Odlot kremlowskiego propagandysty ws. Mołdawii. "Ukraina zaatakuje"
- Aleksandr Sładkow opublikował w czwartek na Telegramie swoje scenariusze dotyczące Mołdawii
- Eksperci mówią raczej o "odlocie kremlowskiego propagandysty"
- Według niego wojska rosyjskie zmierzą się z Mołdawią i Ukrainą po tym, gdy te zaatakują Naddniestrze
Scenariusz na Mołdawię według kremlowskiego propagandysty
Kremlowski aktywista i propagandowy korespondent wojenny na swojego Telegrama dodał scenariusz, w którym rozpisał przewidywany przez niego rozwój wypadków w związku z Mołdawią. Według niego będzie to wyglądało następująco: Ukraina i Mołdawia zaatakują Naddniestrze, Rumunia (członek NATO) włączy się do konfliktu.
Następnie według Aleksandra Sładkowa Rosja rozpoczyna ofensywę na Odessę i stamtąd wyruszy w stronę Naddniestrza, na koniec kraje czeka bezpośrednie starcie – wojsk rosyjskich kontra Ukraina i Mołdawia oraz dotarcie Rosjan do Naddniestrza. "Według naszych planów, a nie Waszyngtonu" – podkreślił korespondent.
Dalej Sładkow wyjaśniał jeszcze, że "jedynym z wariantów prewencyjnych jest ogłoszenie, że Rosja pełną obronę Naddniestrza, aby powstrzymać agresora". Jednocześnie nie podaje żadnych dowodów na swoje teorie, ale podkreśla, że nieuznawana separatystyczna republika jest zagrożona.
"Odważną" teorię postanowił skomentować na swoim Twitterze Kamil Całus, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich. "Zabawne jest twierdzenie, że Rumunia aż rwie się do dołączenia do wojny i że żołnierze Naddniestrzańscy (i Rosyjscy) na pewno nie poddadzą się bez walki w razie ataku ukraińsko-mołdawskiego. No, co do tego nie byłbym taki pewien" – napisał.
Podobnie jak inni eksperci podkreślał, że rosyjskie media są źródłem plotek o rzekomych ukraińskich przygotowaniach do ataku na Naddniestrze. Podkreślił, że to właśnie one są odpowiedzialne za szerzenie związanego z tym niepokoju.
Czy Putin zaatakuje Mołdawię?
Malutki kraj, liczący ok. 2,5 mln mieszkańców, którego granica z Ukrainą liczy ponad 1,2 tys. km, przed wojną w świadomości wielu ludzi w Europie pewnie w ogóle nie istniał. "Państwo w Europie, które zanika", "Nikomu nie zależy na Mołdawii", "Biedna Mołdawia" – tak pisano do tej pory o Mołdawii, co zauważyła Katarzyna Zuchowicz w naTemat.
Od początku wojny w Ukrainie kraj ten żyje w stanie ciągłego zagrożenia, a świat zastanawia się, czy stanie się kolejnym celem Putina. Ostatnio doszły ostrzeżenia przed zamachem stanu sterowanym przez Moskwę, Putin nagle cofnął ważny dekret dotyczący suwerenności Mołdawii, a prezydent USA otwarcie poparł ją w Warszawie. Władze Mołdawii od dawna domagają się wycofania rosyjskich wojsk ze swojego terytorium, na co Rosja reaguje groźbami. Ostatnia padła dosłownie kilka dni temu.
– Musimy osiągnąć jedną podstawową rzecz. Chodzi o demilitaryzację. Wszystko inne nastąpi później. Integracja gospodarcza i społeczna naszych obywateli jest bardzo ważna, ale na pierwszym miejscu demilitaryzacja – powtórzył niedawno nowy premier Mołdawii Dorin Recean.