Kościelnik odzyska auto po wypadku z Szydło. Wiadomo, co z nim zrobi

Natalia Kamińska
14 marca 2023, 14:59 • 1 minuta czytania
27 lutego zapadł prawomocny wyrok w sprawie wypadku z udziałem Beaty Szydło i Sebastiana Kościelnika. Sąd częściowo utrzymał wyrok z I instancji. Kierowca seicento został uznany za winnego, ale nie poniesie kary. Teraz mężczyzna przekazał, że wreszcie pozwolono mu odebrać auto, które brało udział w wypadku.
Beata Szydło Fot.

"Po ponad 6 latach, dowód rzeczowy w postaci Fiata Seicento jest już możliwy do odbioru" – poinformował na Twitterze Sebastian Kościelnik.

Sebastian Kościelnik powiedział Moto.pl, kiedy może odebrać samochód. – Odbiór przewidziany jest na tę sobotę. Wtedy też będzie możliwa ocena jego stanu, a że od sześciu lat stał on "pod chmurką", trudno oczekiwać cudów – stwierdził.

Wiadomo, co Kościelnik zrobi z autem po wypadku

Kościelnik powiedział też, że w przyszłym roku planuje przekazać swoje auto na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. – Zastanawiam się jeszcze, czy auto przekazać w takim stanie, jakim zastanę przy odbiorze, czy jednak oddać je do remontu – doprecyzował.

Przypomnijmy: 27 lutego Sąd Okręgowy w Krakowie wydał prawomocny wyrok. Utrzymano częściowo wyrok sądu I instancji ws. Sebastiana Kościelnika i Beaty Szydło. Kierowca seicento został uznany za winnego, jednak nie poniesie kary.

Potwierdzono też, że funkcjonariusz ówczesnego Biura Ochrony Państwa przyczynił się do zdarzenia, ponieważ nie włączył sygnałów dźwiękowych.

Sędzia zaznaczył, że Kościelnik nie jest jedyną osobą odpowiedzialną za ten wypadek. Wyrok jest prawomocny. – Gdyby ten wyrok zapadł 5 lat temu, mógłbym powiedzieć, że wszystko jest okej. Oczekiwałem rozstrzygnięcia sprawiedliwego i uważam, że takie rozstrzygniecie zapadło – powiedział po ogłoszeniu tej decyzji prokurator Rafał Babiński.

Tego dnia Kościelnik podziękował też w mediach społecznościowych za wsparcie, jakie otrzymał podczas tego procesu. "Dziękuję z całego serca wszystkim za okazane wsparcie przez ostatnie 6 lat mojego życia. Przez ten czas rodzina, bliscy oraz zupełnie obce mi osoby wspierały mnie w tej nierównej batalii do samego końca! Nie odczuwam satysfakcji z wyroku, ale zapewniam, że broni nie składam" – napisał na Twitterze.

Z kolei w rozmowie z naszą redakcją mówił, że jest nieco zaskoczony. – Spodziewałem się zupełnie innej decyzji sądu, a mianowicie ponownego rozpatrzenia sprawy – stwierdził. I dodał: "Utrzymanie tego wyroku w mocy, ze zmianami oraz samego jego uzasadnienie, jest i będzie dla mnie niezrozumiałe z wielu powodów".

Co się wydarzyło w Oświęcimiu w 2017 roku? Trzy rządowe samochody mijały fiata seicento. Kierowca przepuścił pierwszy pojazd, później rozpoczął manewr skrętu w lewo i doszło do zderzenia z drugim rządowym wozem.

Pojazd, w którym znajdowała się polityczka Prawa i Sprawiedliwości zjechał z drogi i uderzył prosto w drzewo. W tej sprawie są I instancji w 2020 roku uznał Sebastiana Kościelnika za winnego spowodowania wypadku. Wówczas zarzucono mężczyźnie niezachowanie odpowiedniej ostrożności w ruchu drogowym. Wymiar sprawiedliwości odstąpił jednak od wymierzania kary.