Tusk wspomniał nietypowy epizod z życia Kaczyńskiego. "Pili wódkę i jedli obiady"

Mateusz Przyborowski
17 marca 2023, 21:35 • 1 minuta czytania
W trakcie spotkania z mieszkańcami Bytomia Donald Tusk wspomniał epizod z życia Jarosława Kaczyńskiego, którego prezes PiS nie chce chyba dziś pamiętać. – Kaczyński napisał w książce, że kupę czasu spędził z szefem rosyjskich służb w Polsce. Pili wódkę i jedli obiady – powiedział lider PO. Dodał, że on z takich informacji "nie robi użytku". W pewnym momencie doszło też do ostrej wymiany zdań z jedną z uczestniczek.
Tusk: Kaczyński napisał w książce, że pił wódkę z szefem rosyjskich służb Fot. LUKASZ SZELAG / REPORTER

Donald Tusk w piątek potkał się z mieszkańcami Bytomia. W pewnym momencie lider Platformy Obywatelskiej wspomniał jeden epizod z życia prezesa Prawa i Sprawiedliwości. – Kaczyński by oszalał, każdego dnia by mi zadawał pytanie: dlaczego się spotykałeś z ruskim agentem? – rozpoczął były premier i były szef Rady Europejskiej.

Tusk: Kaczyński napisał w książce, że pił wódkę z szefem rosyjskich służb

– Kaczyński sam napisał o tym w książce, że kupę czasu spędził z szefem rosyjskich służb, tu, w Polsce. Pili wódkę, jedli obiady, spotykali się systematycznie – kontynuował Tusk. – Nie robię z tego użytku, nie wrzeszczę na ten temat codziennie, nie robię manifestacji, nie robiłem spotów telewizyjnych w tej sprawie – powiedział.

I dodał: – Dlaczego nie? Bo uważam, że najważniejszym dzisiaj i takim ogólnonarodowym interesem jest wytrzymać w takiej elementarnej solidarności, nawet jeśli w wykonaniu niektórych jest ona fałszywa. Wszystko jest na cienkiej granicy.

Wskazał też, że "Rosji nie można dać się rozhulać". – To od nas zależy, czy pozwolimy Rosjanom rozpętać taką wojnę, że nikt w Polsce nie będzie w stanie nawiązać ze sobą elementarnego kontaktu – stwierdził Tusk w poważnym tonie.

Jego wypowiedź przerwała jedna z uczestniczek. Nie było jej słychać na sali, ponieważ nie miała mikrofonu, ale stwierdziła, że wojna w Ukrainie to nie wojna Polski. – To jest właśnie jeden z przykładów, nieodosobnionych i rozpowszechnianych przez rosyjskich trolli. To jest niemoralne, co pani mówi – powiedział Tusk.

– To jest nasza wojna, w której giną ukraińskie dzieci i ukraińscy żołnierze! Nikt nie zmusza pani dzieci, żeby szły na front. To, co każda polska matka powinna powiedzieć, to "Dziękuję Ukrainie, że nasze dzieci nie muszą ginąć za naszą wolność i nasze bezpieczeństwo. I dlatego musimy robić wszystko, żeby ta elementarna solidarność nie załamała się – dodał.

Jarosław Kaczyński i Anatolij Wasin

O co dokładnie chodzi z Kaczyńskim i rosyjskim szpiegiem? Otóż w latach 1989–1990 Jarosław Kaczyński spotykał się z agentem KGB Anatolijem Wasinem. Opisał to między innymi "Newsweek", ale do kontaktów z rosyjskim szpiegiem przyznał się sam prezes PiS w książce "Porozumienie przeciw monowładzy" z 2016 roku.

Chodzi o pierwsze miesiące polskiej transformacji ustrojowej. W tym burzliwym okresie (4 czerwca 1989 odbyły się częściowo wolne wybory do parlamentu, ale już kilka tygodni później prezydentem został gen. Wojciech Jaruzelski) Jarosław Kaczyński był senatorem wspieranym przez Komitet Obywatelski, a potem także redaktorem naczelnym "Tygodnika Solidarność".

I właśnie wtedy dochodziło do spotkań ówczesnego senatora Jarosława Kaczyńskiego ze szpiegiem Anatolijem Wasinem, członkiem sowieckich cywilnych służb specjalnych, przedstawicielem rosyjskiej ambasady. Kaczyński w swojej książce pomyłkowo nazywa go Łasinem.

W publikacji Kaczyński stwierdził, że uciął kontakty, gdy został szefem Kancelarii Prezydenta. Dodał, że wszystkie informacje przekazał polskim władzom, a konkretnie Andrzejowi Milczanowskiemu. – Opowiada nieprawdę – skomentował w maju 2021 roku Andrzej Milczanowski, były szef Urzędu Ochrony Państwa.

Incydent na spotkaniu Tuska w Bytomiu

W trakcie piątkowego spotkania Tuska w Bytomiu w pewnym momencie jeden z mężczyzn zaczął wykrzykiwać do polityka "zamknij się". – Jeszcze raz powie pan do mnie "zamknij się", to poproszę, żeby wyszedł pan z sali – odpowiedział mu polityk.

Stwierdził też, że jest w Bytomiu właśnie po to, by "nikt nie mówił w Polsce nikomu 'zamknij się'".

– Ani pan, ani Kaczyński, ani Ziobro ze swoją prokuraturą nie zamkną mnie w sensie dosłownym, ani nie zamkną mi ust. Nikt mi nie zamknie ust – dodał zdecydowanie.