Wstrząsające okoliczności zabójstwa Eryka w Zamościu. Sprawcy czyścili buty z krwi w autobusie
- Nie milkną echa okrutnej zbrodni, której dopuściło się czterech nastolatków w Zamościu
- Chłopcy pobili na śmierć 16-letniego Eryka
- Partner matki chłopca dociera do nowych faktów ws. zbrodni – dowiedział się, że sprawcy po morderstwie wycierali buty z krwi w autobusie i głośno przeklinali
- Ulicami Zamościa przeszedł w piątek 3 marca wielotysięczny marsz dla Eryka
Morderstwo Eryka w Zamościu – zachowanie sprawców szokuje
Tadeusz Kasprzak to niezależny dziennikarz, który prywatnie jest związany z matką zabitego Eryka. Sam zajmuje się zbieraniem materiałów dotyczących sprawy. Przypomnijmy, że od początku niepokój wywołuje fakt, że do morderstwa Eryka doszło w biały dzień w centrum miasta, a jednak nikt nie zareagował na to, co działo się chłopcu.
Mężczyźnie zaangażowanemu w sprawę udało się dotrzeć do wstrząsających relacji o tym, jak zachowywali się sprawcy zaraz po dokonaniu masakry. Chłopcy jak gdyby nigdy nic wsiedli do autobusu i na cały pojazd przeklinali, prowadząc głośne rozmowy. Narzekali na brudne buty, które czyścili z krwi ofiary.
– To była egzekucja. My z Iwoną, mamą Eryka, od razu wiedzieliśmy, że doszło do zabójstwa. Wieczorem policja powiadomiła nas o tym, co się stało – mówił Tadeusz Kasprzak w rozmowie z "Faktem".
Przypomnijmy, że do tragicznego zdarzenia doszło we wtorek 28 lutego po południu na ul. Piłsudskiego w Zamościu. 16-latek został zaatakowany przez swoich czterech rówieśników w wieku 16 i 17 lat.
Ojczym chłopca walczy, by sprawy nie zamieciono pod dywan
Tadeusz Kasprzak podkreśla, że cały czas pracuje nad tym, by zdobyć jak najwięcej szczegółów sprawy, bo nie chce, żeby ta została zamieciona pod dywan. – Na mój apel o pomoc dostałem tysiące ważnych informacji, które natychmiast ujawniam na swoim kanale – powiedział.
Właśnie stąd zdobył informację na temat zachowania sprawców chwilę po masakrze. Eryk R. za dwa tygodnie świętowałby swoje 17. urodziny. Niestety, zamiast szykować mu huczną imprezę, bliscy przygotowują się do jego pogrzebu, który odbędzie się w poniedziałek 6 marca. Wszyscy pytają jednak, co stało się w mieście, że nikt nie udzielił chłopcu pomocy i czy to możliwe, że przechodnie nie zauważyli bijących ofiarę nastolatków. Łukasz Grzegorczyk z naTemat porozmawiał z radnym Zamościa Markiem Kudelą, który podkreślał, że miasto oszczędzało na dzieciach i młodzieży, a dokładnie, że zabrakło pomocy psychologicznej dla nieletnich, gdy przestępczość rosła.
– Jeśli dyrektorzy szkół zwracają się o pomoc, to powinni ją dostać. Chodzi o organizowanie dzieciom jak największej liczby zajęć, żeby oderwać je od komputerów i telefonów. Niestety, władze nie reagują na to. W Zamościu największe oszczędności są właśnie na dzieciach i młodzieży – wyjaśniał.