Sikorski, premier Estonii Kaja Kallas oraz premier Szwecji Ulf Kristersson, zwrócił się były prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves.
Zapytał on "czy Unia Europejska na poważnie rozważa dołączenie do niej Ukrainy, kraju, który ma doświadczenia z imperialistyczną polityką Rosji, biorąc pod uwagę, jak różnie postrzegana była Moskwa na wschodzie i zachodzie kontynentu".
Na pytanie odpowiedział przewodniczący unijnej dyplomacji Josep Borrell, który wyjaśnił, że "Ukraina stanie się członkiem UE, a związane z tym procedury będą prowadzone tak szybko, jak to możliwe, ale muszą zostać spełnione pewne warunki, podobnie jak w przypadku innych krajów kandydujących". Do sprawy odniósł się także Radosław Sikorski: – Rok temu, w tym miejscu, my, rzekomi podżegacze, mówiliśmy: "[Władimir Putin - red.] najedzie [Ukrainę - red.]", a rzekomi realiści mówili: "blefuje". Nie traktujcie nas protekcjonalnie. Posłuchajcie nas teraz, jeśli nie słuchaliście nas wcześniej – odpowiedział Sikorski.
Europoseł PO podziękował również Toomasowi Hendrikowi Ilvesowi za jego słowa. Nazwał jego komentarz "wspaniałą chwilą", dostrzegając w nim szacunek do ostrzeżeń, które Polska kierowała do unijnych krajów jeszcze przed putinowską inwazją.
Chiny chcą mediować w sprawie wojny w Ukrainie
Podczas monachijskiej konferencji głos zabrał także przedstawiciel Chin. Słowa głównego dyplomaty Komunistycznej Partii Chin Wanga Yi wzbudziły szczególne zdziwienie, ponieważ mimo licznych doniesień o tym, że stosunki rosyjsko-chińskie nie są najlepsze, kraje te uchodziły za sojuszników. Tymczasem chiński dyplomata nie tylko krytykował pomysł użycia broni jądrowej, którą dysponują Rosjanie, lecz także mówił o "europejskich przyjaciołach".
Wang Yi zapowiedział również, że Chiny przedstawią "polityczne rozwiązanie kryzysu w Ukrainie". – Chiny nie są stroną kryzysu na Ukrainie, ale nie są też bezczynne – mówił.
– Uważamy, że mogą istnieć "jakieś siły", które nie chcą, by rozmowy pokojowe w sprawie Ukrainy zakończyły się sukcesem. [...] Sugerujemy, żebyśmy wszyscy ze spokojem myśleli o ukraińskim kryzysie, zwłaszcza o "naszych europejskich przyjaciołach. Kryzys w Ukrainie nie jest tym, co chcemy widzieć – powiedział dyplomata cytowany przez agencję Reuters.