Orędzie Putina. Prezydent Rosji miotał absurdalnymi oskarżeniami
- Władimir Putin wygłosił we wtorek rano orędzie przed Dumą Państwową
- Wystąpienie odbyło się w dniu uznania przez Rosję niepodległości Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej
- Przywódca rosyjski oskarżył Zachód o wywołanie wojny
Orędzie Putina przed rosyjską Dumą. Absurdalne oskarżenia Putina
Wygłoszone we wtorek rano przez Władimira Putina przemówienie dotyczy głównie rosyjskiej "specjalnej operacji" w Ukrainie.
– W moim przemówieniu będę mówić o zmianie, jaka zaszła na świecie, czasie historycznych wydarzeń, kiedy waży się przyszłość narodu – zaczął Putin. Stwierdził, że Rosja zrobiła wszystko w swojej mocy, "żeby rozwiązać problem Donbasu pokojowo". Wskazał także, że Donbas miał czekać na pomoc Rosji już od 2014 roku.
Następnie Putin zaczął oskarżać Zachód o wywołanie wojny. Stwierdził, że Rosja jedynie używała i używa siły jedynie, żeby ją zatrzymać. Rosyjski prezydent wspomniał też o Polsce.
– Zachód otworzył się na nazistów w Niemczech, a teraz zaczęli robić z Ukrainy projekt antyrosyjski. Projekt ten jest zakorzeniony w XIX wieku, podobnie jak w przypadku Austro-Węgier i Polski. Ich celem jest wyrwanie nam naszych historycznych ziem – przekonywał.
– My chcemy to zatrzymać – mówił. – Zachodni politycy nie dbają o tragedię ludzi – powiedział, oskarżając Zachód. Dodał, że "zdradził swoich ludzi".
Rosyjski przywódca oskarżył także Zachód o pomoc Ukrainie, zamiast bardziej ubogim krajom, które wymagają "ciągłego wsparcia".
- Chcę powtórzyć: to oni rozpętali wojnę, a my siłą ją powstrzymamy – próbował przekonywać. Oskarżał też Zachód o przygotowywanie rzekomych ataków na Krym.
Putin zwraca się do mieszkańców okupowanych terenów
Zwrócił się do także do mieszkańców czterech "nowo przyłączonych" regionów. Określił je jako ojczyznę. – Sami określiliście swoją przyszłość, dokonaliście wyboru mimo gróźb i terroru neonazistów, gdy w pobliżu toczyły się walki. Ale nic nie obezwładniło pragnienia bycia blisko Rosji, swojej ojczyzny – powiedział.
Putin zwraca się do mieszkańców okupowanych przez Rosję terenów Ukrainy. – Sami określiliście swoją przyszłość, dokonaliście wyboru mimo gróźb i terroru neonazistów, gdy w pobliżu toczyły się walki. Ale nic nie obezwładniło pragnienia bycia blisko Rosji, swojej ojczyzny – stwierdził.
Odnosząc się do anektowanych terytoriów Ukrainy, Putin stwierdził, że: "Regiony Rosji wspierają nowe terytoria, robią to szczerze, jak bracia i siostry. Teraz znów jesteśmy razem!".
Prezydent Rosji zapowiedział utworzenie specjalnego funduszu, który sfinansuje pomoc dla rosyjskich żołnierzy biorących udział w inwazji oraz ich rodzin. – Naszym obowiązkiem jest wspieranie rodzin poległych. Rodzina każdego z członków operacji musi być otoczona opieką, a ich potrzeby muszą być zaspokajane natychmiast, bez zbędnej biurokracji – zadeklarował.
Putin przyznał, że otrzymuje od gubernatorów apele, które "pokazują, że nie wszystkie kwestie zostały jeszcze rozwiązane". – Służba w strefie specjalnej operacji wojskowej wiąże się z codziennym ryzykiem dla zdrowia i życia. Konieczne jest ustanowienie regularnego urlopu w wymiarze 14 dni dla wszystkich uczestników operacji, bez uwzględnienia czasu podróży, aby każdy żołnierz miał czas dla rodziny i przyjaciół – stwierdził.
Prezydent Rosji zapowiedział też rychłe awanse w rosyjskiej armii: oficerowie i sierżanci, którzy wykazali się "kompetentnym przywództwem" mają zostać awansowani "w trybie nieplanowanym".
Wystąpienie Władimira Putina. Rosyjski przywódca zachwala gospodarkę
Następnie Władimir Putin przystąpił do dalszych ataków na kraje Zachodu i sankcje, które nałożone zostały na Federację Rosyjską. Jak stwierdził, sojusznicy Ukrainy "sami się karzą" powodując u siebie kryzys gospodarczy i wmawiając obywatelom, że jest on winą Rosji.
Przekonywał przy tym, że rosyjska gospodarka okazała się "znacznie silniejsza" od sankcji. –Ochroniliśmy obywateli, zachowaliśmy miejsca pracy, zapobiegliśmy niedoborom na rynku i wsparliśmy przedsiębiorców – stwierdził. Putin wyraził przekonanie, że rosyjskie firmy nawiązały kontakt "z przewidywalnymi partnerami" i zapowiedział dalsze prace nad "bezpiecznym systemem rozliczeń międzynarodowych, niezależnym od dolarów i euro". Według rosyjskiego prezydenta rodzima gospodarka zdołała wyjść zwycięsko z problemów związanych z sankcjami. – Na pierwszy plan wysuwają się obiecujące nowe rynki światowe. Przewidywany jest solidny wzrost popytu wewnętrznego i jestem pewien, że nasze firmy wykorzystają tę szansę i zajmą nisze zwolnione przez odejście zachodnich firm – stwierdził.
Jak zapewnił, "zewnętrzne zagrożenia" nie wpłyną na rozwój Rosji, a zadaniem rosyjskiego rządu nie jest "dostosowywanie się do obecnych warunków", tylko "wyprowadzenie gospodarki na nowe granice".
Rosyjski prezydent dał do zrozumienia, że nie zamierza kontynuować polityki gospodarczej zorientowanej na Zachód. Jak stwierdził, po upadku ZSRR rosyjski biznes nastawiony był na szybkie i łatwe zyski, które przynosiła sprzedaż surowców – a mało myślano o długoterminowych inwestycjach.
– Obraz Zachodu jako bezpiecznej przystani skończył się fałszem. Ci, którzy w porę nie zdali sobie z tego sprawy, stracili bardzo wiele. Zostali tam po prostu okradzeni, a nawet odebrano im legalnie zarobione pieniądze – stwierdził Putin.
Putin o stosunkach z USA i inspekcjach obiektów jądrowych
Mianem "teatru absurdu" Putin określił pomysł, aby w obecnym klimacie politycznym zachodnie organizacje dokonywały inspekcji rosyjskich obiektów jądrowych i obronnych. Rosyjski prezydent dodał, że pogorszenie stosunków z USA jest "całkowitą zasługą amerykańskiego świata". Rosyjski prezydent stwierdził, że Stany Zjednoczone "zaplanowały i przeprowadziły serię wojen na całym świecie", a wszystko w jednym celu: "rozbicia systemu, który zapanował po II wojnie światowej".
– Sytuacja na świecie po 1945 roku zmieniła się, pojawiają się nowe ośrodki wpływu, co jest naturalnym procesem. Niedopuszczalne jest jednak to, że Stany Zjednoczone przebudowują świat tak, by pasował do nich samych – grzmiał Putin.