Szwedzi wściekli po porażce w Poznaniu. "Polski koszmar w arenie strachu"
- Lech Poznań wygrał po golach Antonio Milicia i Filipa Marchwińskiego
- Djurgardens IF było niepokonane w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy
- Rewanżowy mecz Lecha ze Szwedami już 16 marca w Sztokholmie
To był bardzo udany wieczór dla polskiej piłki klubowej. Mistrzowie Polski rozprawili się z Djurgardens IF, wygrywając 2:0 (0:0) i robiąc ważny krok w stronę ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy. Na wypełnionym do ostatniego miejsca stadionie przy ulicy Bułgarskiej Lech Poznań udowodnił, że świetnie radzi sobie w europejskich pucharach.
Z Polski bardzo rozczarowani wyjechali za to Szwedzi. Przeciwnik Kolejorza najwyraźniej nie spodziewał się, że polski klub może być aż tak trudną przeszkodą. Można to wyczytać zarówno w pomeczowych wypowiedziach piłkarzy Djurgardens, jak i szwedzkich mediach.
"Robimy za dużo błędów" – brzmiał tytuł w piątkowym wydaniu "Sportbladet".
"Polski koszmar w arenie strachu" – donosi za to "Expressen", wskazując na ponad 40 tysięcy kibiców na trybunach. Atmosfera na stadionie Lecha była naprawdę gorąca.
Dodatkowo dziennikarze wskazują na sporo problemów, z którymi będzie sobie musiała poradzić drużyna przed rewanżem. Mowa o kontuzjach, w tym wypadku hiszpańskiego obrońcy Carlosa Morosa Gracii, czy wykluczenia za żółte kartki Victora Edvardsena.
Co ciekawe, w drugim przypadku mowa o kartoniku otrzymanym w bardzo głupi sposób. Edvardsen znajdował się już bowiem poza boiskiem i wdał się w dyskusję z główną arbiter pojedynku, Francuzką Stephanie Frappart. Efekt? Wolne w przyszłym tygodniu.
Szwedzi pewni swego przed rewanżem
Oprócz krytyki i wściekłości za to, jak drużyna rozegrała mecz w Poznaniu, nie brakuje też... pewności co do odrobienia strat w rewanżu.
– Jestem bardzo zadowolony z występu. Włożyliśmy garnitur europejskich pucharów i dobrze kontrolowaliśmy mecz. Jestem niesamowicie rozczarowany wynikiem, ale ten występ jest obiecujący przed rewanżem – skomentował jeden z trenerów szwedzkiego zespołu.
Obrońca Piotr Johansson mówi nawet o "rozjechaniu Lecha" w rewanżowym spotkaniu.
Należy jednak pamiętać, że poza fatalnym pudłem wspomnianego Edvardsena w drugiej części spotkania, czy brakiem szczęścia po stronie Joela Asoro, goście nie błyszczeli w Poznaniu.
Co więcej, przy odrobinie szczęścia, Lech mógł wygrać nie 2:0, a nawet 3:0. Do trafień autorstwa Antonio Milicia oraz Filipa Marchwińskiego swojego gola mógł dołożyć również Michał Skóraś. Reprezentantowi Polski zabrakło jednak zimnej krwi, mając właściwie tylko bramkarza przed sobą. Skrzydłowy Lecha huknął minimalnie nad poprzeczką w jednej z ostatnich akcji czwartkowego meczu.
Rewanż odbędzie się w najbliższy czwartek (tj. 16 marca) na Tele2 Arena w Sztokholmie. Początek rewanżowego pojedynku 1/8 finał LKE zaplanowano na godzinę 18:45.