
Tomasz Kammel i Izabella Krzan prowadzili czwartkowe wydanie "Pytania na Śniadanie". Rozmawiali w nim z ekspertami o trikach, które ułatwiają zaśnięcie małym dzieciom. Prowadzący pokusił się o przytyk do konkurencji, przypominając o programie, który kilka lat temu emitowano w TVN-ie.
Tomasz Kammel zadrwił z konkurencyjnej stacji. Wspomniał o programie TVN
Izabella Krzan i Tomasz Kammel są jedną z najbardziej lubianych par gospodarzy porannego pasma TVP2. We czwartek (23 lutego), kiedy prowadzili "Pytanie na Śniadanie", na tapet wzięto problemy z zasypianiem. Skoncentrowano się na najmłodszych.
W studio zagościły ekspertki, tj. dr Magda Kaczor i Alicja Wojtasiewicz. Doradziły, co można zrobić, by wyciszyć dzieci i sprawić, aby szybciej zasypiały. Zanim prowadzący i panie dali się porwać rozmowie, wyemitowano nagranie.
Był to popularny na TikToku filmik, prezentujący masaż głowy, który pozwala się zrelaksować i szybko odlecieć w krainę snów. Po emisji wideo głos zabrał gospodarz. Kammel na wizji zadrwił z konkurencyjnej stacji, a właściwie programu, który można było oglądać na TVN-ie w 2017 roku.
– Pamiętam, że kiedyś w pewnej konkurencyjnej stacji był program o hipnozie. I ta hipnoza tam, zdaje się, taka była na pół gwizdka – powiedział dziennikarz.
– Chciałbym wiedzieć: czy ten film, który tu oglądamy, też jest na pół gwizdka skuteczny, czy te dziwne, charakterystyczne ruchy mogą naprawdę realnie uśpić dziecko? – dopytywał gwiazdor TVP. Chodziło mu najpewniej o format "Hipnoza", który prowadził wówczas Filip Chajzer.
Przypomnijmy, że "Hipnoza" nie cieszyła się powalającą oglądalnością, dlatego nie doczekała się drugiego sezonu. Program wzbudził dużo kontrowersji. Wielu internautów zwyczajnie nie wierzyła w to, co widziała na ekranie. Stwierdzono, że program nie jest w żaden sposób wartościowy.
Chazjer mierzył się wtedy również z nieprzyjemnymi komentarzami. Po emisji pierwszego odcinka napisał na Facebooku parę słów.
"Dzięki, że byliście. Nawet jeśli do pierwszej reklamy. Ja do ostatniej literki końcowych napisów zawsze staram się wykonywać swoją pracę najlepiej, jak tylko umiem" – zapewniał.
Łukasz Nowicki poddał się hipnozie w "PnŚ"
Przypomnijmy, że w styczniu tego roku Łukasz Nowicki, korzystając z obecności hipnotyzera w studio śniadaniówki, zdecydował się na wizji, że osobiście przetestuje jego usługi. Na własnej skórze przekonał się, czy hipnoza w rzeczywistości działa.
W trakcie trwania seansu prezenter zamknął oczy i położył swoją głowę na ręce mężczyzny. Widać było, że czuł się zrelaksowany i odprężony. Po chwili na znak hipnotyzera prowadzący wrócił do otaczającej go rzeczywistości. – Byłem świadomy wszystkiego, co się dzieje, ale bardzo fajny był ten powrót. Zrobiłeś jakiś dźwięk, czy mi strzeliło w szyi? – zapytał Nowicki po zakończonym seansie. Hipnotyzer zapytany przez Małgorzatę Opczowską, jak ten "zabieg" miał wpłynąć na jej kolegę, przyznał, że była to "demonstracja szybkiej indukcji". W trakcie seansu pobudzone zostały tkanki nerwowe, aż po stan relaksacji i szybki powrót do rzeczywistości.
Prowadzący bardzo szybko docenił chwilę relaksu, jaką zafundował mu zaproszony gość. "Nie muszę prowadzić, a mi płacą, uspokoiłem się" – zażartował Nowicki.
Zobacz także
