Państwowy CBOS znowu przyszedł z odsieczą. Z wyników tego sondażu Kaczyński bardzo się ucieszy
Sondaże polityczne z ostatnich miesięcy nie dawały obecnemu obozowi władzy większych szans na utrzymanie rządów w kolejnej kadencji Sejmu. Co więcej, badania wskazywały, że pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością a Koalicją Obywatelską różnice są minimalne.
Teraz okazuje się, że PiS ponownie rośnie w siłę, a PO traci poparcie. Tak wynika chociażby z sondażu Kantar, przeprowadzonego dla "Faktów" TVN i TVN24. Jeszcze miesiąc temu ugrupowanie Donalda Tuska było w badaniu tej samej pracowni na pierwszym miejscu na podium.
Oddanie głosów na PiS, Solidarną Polskę i Partię Republikańską zadeklarowało tym razem 31 proc. badanych. To także o 3 punkty procentowe więcej niż w lutym. KO może liczyć na 26 proc. poparcia, ale straciła jednocześnie 3 p.p.
Państwowy CBOS znowu przyszedł z odsieczą. Wyniki nowego sondażu
Z jeszcze lepszymi informacjami dla Zjednoczonej Prawicy, po raz kolejny, przychodzi natomiast CBOS. Z najnowszego sondażu państwowego ośrodka badań wynika, że gdyby wybory odbywały się w marcu, na PiS i jego partie satelickie zagłosowałoby aż 38 proc. ankietowanych. To wzrost o 2 p.p. w porównaniu z badaniem zrealizowanym w lutym.
Przy wyborczych urnach klęskę poniosłaby z kolei KO, która – według CBOS – może liczyć jedynie na 18 proc. wszystkich głosów. To także spadek poparcia dla największego ugrupowania opozycyjnego o 4 p.p. w porównaniu z sondażem z lutego.
W nowej kadencji w Sejmie znalazłyby się jeszcze dwa ugrupowania: Konfederacja oraz Polska 2050 Szymona Hołowni, które mogą liczyć na 6-procentowe poparcie (obie zanotowały też spadek o 1 p.p.). Pozostałe partie i ugrupowania nie przekroczyłyby progu wyborczego.
Odnotujmy jednak, że oddanie głosu na Lewicę w sondażu CBOS zadeklarowało 4 proc. ankietowanych. PSL-Koalicja Polska może z kolei liczyć na 2 proc. wszystkich głosów.
Dlaczego PiS znowu rośnie w sondażach?
Nie można jednak nie zauważyć, że Zjednoczona Prawica, mimo rosnących cen i szalejącej inflacji, nadal notuje wysokie poparcie, a nawet jego wzrost. Dlaczego tak się dzieje?
– To jest wyraźny sygnał dla opozycji, że prowadzenie w taki sposób kampanii czy prekampanii oraz komunikowanie się z wyborcami nie przyniesie dalej żadnego efektu, a może nawet przynieść efekt odwrotny, czyli zniechęcenie – skomentował dla naTemat dr Mirosław Oczkoś, ekspert ds. wizerunku i marketingu politycznego.
Jego zdaniem sposób komunikowania, który do jakiegoś momentu działał, ale przestał, gdyż w żadnym z ostatnich sondaży Koalicja Obywatelska nie wygrywa ze Zjednoczoną Prawicą. Ekspert tłumaczył, że główne partie polityczne muszą znaleźć sposób, który zastąpi pomysł z jedną, wspólną listą, a także zachęcić wyborców, aby po prostu poszli głosować.
– Gdybym był politykiem, to wpisałbym taki program, nie że "głosuj na mnie, ale idź na wybory". To będzie kluczowe – wskazał dr Oczkoś.