Fiński parlament zdecydował ws. NATO. Teraz wszystko zależy od Turcji i Węgier

Natalia Kamińska
01 marca 2023, 14:12 • 1 minuta czytania
Fiński parlament większością głosów zagłosował w środę za przystąpieniem tego kraju do NATO. Teraz na przystąpienie Helsinek do organizacji muszą jeszcze zgodzić się Ankara i Budapeszt.
Finlandia chce być członkiem NATO. Tak zdecydował parlament. Fot. Ninni Andersson/Xinhua News/East News

Fiński parlament zagłosował za przystąpieniem do NATO

Fiński parlament uchwalił ustawę 184-7 potwierdzającą, że Finlandia akceptuje warunki Traktatu Waszyngtońskiego. Teraz przystąpienie Finlandii do NATO zależy wyłącznie od Ankary i Budapesztu.


Przypomnijmy, że państwa NATO podpisały protokoły akcesyjne Finlandii i Szwecji na posiedzeniu Rady Północnoatlantyckiej na początku lipca 2022 roku. Oba kraje głosiły akces do NATO ze względu na wojnę w Ukrainie i zagrożenie ze strony Rosji.

W maju, w odpowiedzi na rosyjską inwazję na Ukrainę, Finlandia zdecydowała się na pogłębienie sojuszu wojskowego, starając się o członkostwo w NATO, zamiast polegać wyłącznie na własnych siłach zbrojnych w obronie 1300-kilometrowej granicy, którą dzieli z Rosją.

Turcja robi największe problemy ws. rozszerzenia Sojuszu

Prezydent Turcji Tayyip Erdoğan informował wcześniej, że jego kraj jest gotowy na przyjęcie Finlandii, ale nadal uważa, że ​​Szwecja ukrywa osoby, które Ankara uważa za członków grup terrorystycznych. Chodzi głównie o wsparcie ze strony Sztokholmu dla organizacji kurdyjskich. Dodajmy, że zarówno Finlandia, jak i Szwecja wciąż czekają na zatwierdzenie ich członkostwa także od Węgier. W środę w parlamencie w Budapeszcie rozpoczęły się prace nad ratyfikacją. Głosowanie może odbyć się jeszcze w tym miesiącu. Ze strony Węgier wygląda to już zatem tylko na formalność.

Szef NATO Jens Stoltenberg mówił w zeszłym tygodniu, że jego celem jest przyjęcie obu krajów do NATO podczas szczytu zaplanowanego na lipiec tego roku.

Dodajmy, że polityka Finlandii po wybuchu wojny bardzo się zmieniła. We wrześniu 2022 roku Sanna Marin przyznała w Parlamencie Europejskim, że jej kraj "był zdecydowanie zbyt naiwny wobec Rosji". – Powinniśmy byli uważniej słuchać naszych przyjaciół z krajów bałtyckich i Polski, którzy żyli pod władzą sowiecką – oznajmiła wówczas premierka Finlandii.

Polityczka wyraziła przekonanie, że dzięki międzynarodowemu wsparciu Ukraina wygra trwającą wojnę. – Szantażowanie naszych społeczeństw poprzez dostawy energii to sposób na erozję europejskiego wsparcia dla Ukrainy i rozbicie naszej jedności. Putinowi nie może się to udać – przekonywała.

– Swoją wojną Rosja niszczy swoją gospodarkę i przyszłość. Rosja złamała nasze zaufanie. Nawet gdyby wojna zakończyła się dzisiaj, nasze zaufanie nie zostałoby przywrócone przez długi czas – zapewniała Marin.