Dawid osierocił dwoje dzieci, zginął też jego brat Kacper. Druhowie z OSP rozbili się w Belgii

Alan Wysocki
20 lutego 2023, 07:59 • 1 minuta czytania
W wyniku tragicznego wypadku maserati w Belgii zginęło trzech Polaków. Wśród nich był 28-letni Dawid i 22-letni Kacper. Bracia byli druhami w OSP w Polnicy. Dawid pozostawił żonę i osierocił dwoje dzieci. Trwa zbiórka pieniędzy na przewiezienie ciał z powrotem do kraju. Głos zabrała także żona trzeciej ofiary.
Tragiczny wypadek Polaków w Belgii. Dawid osierocił dwoje dzieci. Wraz z nim zginął jego brat - Kacper. Fot. OSP Polnica ; Facebook / Dan van Orbeek

Nowe fakty ws. wypadku maserati. Ofiarami bracia i druhowie OSP

Jak się okazało, wśród ofiar wypadku maserati był 28-letni Dawid i 22-letni Kacper. Dawid pozostawił żonę i dwójkę malutkich dzieci. Obaj mężczyźni byli druhami Ochotniczej Straży Pożarnej w Polnicy na Pomorzu.

W sprawie wypadku specjalny komunikat wydali druhowie z Polnicy. "Brakuje nam słów, by opisać, co czujemy. Jest to dla nas ogromny cios i nikt nam nie zastąpi duetu braci" – napisali.

"Zawsze pozostaniecie częścią tej jednostki i zawsze będziemy o was pamiętać" – dodali, po czym udostępnili zdjęcie, przedstawiające ostatnią wspólną akcję tragicznie zmarłych braci.

Do komunikatu dołączono link przekierowujący do zrzutki pieniędzy. Lokalna społeczność chce pomóc bliskim ofiar wypadku w przetransportowaniu ciał z powrotem do kraju. Do wypadku doszło 18 lutego, już udało zebrać się 58 tys. zł.

Do zakończenia zbiórki brakuje jeszcze 2 tys. zł. "Ich największym sensem życia była rodzina, która teraz będzie starała się sprowadzić ciała do Polski. Koszta są ogromne, a do tego dochodzi jeszcze pogrzeb" – czytamy.

19 lutego o godzinie 20 w Polnicy uczczono pamięć druhów poprzez uruchomienie syren w wozie strażackim. Na miejscu zebrali się też przedstawiciele jednostek z Przechlewa i miejscowości Charzykowy.

Wypadek maserati w Belgii – wszystko, co wiadomo o tragedii

O okolicznościach wypadku Polaków w Belgii pisała w naTemat Natalia Kamińska. Z informacji przekazanych przez prokuraturę Flandrii Zachodniej do zdarzenia doszło w minioną sobotę na jednej z obwodnic.

Kierowca maserati około godziny 21:15, jadąc z nadmierną prędkością, najpierw uderzył w wysepkę dla pieszych, następnie zderzył się z kilkoma drzewami, a na koniec wylądował na poboczu. Pojazd dosłownie rozpadł się na pół.

W mediach społecznościowych udostępniono także zdjęcie, które pokazuje miejsce wypadku. Jak możemy zauważyć, z samochodu została tylko kupa złomu.

Druhowie mieli przebywać w Belgii jako dwaj sezonowi robotnicy budowlani. Razem z braćmi zginął ich 33-letni pracodawca. Najprawdopodobniej to 33-latek kierował pojazdem.

– Był dobrym człowiekiem, który zrobiłby wszystko dla wszystkich. Do Belgii przyjechaliśmy w 2016 roku i prowadziliśmy firmę budowlaną. Pracowało dla nas już 30 podwykonawców – powiedziała dla "Het Laatste Nieuws" żona 33-latka.

W aucie zamontowany był także fotelik dziecięcy, co wywołało natychmiastową reakcję służb. Policja i straż pożarna rozpoczęły przeczesywanie szczątków samochodu oraz miejsca wypadku, jednak na szczęście, wraz z mężczyznami nie było dziecka.