Tajna misja Polaków w Ukrainie. "Tutaj ryzyko było podwójne, a nawet potrójne"
- Przez ostatnie pięć miesięcy 98-osobowy kontyngent polskiej policji rozminowywał w Ukrainie ładunki pirotechniczne pozostawione przez rosyjskie wojska
- W czwartek za tę misję dziękował im Andrzej Duda. Wręczył także funkcjonariuszom odznaczenia
W czwartek Andrzej Duda w Pałacu Prezydenckim przekazał podziękowanie dla funkcjonariuszy, którzy wzięli udział w misji rozminowywania w Ukrainie. Otrzymali oni odznaczenia – Krzyże Zasługi Za Dzielność.
Duda: Tutaj ryzyko było podwójne, a nawet potrójne
– Tutaj ryzyko było podwójne, a może nawet potrójne. (...) W wielu przypadkach materiały pirotechniczne mogły być podłożone jako pułapki – podkreślił prezydent w swoim wystąpieniu. Jak mówił, może sobie wyobrazić, jak niebezpieczna była to misja, gdyż sam był w miastach pod Kijowem, gdzie stacjonowali i terroryzowali Ukraińców Rosjanie.
Andrzej Duda poinformował też, że polscy specjaliści wyciągnęli dwa tysiące różnych niebezpiecznych przedmiotów, w tym pocisków czy amunicji. Polski prezydent zwrócił uwagę, że misja ta była niezwykle ważna, gdyż na tereny odzyskane spod kontroli Rosjan wracali Ukraińcy, w tym oczywiście dzieci.
– Dziękuję, że swoją ofiarnością przyczyniliście się do tego, aby wracała normalność. To był piękny gest od Rzeczypospolitej wykonany waszymi rękami – podkreślił. I dodał: "Musimy patrzeć w przyszłość, która także oznacza dobrosąsiedzkie relacje. Nie zapomina się tego, że polscy funkcjonariusze przyjechali, by ochronić ukraińskie rodziny".
Kamiński: Chroniliście Ukraińców przed śmiertelnym niebezpieczeństwem
Głos na tej uroczystości zabrał też szef MSWiA Mariusz Kamiński. – Przez pięć miesięcy działaliście w okolicach Kijowa, gdzie wcześniej stacjonowali rosyjscy okupanci. Podejmowaliście działania sapersko-minerskie, pirotechniczne, których celem była ochrona ludności cywilnej ukraińskiej przed śmiertelnym niebezpieczeństwem – oznajmił zebranym.
Przypomnijmy, że o misji policji u naszego wschodniego sąsiada pierwszy napisał dziennikarz WP.pl Szymon Jadczak. Przez pięć miesięcy 98 polskich policjantów brało udział w ściśle tajnej misji w Ukrainie. Redakcja Jadczaka o misji miała wiedzieć już od dawna, ale nie publikowano tej informacji ze względów bezpieczeństwa.
Tylko Polacy podjęli się misji w Ukrainie
"Misja zaczęła się po ubiegłorocznym apelu Ukraińców do członków grupy ATLAS, czyli policyjnej grupy zadaniowej, zrzeszającej specjalne jednostki kontrterrorystyczne Unii Europejskiej" – podano w środę na stronach Wirtualnej Polski.
Co ciekawe, ze wszystkich członków grupy ATLAS (policyjnej grupy zadaniowej, zrzeszającej specjalne jednostki kontrterrorystyczne UE) tylko Polska odpowiedziała na apel Ukraińców. "Inne kraje uznały, że misja w kraju objętym wojną jest zbyt niebezpieczna" – przekazał portal.
Tego samego dnia misję Polaków potwierdził też szef BBN Jacek Siewiera oraz szef MSWiA Mariusz Kamiński. "Przez ostatnie 5 miesięcy 98-osobowy kontyngent humanitarny polskiej policji rozminowywał na Ukrainie ładunki pirotechniczne zostawione przez rosyjskie wojska. Już ocalili w ten sposób życie setek ludzi. Dziś wrócili bezpiecznie do kraju!" – napisał Siewiera na Twitterze.