Krokodyle naprawdę mieszkają w kanałach? Siedem miejskich legend, które okazały się prawdą
- Miejskie legendy pobudzają wyobraźnię i straszą. Część z nich oparta jest na prawdziwych wydarzeniach.
- Okazuje się, że ziarno prawdy jest nawet w historii "Candymana" oraz słynnych opowieściach o aligatorach w kanałach.
- Oto siedem miejskich legend, które nie zrodziły się jedynie w wyobraźni ich twórców.
Zwierzęta w muszlach klozetowych
Znalezienie węża w toalecie w naszym klimacie raczej nie powinno być nam straszne (chociaż niecałe dwa lata temu do takiej sytuacji doszło w nieodległej nam pod względem fauny i flory Austrii), ale w niektórych zakątkach świata jest jak najbardziej możliwe.
Wydawałoby się, że współczesna hydraulika i używane w rurach chemikalia powinny uniemożliwić przedostanie się do nich różnych zwierząt. Węże i szczury jednak świetnie sobie radzą w nawet tak niesprzyjających warunkach i to właśnie one mogą zrobić nam niespodziankę i pokazać się w muszli klozetowej. W niektórych krajach warto więc być uważnym przed skorzystaniem z toalety...
Morderca w toalecie
W "Candymanie" z 1992 roku na podstawie opowiadania Clive'a Barkera mordercę wywołuje trzykrotne wypowiedzenie jego imienia do lustra, po którym wyłania się on zza szafki łazienkowej i zabija swoją ofiarę.
Choć brzmi to nieprawdopodobnie, podobna historia wydarzyła się naprawdę w Chicago w 1987 roku. Przerażona Ruth McCoy zadzwoniła pod numer 911, twierdząc, że ktoś wchodzi do jej mieszkania przez tzw. "apteczkę". Jej zgłoszenie nie zostało jednak potraktowane poważnie.
Policja w końcu jednak zjawiła się na miejscu zaalarmowana przez liczne telefony mieszkańców budynków, którzy zgłaszali, że słyszeli strzały. Funkcjonariusze weszli do mieszkania Ruth i znaleźli ją martwą – kobieta została zastrzelona.
Okazało się, że napastnicy rzeczywiście weszli z sąsiedniego mieszkania przez lustro. Bloki na tym osiedlu celowo zostały skonstruowane tak, by usprawnić hydraulikom dostęp do rur, które znajdowały się za szafkami. Niestety, stały się również ułatwieniem dla licznych porywaczy, a w przypadku McCoy – dla jej morderców.
Charlie bez twarzy
Pochodząca jeszcze z początków XX wieku miejska legenda z Pittsburgha w Pensylwanii opowiada historię mężczyzny z poparzoną twarzą, który miał czaić się w opuszczonym tunelu kolejowym i samą swoją obecnością wywoływać awarię prądu. Ówcześni nastolatkowie mieli zakradać się do rzeczonego tunelu, by go zobaczyć.
Okazuje się, że tak zwany Charlie bez twarzy naprawdę istniał, jednak... nie miał na imię Charlie i nie był złowieszczą figurą. Mężczyzna nazywał się Raymond Robinson, a jego twarz była zniekształcona przez wypadek z udziałem linii elektrycznej.
Raymond nie mieszkał jednak w tunelu, a we własnym domu, ale przez to, jak wyglądała jego twarz, rzeczywiście stał się samotnikiem, który opuszczał swoje pielesze jedynie po zmroku. Podobno był jednak bardzo przyjacielski i życzliwy, a ciekawskim pozwalał czasami robić sobie z nim zdjęcia w zamian za papierosy.
Aligatory w kanałach
Miejskie legendy o aligatorach żyjących w kanałach (a w szczególności tych nowojorskich) odcisnęły znaczne piętno na popkulturze. Motyw ten pojawił się w wielu kreskówkach i filmach, m.in. w "Wojowniczych żółwiach ninja" czy "Aligatorze".
I w tej legendzie jest źródło prawdy. Obecność aligatorów w kanałach była bowiem odnotowana, ale bardziej na południu USA, czyli tam, gdzie rzeczywiście można spotkać aligatory na wolności. Skąd się tam biorą? Najczęściej są tam zmywane przez nawiedzające Florydę burze i powodzie.
Co ciekawe jednak, w 2010 roku policja z Nowego Jorku rzeczywiście wyciągnęła z kanałów "małego" dwumetrowego gada. Opowieści o koloniach aligatorów w tym mieście są jednak bzdurą – nie ma szans, że zwierzęta przetrwałyby nowojorską zimę.
Kryminaliści udający stróżów prawa
Przestępcy w policyjnych mundurach to motyw, który również bardzo często przewija się w filmach. Jak pokazują jednak pewne incydenty w USA, takie historie nie są tylko fikcją, a dzieją się naprawdę.
W stanie Illinois w mieście Bloomington kierowca został zatrzymany przez użycie migających świateł. Po podejściu do auta przebieraniec próbował go obezwładnić, lecz kiedy mu się to nie udało, uciekł.
Z kolei w Fayetteville w Georgii mężczyzna w mundurze zatrzymał nastoletniego chłopca jadącego na rowerze i zażądał od niego opróżnienia kieszeni. Kiedy chłopiec rozmawiał później z prawdziwymi policjantami, okazało się, że osobnik ten już dwa tygodnie wcześniej został przyłapany na podszywaniu się pod stróża prawa.
Morderca na tylnym siedzeniu
Morderca atakujący ofiarę z tylnego siedzenia samochodu to częsty motyw pojawiający się w horrorach, który został zainspirowany jedną z miejskich legend oraz... znalazł naśladowców w prawdziwym świecie.
W 2013 roku w Hammond w stanie Indiana mężczyzna usadowił się na tylnym siedzeniu vana kobiety, która była na stacji benzynowej i uprowadził ją. Trzy lata później w Kanadzie mężczyzna wyskoczył na kierującą pojazdem kobietę od tyłu, co doprowadziło do wypadku. Kobiecie udało się uciec – tak samo, jak podejrzanemu.
(Nie)żywa ozdoba halloweenowa
W USA do dekoracji halloweenowych przywiązuje się dużą wagę. W sieci niejednokrotnie można było zobaczyć zdjęcia tych outdoorowych, które wyglądały tak realistycznie, że można się było zastanowić, czy ich właściciele rzeczywiście kogoś nie ukatrupili. Na początku XX wieku rzeczywiście jednak wzięto zwłoki za... rekwizyt.
Wyjęty spod prawa Elmer McCurdy został zabalsamowany, a jego zwłoki w 1911 roku stały się jarmarczną atrakcją w Teksasie, gdyż wszyscy chcieli zobaczyć martwego przestępcę, który budził niegdyś postrach.
Ciężko udokumentować wszystkie podróże McCurdy'ego, jednak ostatecznie wylądował w Long Beach w Kalifornii, gdzie nie zorientowano się, że to prawdziwe ludzkie szczątki i wykorzystano je jako kukłę, którą powieszono w wesołym miasteczku The Pike Amusement Zone.
O tym, że Elmer to człowiek (a raczej to, co z niego pozostało) zorientowano się dopiero w 1976 roku podczas kręcenia w parku serialu "The Six Million-Dollar Man" – członek ekipy filmowej, próbując ustawić go w inny sposób, oderwał mu ramię.