Anna i Wiktor zostali zamordowani siekierą. Już wiadomo, kto popełnił zbrodnię

Alan Wysocki
28 lutego 2023, 08:38 • 1 minuta czytania
W minionym tygodniu mieszkańcami Warszawy wstrząsnęło odnalezienie zwłok jednym z domów na Białołęce. 50-letnia kobieta i jej 22-letni syn zostali brutalnie zamordowani przy użyciu siekiery. Teraz policji udało się odnaleźć narzędzie zbrodni. Prokuratura zaś wskazała winnego.
Zamordował siostrę i jej syna siekierą. Śledczy ujawniają nowe fakty. Fot. Wojciech Stróżyk / Reporter / East News

Zabił 50-letnią Annę i 22-letniego Wiktora siekierą. Makabryczne odkrycie na Białołęce

W rozmowie z "Faktem" rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga Katarzyna Skrzeczkowska potwierdziła, że śledczy wytypowali i zatrzymali mężczyznę, który ich zdaniem zabił Annę i Wiktora.

To brat kobiety, Jarosław. – Mężczyźnie, który został zatrzymany w domu, postawiono zarzut podwójnego zabójstwa, skierowano do sądu wniosek o areszt, i sąd go zastosował – powiedziała prok. Skrzeczkowska.

Odnalezienie siekiery to jednak nie koniec pracy śledczych. – Jest badana siekiera, która posłużyła do morderstwa. Została zarządzona sekcja zwłok ofiar – poinformowała przedstawicielka organów ścigania.

Sąsiadka zdradza, co wie o zamordowanej Annie i Wiktorze z Białołęki

"Fakt" dotarł także do seniorki, która od 60 lat mieszka w bezpośrednim sąsiedztwie. Jak przyznała, ofiary tragedii widywała od dziecka. Wyjaśniła, że Anna pracowała w legionowskim banku, a Wiktor był studentem.

Jarosław, czyli młodszy brat Anny i oskarżony, mieszkał z nimi pod jednym dachem. – Nie mogę powiedzieć nic złego o tej rodzinie, nie rozumiem, co się tam wydarzyło. Byli spokojni i uprzejmi – zaczęła.

– Szczególnie Ania, miła i uśmiechnięta, Wiktor uczył się i pracował, to zrównoważony chłopak – dodała, po czym wspomniała o Jarosławie: – Kłaniał się na ulicy gdzieś pracował, ale nie wiem gdzie. Wszyscy sąsiedzi są w szoku i zastanawiają się, co doprowadziło do tej tragedii.

Zabił bliskich siekierą. Co się stało na warszawskiej Białołęce?

Jak pisaliśmy w naTemat, 23 lutego przy ulicy Nowodworskiej zaroiło się od wozów policyjnych i straży pożarnej. Strażacy przy użyciu specjalistycznego sprzętu wyważyli drzwi do tamtejszego mieszkania.

Funkcjonariusze weszli do środka i odnaleźli dwa ciała oraz rannego mężczyznę. Ten został przewieziony do szpitala w stabilnym stanie. Wtedy jeszcze nie było wiadome, że to on zamordował bliskich.

– Cały czas trwają czynności policyjne i pod nadzorem prokuratora. I potrwają jeszcze kilka godzin. Jedyne co mogę powiedzieć to, że w domu znaleziono ciała dwóch osób, trzecia osoba ranna została przewieziona do szpitala – powiedziała wówczas dla TVN24 Paulina Onyszko z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI.