Santos postawił na asystenta z Polski. Portugalczyk wybrał inaczej niż chciał PZPN
- Fernando Santos przez ostatnie lata (2014-22) był selekcjonerem Portugalii
- Portugalczyk na stanowisku trenera kadry zastąpił Czesława Michniewicza
- Biało-Czerwoni w marcu zagrają z Czechami (24.03) oraz Albanią (27.03)
Kolejne dni marca mijają, a to znaczy, że coraz bliżej rozpoczęcia eliminacji ME 2024 w wykonaniu piłkarskiej reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni zaprezentują się na murawie pod batutą nowego szkoleniowca Fernando Santosa.
– To dla mnie ogromny zaszczyt, że mogę kontynuować karierę w tym kraju, w kraju o takim znaczeniu dla piłki. Od dzisiaj jestem Polakiem i będziemy wspólnie robić wszystko, by zapewnić nam wiele radości. Czeka nas wiele pracy, ale ja zamieszkam w Warszawie. Chcę poznać kulturę, chcę poznać kraj i jego tradycje. To dla mnie bardzo ważne – mówił podczas styczniowej konferencji prasowej Polskiego Związku Piłki Nożnej nowy trener Polaków.
– Nie lubię słowa "ja", a poza tym wierzę w słowo "my". Ale mogę was zapewnić, że będę dawał z siebie wszystko. Liczę na wsparcie wszystkich Polaków, mam wysokie ambicje i zaufanie do was. Każdy sukces wymaga bardzo ciężkiej pracy, szczęście nie spada z nieba, trzeba na nie zapracować. I taka praca nas czeka, a ja wierzę, że osiągniemy sukces i damy wszystkim Polakom wiele radości – dodawał były trener reprezentacji Portugalii.
Federacja na czele z prezesem PZPN Cezarym Kuleszą podkreślała, że w sztabie Biało-Czerwonych znajdzie się miejsce dla polskich asystentów. Początkowo mówiono o kandydaturach zasłużonego, byłego reprezentanta Łukasza Piszczka bądź Tomasza Kaczmarka, pracującego w przeszłości m.in. w barwach Lechii Gdańsk.
Do tej listy dopisywany był również m.in. Marek Saganowski.
Santos postawił na swój pomysł
Wiele wskazuje na to, że ostatecznie Polakiem w sztabie kadry będzie Grzegorz Mielcarski. Obecny ekspert telewizyjny w Canal + Sport zna się z Santosem jeszcze z czasów swoich występów na boisku. Panowie współpracowali razem m.in. w czasie pracy dla FC Porto.
"Jego znam, jemu ufam, ale nie ja podejmę ostateczną decyzję. Zbyt liczby sztab oznacza bałagan i niepotrzebne zamieszanie. Mam już Kubę Kwiatkowskiego i Łukasza Gawrjołka, oni pomagają mi w życiu codziennym, w federacji i to w zupełności wystarczy. Potrzebuję osoby, która pomoże mi podczas zgrupowania, tylko nie wiem, czy PZPN zgodzi się na Grzegorza" – wspominał Santos w poniedziałkowym wydaniu "Przeglądu Sportowego".
Wieści dotyczące Mielcarskiego potwierdza również Sebastian Staszewski, dziennikarz Interia.pl. Negocjacje na linii PZPN-Mielcarski mają być na "ostatniej prostej".
"Porozumienie jest blisko, więc szansa na to, że 51-latek jednak dołączył do sztabu Fernando Santosa, jest duża. Piłka - jak słyszę - jest po stronie Mielcara, który raczej... nie spudłuje." – dodał dziennikarz na Twitterze.
Ze słów Santosa można również wyczytać, że skoro zbyt liczny sztab oznacza bałagan, to Portugalczyk nie będzie dokooptowywał kolejnego Polaka, obok Mielcarskiego, do zespołu. Czyli nie sprawdzi się plan, jaki zakładała polska federacja.
Przypomnijmy, że reprezentacja Polski już w marcu rozpocznie eliminacje ME 2024. Biało-Czerwoni zagrają na wyjeździe z Czechami (24.03) oraz u siebie z Albanią (27.03).